Wisła was zaskoczyła na pierwszej mapie? Byliście stawiani w roli faworyta, a tutaj tak wysoka porażka na start meczu.
Powiem tak – Dusta w tym składzie zagraliśmy raz, a w poniedziałek zagraliśmy dopiero drugi raz na tej mapie. Nie byliśmy na pewno na nią przygotowani.
Rozmawialiście już o powodach porażki na szybko po meczu?
Nie. Zrobimy to na spokojnie, w hotelu. Nie chcemy podchodzić do tego na gorąco, z emocjami. Odpoczniemy sobie po spotkaniu, wyluzujemy i porozmawiamy z chłodną głową o tym półfinale.
Powtórzył się scenariusz z wiosny, bo znowu odpadliście w półfinale. Frustruje taka bariera?
Nie uważam, że to się robi frustrujące. Może ta jesienna edycja była bardziej ważna, niż wiosenna, bo jest teraz więcej nagród do zdobycia, ale myślę, że nie ma co się załamywać. Ja już nie frustruje się przegranymi, to po prostu selekcja, którą każdy musi przejść.
Teraz skupiacie się na ESEA Premier i ESL Pro League Conference?
Będziemy mieli więcej czasu na przygotowanie się. Podchodząc do tych mistrzostw mieliśmy tak naprawdę trzy albo cztery przygotowane mapy, z tego czwartą dopiero co dotknęliśmy. Na razie mamy problem z map poolem, ale to nie powinno dziwić, bo gramy dopiero 2 tygodnie razem. Ciężko jest wszystko zrobić i przetrenować tak szybko. Myślę, że czas się nam teraz przyda.
Więcej treści esportowych i gamingowych znajdziesz też na Gazeta.pl.
Jak rywalizacja w ESEA Premier wygląda z waszej strony? Macie przecież już awans do ESL Pro League Conference, a tutaj gracie ponownie w tej niższej lidze.
Co ma za to pomyśleć AGO, które dostało się do głównego turnieju ESL Pro League, a dalej muszą grać ESEA Premier. Oni są raczej bardziej w szoku niż my. Z mojej perspektywy powiedziałbym, że to jest nadal bardzo cenne doświadczenie do zdobycia.
Wróćmy do ESL MP. Dzisiaj po raz pierwszy zagraliście w barwach Anonymo na LAN-ie. Czy taki LAN bez publiczności dużo różni się od meczów, które rozgrywacie z bootcampu?
Trochę się różni. Przede wszystkim jest nieco więcej emocji, niż rozgrywając spotkania na bootcampie. Z widzami gra się jeszcze lepiej, bo można poczuć atmosferę, jest głośno, żywo. Można też poczuć obecność kibiców, co dodaje kopa.
Po tylu latach doświadczenia dalej czujesz dreszczyk emocji jadąc na LAN-a?
Nie. Jak już siadam do komputera, to potrafię się rozluźnić i staram się robić swoje.
Nawiązując jeszcze do zmian w zespole. Po transferze snatchiego to właśnie on został pierwszym snajperem drużyny. Pożegnanie się z tą rolą trochę cię odciążyło cię?
Zamiana ról ani mnie nie odciążyła, ani nie przeciążyła. Snatchie jest na pewno bardzo dobrym snajperem, ja teraz mam trochę inne zadania. Można powiedzieć, że wracam do tego, co kiedyś grałem. Czasem też mogę użyć snajperki, bo jestem drugim snajperem w drużynie. Na razie jednak role i zadania nie są tak wyklarowane, na razie musimy chwilę pograć, żeby lepiej ocenić.
Czujecie presję w związku z tym, że jesteście określani jako „drużyna gwiazd”? Na polskie warunki można tak spokojnie o Was powiedzieć.
Z jednej strony tak. Z drugiej jednak strony na ESL Mistrzostwach Polski pojawiły się jeszcze trzy inne drużyny i wszystkie miały więcej czasu na przygotowanie się. W Anonymo mamy fajną ekipę, czy wszyscy są gwiazdami? Nie uważam, powiedziałbym jednak, że jesteśmy czołówką graczy w Polsce. Jedyne czego potrzebujemy to czasu – będę to ciągle powtarzać.
Oglądałeś finał Majora?
Oglądałem, ale nie za dużo.
Jest tęsknota za takimi turniejami w roli zawodnika, a nie obserwatora?
Najważniejsze turnieje to zupełnie inny poziom emocji – inaczej się do nich podchodzi, jest dużo widzów, gra się o najwyższą stawkę. Majory to też turnieje, które rządzą się własnymi zasadami. Na pewno tęsknię za grą na wielkiej scenie.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS