Z powodu zepsutej od ponad 3-mcy windy na kładce w ciągu ulic Parkowa – Wyszyńskiego, wielu mieszkańców miało problem z dotarciem na cmentarz. Zastanawiają się teraz, czy to wyjątkowa nieudolność władz, czy też ich nowa strategia…
Działające od lat 20-tych minionego wieku przejazd i przejście przez tory kolejowe w ciągu ulic Parkowa – Wyszyńskiego zostały zamknięte w 2015 r. Powodem było otwarcie tunelu drogowego w ciągu ulic Krakowska – Al. Róż. W ten sposób jednocześnie została zlikwidowana najszybsza i najbardziej dogodna dla wielu mieszkańców droga na legionowski cmentarz. Mówiono jednak, że prawdziwą przyczyną likwidacji tej przeprawy było zamieszkiwanie przy tej trasie rodziny jednego z miejskich dygnitarzy, której przeszkadzał nadmierny ruch.
Początkowo planowano w miejscu zamkniętego przejazdu budowę podziemnego przejścia dla pieszych. Ale czego władze miasta nie dopilnowały, tego kolej nie zbudowała… W efekcie, na skutek interwencji mieszkańców, w 2016 r. samo miasto musiało zbudować w tym miejscu kładkę nad torami. Po wielu perturbacjach z oddaniem jej do użytku, do pierwotnie zaprojektowanych pochylni trzeba było dobudować także windy. Niewiele to jednak pomogło.
Dziś z kładki korzystają głównie rowerzyści, bo dla pieszych, a szczególnie osób starszych czy niepełnosprawnych jest ona zbyt uciążliwa. Stanowi bowiem dla wielu istny tor przeszkód. Mają oni do pokonania do wyboru: prawie 300 m pochylni, strome schody albo ciągle psujące się windy, w których nie jeden już utknął. Jedna z nich jest zepsuta przynajmniej od początku sierpnia br., kiedy pytaliśmy o nią po raz pierwszy. Poinformowano nas, że będzie naprawiona do połowy września, ale nadal jest nieczynna.
Poinformowano nas również, że windy te psują się tylko 2-3 razy w roku. Jednocześnie ratusz twierdzi, że nie prowadzi statystyk i nie wie, ile czasu w sumie są one czynne, a ile nie działają. Patrząc na przykład tej ostatniej awarii, może okazać się, że winda zepsuła się tylko raz, a nie będzie czynna przez kilka-kilkanaście miesięcy, oby nie na wieki. Niektórzy twierdzą, że sprawa wind to przykład wyjątkowej nieudolności władz, które nie potrafiły spowodować ich uruchomienia nawet w związku ze zbliżającym się Dniem Zmarłych. Ale są i tacy, którzy uważają, że to przemyślana strategia władz.
W końcu mówi się, że z powodu dogęszczenia zabudowy, dla wielu nawet cmentarz stał się atrakcyjną zieloną enklawą. Jeśli więc cmentarz to teren rekreacyjny, to może zdaniem władz, mieszkańcy udając się w to miejsce potrzebują jeszcze rozgrzewki i dlatego ustawiono im po drodze tor przeszkód.
Paweł Szyling
Komentarze
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS