A A+ A++

Dziś chciałem pokazać efektywność poszczególnych skoczków w kontekście zajmowania w konkursach miejsc, najpierw, w czołowej 20-tce pucharowych zawodów, a zaraz potem w kontekście łapania się do serii finałowej tychże.
W tym pierwszym rankingu wciąż pewnie, choć ze znacznie mniejszą przewagą niż choćby w zestawieniu punkciarzy klasycznych (nazewnictwo z racji historycznych, bo kiedyś przyznawano punkty tylko pierwszym 15-tu skoczkom w konkursie), prowadzi Stefan Kraft. Był w 20-tce 180 razy na 213 konkursowych startów i jego skuteczność rankingowa wynosi dokładnie 84,507%. Ciut ponad trzy punkty procentowe słabszy jest Gregor Schlierenzauer (81,455%), który na 275 konkursowych podejść w 20-tce był 224-krotnie. Z trzeciego miejsca w rankingu dumnie spogląda Peter Prevc. Dumnie, bo to pierwsze z omówionych zestawień, gdzie wreszcie wdrapał się na pudło. W 270-ciu konkursach, w których uczestniczył, do czołowej 20-tki wskoczył 214 razy. Oznacza to skuteczność na poziomie 79,259%. Efektywność o niecały punkt procentowy niższą (konkretnie 78,481%) ma w tym zakresie, czwarty w kolejce, Johann Andre Forfang, który do konkursowej 20-tki złapał się dotąd 124-krotnie. Kolejne dwie pozycje też dla Norwegów. Piąty jest Daniel Andre Tande (74,497% i 111 razy wśród 20-tu najlepszych), a tuż za nim, dosłownie, kroczy Robert Johansson (74,126% i 106 takich zdarzeń). Za Norwegami Kobajaszi Lepszy, który w 20-tce lądował dotąd w 73,276 % swoich konkursowych startów, czyli 85-krotnie. Dopiero ósmy, mimo 259-ciu obecności w omawianym gronie, jest Kamil Stoch. Jego skuteczność w przedmiotowym zakresie wynosi 70,959%. Tuż za nim Markus Eisenbichler (70,833% i 119 razy w 20-tce), a czołową 10-tkę zamyka Andreas Wellinger, którego 108 lokat w najlepszej 20-tce zawodów stanowi dokładnie 69,231% jego konkursowych dokonań.
Najwięcej razy wśród 20-tu czołowych skoczków pucharowych zawodów był, jak się każdy domyśla, Noriaki Kasai. Zrobił to 363 razy, czyli w 63,796% swoich konkursowych wystąpień. Daje mu to w stawce najskuteczniejszych miejsce 15-te. Pozycję wyżej (63,895%) zajmuje Simon Ammann, który lądował w najlepszej 20-tce zawodów 292 razy, co w skali bezwzględnej lokuje go zaraz za Samurajem. Łącznie przynajmniej raz do najlepszej 20-tki poszczególnych zawodów wskoczyło dotąd 89-ciu czynnych skoczków. Wśród nich ta sama 10-tka Polaków, którzy byli obecni w zestawieniach, których dotyczył poprzedni odcinek. Piotr Żyła, ze współczynnikiem 57,544% i 164-ma bytnościami w 20-tce, jest w tej klasyfikacji 21-szy. Osiem pozycji niżej Dawid Kubacki, który zawdzięcza to miejsce, przełożonym na efektywność równą  51,282%, 120-tu pobytom w 20-tce. Następnie Maciej Kot i Andrzej Stękała, między którymi, mimo że dzieli ich tylko jedna pozycja (są, odpowiednio, na 37-mym i 38-mym miejscach), to różnica procentowa wynosi 3,5% (42,654:39,130). Podobnie jak w rankingu najefektywniejszych 15-tkowiczów, tak i w tym, który analizujemy teraz, na 45-tym miejscu widnieje nazwisko Jakuba Wolnego. Kuba kończył zawody w czołowej 20-tce 26-krotnie, co daje mu skuteczność w tym względzie na poziomie 30,233%. W siódmej 10-tce zestawienia mamy trzech naszych skoczków. Na miejscu 62-gim Stefan Hula, który w najlepszej 20-tce zawodów znalazł się 38 razy, czyli w 18,269% konkursów, w których startował. 64-ty w rankingu Klemens Murańka łapał się do 20-tki 15-krotnie, czyli w 15,152% swoich konkursów. Pięć pozycji niżej jest Aleksander Zniszczoł (był w 20-tce 9 razy, a to było dokładnie 13,235% konkursów, w których uczestniczył). Ostatnim sklasyfikowanym w tym rankingu Polakiem jest Paweł Wąsek. W konkursowej 20-tce był tylko raz, co się cały czas (tak jak w kilku poprzednich, omawianych już, zestawieniach)  przekłada na 4,762%, a to daje mu w tej klasyfikacji lokatę odległą, bo 83-cią. Na miejscu ostatnim, 89-tym, Ilmir Hazetdinow który, tak jak Wąsek, był w 20-tce tylko raz. Startował jednak w znacznie większej ilości zawodów głównych (53) i dlatego jego efektywność w przedmiotowym zakresie jest jeszcze dużo niższa – 1,887%.
No to teraz efektywność punktowania w ogóle, czyli skuteczność wszystkich skoczków w dostaniu się do serii finałowej. I tu szok. Na dwóch pierwszych miejscach kto? Nieznani pewnie niektórym w ogóle, a innym słabo, debiutujący w PŚ w sezonie 2020/21, Daniel Tschofenig i Jernej Presecnik. Obaj ze stuprocentową skutecznością. Austriak wyprzedza Słoweńca dlatego, ze brał udział w większej liczbie konkursów. Konkretnie w dwóch, a rywal tylko w jednym. Ale, i tylko to się tutaj liczy, punkty w tych startach każdy z nich zdobył. Zresztą. Drugi start Austriaka był już w punkty bardzo obfity. Dalsza kolejność już w miarę tak, jak się czytelnik spodziewa, choć też z małymi roszadami w stosunku do poprzednich zestawień. Trzeci jest oczywiście Kraft (96,244% konkursów z jego udziałem, bo 205, na 213, zakończyło się zdobyciem punktów), ale czwarty już nie Schlierenzauer, a najstarszy Prevc. Słoweniec zdobywał punkty w 247-miu, czyli w 91,481%, a Austriak w 243-ch czyli w 88,364 % swoich konkursowych startów. Miejsce szóste dla Forfanga Młodszego (punktował 138 razy), mniej skutecznego od Tyrolczyka o niemal dokładnie jeden punkt procentowy (87,342%). Na siódmej i ósmej pozycji z prawie identycznym procentowym wynikiem (85,845:85,714) dwaj Niemcy: Richard Freitag i Eisenbichler. Pierwszy punktował w karierze 188 razy, drugi, na razie, 144. Za nimi, jeszcze bliżej siebie (odpowiednio 84,956% i 84,932%), najmłodszy z Prevców Domen i, zamykający czołową 10-tkę, najlepszy z Polaków, Stoch. Przy czym Słoweniec zdobywał dotąd punkty w karierze 96-krotnie, a nasz mistrz już 310 razy, co w skali bezwzględnej daje mu, jak w zestawieniach dotyczących miejsc w 6-tce, 15-tce i 20-tce, trzecie miejsce za Kasaim i Ammannem. A propos tych dwóch od razu. Rekordzista Japończyk był w finałowej rundzie konkursów, przez całą karierę, 462-krotnie, ale jest co do skuteczności punktowania dopiero 18-ty w stawce (81,195%). Helwet jest nieznacznie skuteczniejszy (372 punktowania w 457 konkursowych podejściach), co sytuuje go w tabeli jedną lokatę wyżej.
Jak policzyłem, punkty z czynnych skoczków zdobyło dotychczas 112-tu zawodników. Do 10-ciu Polaków z poprzedniego analizowanego zestawienia dołączył 11-ty, Tomasz Pilch. Miejsca naszych: 23-ci Żyła (219 punktowań w 285-ciu konkursach), 31-szy Stękała (na 46 konkursów punktował w 33-ch), 35-ty Kubacki (na 234 zawody główne, w których brał udział, w rundzie finałowej widzieliśmy go w 70,085% przypadków), potem w piątej 10-tce rankingu 42-gi Kot (135/211) i 45-ty Wolny (54/86), w szóstej 59-ty Hula (101/208), sześć lokat niżej Murańka (44 konkursy, kiedy punktował i skuteczność na poziomie 44,444%), na 76-tym miejscu Zniszczoł (27/68), na 82-gim Wąsek (7/21). Wspomniany Pilch jest w rankingu 97-my. Punktował 8 razy na możliwych 37. Czyli w 22,222% swoich konkursowych startów. Ciekawostka. Stawkę zamyka Fin Andreas Alamommo, któremu na 17 udziałów w konkursach udało się zapunktować tylko raz. Tuż przed nim Szwajcar Andreas Schuler, który co prawda zdobywał w swojej karierze punkty 3-krotnie, ale liczba konkursowych startów jest na tyle duża (39), że sytuuje go właśnie tam, gdzie sytuuje, czyli na miejscu przedostatnim.
c.d.n.n.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułJak przygotować Polskę dla młodych ludzi? Każdy głos się liczy
Następny artykułKobiety stały się własnością mężczyzn w garniturach i koloratkach, którzy chcą decydować o najintymniejszych sprawach