Utrzymywanie się wysokiej inflacji w dłuższym terminie byłoby zagrożeniem dla wzrostu gospodarczego, ale podstawowe narzędzia ma w tym względzie NBP, a rząd nie ingeruje w prerogatywy banku centralnego – powiedział w trakcie konferencji prasowej premier Mateusz Morawiecki.
“Po pandemii państwa, które przyspieszają gospodarkę, a Polska na szczęście do takich należy, muszą liczyć się z podwyższoną inflacją. Co innego podwyższona inflacja do 4-4,5 proc., a co innego 6 proc., czy, tak jak mówi prezes NBP, inflacja która może przekroczyć 7 proc. To jest inflacja, która zagraża, gdyby się utrzymywała w dłuższej perspektywie, zagraża także wzrostowi gospodarczemu” – powiedział premier.
“Podstawowe instrumenty ma w swoim ręku NBP. Oni również w NBP najlepiej wiedzą od strony analitycznej, jakie są ryzyka utrwalenia inflacji w dłuższej perspektywie poprzez tzw. efekty II rundy lub tzw. oczekiwania inflacyjne. To są czynniki, które bardzo niepokoją. Ale jednocześnie mam nadzieję, że zdecydowana odpowiedź UE na manipulacje cenami gazu doprowadzi do obniżenia cen gazu. (…) Polegam na NBP i na RPP. To jest ich prerogatywa, to jest prerogatywa RPP i NBP, a rząd nie powinien ingerować w te prerogatywy i my tego nie czynimy, zgodnie najwyższymi standardami makroekonomicznymi, najwyższymi standardami współzależności pomiędzy polityką fiskalną, monetarną i regulacyjną” – dodał.
Premier powiedział ponadto, że najbliższe kilka miesięcy upłynie pod znakiem walki ze wzrostem inflacji. Wyraził nadzieję, że walka będzie skuteczna.
“Mam nadzieję, że analizy, prognozy NBP mówiące tym, że od I kw. będziemy w trendzie raczej spadającym, że te analizy są słuszne” – dodał.
Premier Mateusz Morawiecki uważa, że jednym z głównych czynników
wzrostu inflacji jest wzrost cen energii spowodowany manipulacjami
cenami gazu przez rosyjski Gazprom i spekulacjami na rynku uprawnień do
emisji CO2.
“Polityka Gazpromu i gwałtowna podwyżka cen gazu
potwierdza nasze obawy co do zdolności do manipulowania cenami energii
na poziomie UE. Nasz głos jest coraz bardziej słyszany w całej UE” –
oświadczył w piątek w Ząbkach premier Morawiecki.
“Krzyczeliśmy głośno, że gazociąg Nord Stream 2 jest elementem
potencjalnego szantażu gazowego. Dziś staje się to faktem. Widzimy, że
kurek gazu zakręcony jest elementem polityki gospodarczej Rosji,
niestety przy współudziale niektórych państw zachodnich” – dodał. Jako
współudziałowca wskazał Niemcy i “główną partię rządzącą, która jest
członkiem Europejskiej Partii Ludowej”.
“Gdzie był Donald Tusk jako przewodniczący Rady Europejskiej, gdy
jako członek EPL razem z panią Merkel i innymi politykami niemieckimi
nie był w stanie zrobić nic, aby zatrzymać budowę gazociągu północnego,
przekładającą się dziś na wzrost cen gazu i inflację. (…) Dlaczego nie
doprowadził ze swoimi niemieckimi sojusznikami z CDU do zablokowania
tego szkodliwego, bardzo niebezpiecznego projektu?” – pytał Morawiecki.
Gazociąg Nord Stream 2 oczekuje obecnie na certyfikację przez
niemieckiego regulatora operatora części leżącej na wodach
terytorialnych Niemiec. O certyfikację ubiega się właściciel gazociągu,
spółka Nord Stream 2. Gazprom ograniczył przesył istniejącymi
gazociągami, co – w opinii analityków – jest jednym z czynników wzrostu
cen gazu na rynkach UE. Rosyjski koncern wywiązuje się jednak ze
wszystkich zobowiązań kontraktowych.
tus/ asa/
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS