A A+ A++

Tuż przed premierą filmu “Śmierć Zygielbojma” doszło do skandalu. Reżyser Ryszard Brylski zaatakował Polską Fundację Narodową oraz Pana i stwierdził, że nie chce brać udziału w rządowej propagandzie oraz jest zaskoczony pojawiającymi się na końcu filmu napisami: “Pomysł filmu: Piotr Gliński”. Jak Pan skomentuje to, co się stało?

Prof. Piotr Gliński (wicepremier, minister kultury i dziedzictwa narodowego): Po pierwsze trudno jest komentować sytuację, w której tak trudny i bardzo ważny temat, przedstawiany przez dzieło filmowe, jest wykorzystywany do happeningu, manifestacji politycznej. Dokładnie przygotowanego i zaplanowanego wcześniej, co stało się jasne w momencie, kiedy wystąpienie pana Brylskiego niemal w chwili jego zakończenia zostało w całości opublikowane na portalu “Gazety Wyborczej”. Nie wiem, w jakim celu w polityczny i niski sposób, wykorzystuje się tak ważną chwilę dla polskiej kultury i dla pamięci. Tego rodzaju działania niszczą wspólnotę i wszystko to, co ludziom dobrej woli leży na sercu. Znajdujemy się w sytuacji ogromnej destrukcji polskiej wspólnoty przez tego rodzaju działania. Reżyser świadomie lub nieświadomie wpisał się w ten scenariusz.

Padają zarzuty dotyczące ingerowania w proces twórczy.

W najmniejszym stopniu nikt nie ingerował w proces powstawania filmu. Mówienie o kinie rządowej propagandy nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Pan Brylski został w pewnym momencie zaproszony przez producenta do włączenia się w proces realizacji filmu, następnie otrzymał pełną swobodę twórczą. To, co widzieliśmy na ekranie, to jest jego film. Nie wiem, co to ma wspólnego z rządową propagandą. Reżyser od początku wiedział, co robi, a film jest efektem jego pracy artystycznej.

Reżyser wskazuje na napisy końcowe, gdzie pojawiają się słowa, iż film powstał z Pana pomysłu.

Podtrzymuję to. Film powstał z mojej inspiracji.

Czy obecna dyskusja na temat filmu może zaszkodzić produkcji?

Paradoksalnie ten skandal może przynieść pozytywne efekty. Nadano rozgłos sprawie, którą wiele środowisk chciało zamilczeć i ukryć. To się działo w czasie wojny, po wojnie, po 1989 roku, gdy tylko kilka osób mówiło o Zygielbojmie. Nikt po 1989 roku, w wolnej Polsce nie był w zasadzie zainteresowany, żeby o tym mówić. Powstał bodajże tylko jeden film dokumentalny na ten temat w 2000 r.. Podobnie jak zamilczano film na Festiwalu Filmowym w Gdyni, co być może nie jest bez związku z wydarzeniem z premiery.

W jaki sposób powstawał film?

Zawsze uważałem, że to jest bardzo ważny temat. Gdy zostałem ministrem kultury, na samym początku mojej pracy, ogłosiliśmy konkurs scenariuszowy na film historyczny. Wówczas zwróciłem się do osoby ze środowiska filmowego, aby ktoś przygotował koncept historii Zygielbojma. Przygotował go znany scenarzysta Wojciech Lepianka. Warto wskazać, że w 2016 roku zgłoszono do konkursu ponad 800 konceptów, do drugiego etapu przeszło pięćdziesiąt, a każdy z twórców otrzymał trzy tysiące złotych stypendium z Narodowego Centrum Kultury, które od początku było operatorem konkursu. W końcowym etapie wybrano do realizacji i nagrodzono sześć scenariuszy, plus dwa, które w ocenie jury nadawały się do realizacji, czyli zasługują na wsparcie. Wśród tych dwóch dodatkowych znalazł się właśnie scenariusz historii Zygielbojma. Ponieważ bardzo chciałem, żeby ten film powstał, zwróciłem się następnie do Wytwórni Filmów Dokumentalnych i Fabularnych, dokładniej – do jej ówczesnego dyrektora Włodzimierza Niderhausa, aby podjął się produkcji filmu. I, jak wynika z oświadczenia opublikowanego przez wytwórnię, prace nad filmem rozpoczęto w 2017 roku, nawiązując współpracę z Narodowym Centrum Kultury oraz scenarzystą. Ostateczny reżyser filmu – bowiem wcześniej były rozpatrywane inne nazwiska – został wybrany przez producenta, ja w tym procesie nie uczestniczyłem. Podkreślę: nie uczestniczyłem w pracach artystycznych ani decyzjach personalnych. Mnie chodziło tylko o to, żeby powstał film i żeby temat znowu nie został zamilczany, wymazany.

Czyli Pan zainspirował pomysł, a następnie całkowicie wyłączył się z procesu produkcji?

Dokładnie tak. Filmy robią producenci i artyści. Politycy nie powinni się do tego procesu mieszać. Mogą jedynie czymś zainspirować artystów, lub postarać się o fundusze i mecenat państwa. Tylko taka jest ich rola i tak właśnie było w tym przypadku. Ja chciałem, żeby powstał film na konkretny temat – o konkretnym człowieku.

W jaki sposób zdecydowano o finansowaniu filmu?

Zwróciłem się o finansowanie do Polskiej Fundacji Narodowej, gdyż wydawało mi się, że ten temat – podobnie jak równolegle realizowany film o Witoldzie Pileckim – jest ważny i wpisuje się w polską politykę historyczną. Dlatego było mi bardzo przykro, że podczas premiery doszło do takich wydarzeń. Potwierdzam jednak, że chciałem, aby w końcowych napisach był ślad, że jest to pomysł, inspiracja, polskiego polityka, ministra kultury i dziedzictwa narodowego, który spłacił dług całej naszej wspólnoty wobec innego polityka z przeszłości. Tyle i aż tyle…

Czym najbardziej ujęła Pana postać Zygielbojma?

Od zawsze byłem zafascynowany tym wydarzeniem historycznym. Pierwszy raz o Zygielbojmie usłyszałem jako młody człowiek. Ten temat zrobił na mnie ogromne wrażenie. Jest mocno egzystencjalny, tragiczny, z odniesieniem eschatologicznym, uniwersalnym, ale i wspólnotowym, solidarnościowym. Podobnie jak los Powstańców Warszawskich, Witolda Pileckiego, Józefa i Wiktorii Ulmów… Tu mamy przykład tragicznego życia polskiego polityka na obczyźnie, bezsilnego wobec obojętności świata na zagładę jego współobywateli. Jako polski minister kultury uważałem, że obowiązkiem polskiego polityka, odpowiedzialnego za dziedzictwo narodowe, jest spłacenie długu wobec innego polskiego polityka. Zygielbojm był polskim politykiem, który reprezentował mniejszość żydowską jako przedstawiciel Bundu, partii socjalistyczno-żydowskiej, w polskim parlamencie na uchodźstwie. Uważam, że to naturalne, że tego rodzaju temat jest przedstawiony w postaci filmu, bowiem dociera on do różnych osób i środowisk, w tym osób młodych, a jego głównym tematem jest obojętność możnych tego świata wobec totalnego zła.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł„Od Dobra Do Dobra” – projekt edukacyjny
Następny artykułZumba na Obłużu