Fot. Polska Moc Biznesu
Tego zagadnienia dotyczył trzeci panel dyskusyjny drugiego dnia Kongresu ESG – Polska Moc Biznesu. Dyskusja o aktualnym wsparciu instytucjonalnym dla polskiego eksportu okazała się bardzo gorąca. Goście – praktycy, zarówno z instytucji, jak i ze strony przedsiębiorców, prezentowali liczne przykłady z własnego doświadczenia, mówili o bolączkach i o pomysłach na poprawę.
Jak stwierdził moderator Jakub Pawłowski, „Dziennik Gazeta Prawna”, „fundamenty pod panel o eksporcie zostały już podłożone podczas poprzedniej dyskusji – co zrobić na polskim podwórku, aby biznes kwitł? Teraz czas, aby zająć się dyskusją o ekspansji zagranicznej polskiego biznesu. Polska jest kojarzona z krajem sprzedającym półprodukty, które są wykorzystywane za granicą i sprzedawane z ogromną marżą. Chcemy zmienić ten wizerunek”.
W debacie wzięli udział:
· Jakub Jankowski, dyrektor, Departament Podatków Dochodowych w Ministerstwie Finansów;
· Łukasz Grabowski, zastępca dyrektora Centrum Eksportu, PAIH;
· Tomasz Zjawiony, wiceprezes Krajowej Izby Gospodarczej, prezes Regionalnej Izby Gospo-darczej w Katowicach;
· Paweł Chrupek, dyrektor Wydziału Interwencji Procesowych, Biuro Rzecznika MŚP;
· Karolina Czekaj, dyrektor ds. finansów korporacyjnych i inwestycji, Adamed Pharma S.A.;
· Wojciech Warski, wiceprezydent Pracodawców RP, przewodniczący Platformy Gospodarka Przyszłości.
Debatę rozpoczął Łukasz Grabowski odpowiedzią na ciekawe pytanie, co jest naszym produktem eksportowym, produktem premium?:
„Nie ma takiej marki flagowej Made in Poland, ponieważ struktura naszego przemysłu jest różnorodna. Do ogólnych kategorii możemy zaliczyć kosmetyki, lekarstwa, urządzenia elektroniczne, np. drony, sektor G i software (usługi IT i ICT), zaawansowane i wysoko przetworzone produkty dla branży transportowej i wydobywczej. To tylko kilka z pomysłów, które przychodzą mi do głowy na szybko. jeszcze 30 lat temu eksportowaliśmy surowce i towary nieprzetworzone. Obecnie w pierwszej trójce naszego eksportu to baterie do samochodów elektrycznych, choć w tym przypadku bazujemy na know how z zagranicy. Wspólny mianownik w strukturze eksportu zajmują usługi – Polska wyróżnia się tutaj jakością i terminowością, nie tylko kosztem. PAIH jest elementem systemu wsparcia polskich firm za granicą, ważnym, ale nie jedynym. Nasza obecność na rynkach zagranicznych jest wprost zależna od finansowania publicznego. Jesteśmy gotowi do poszerzenia naszej reprezentacji za granicą, ale jest to zależne od ustaleń w Warszawie oraz od oczekiwań społecznych i biznesowych. W naszej perspektywie system działa, na co dowodem są setki podpisanych kontraktów rocznie oraz setki zachęconych inwestorów”.
Wojciech Warski przedstawił znacznie mniej optymistyczną wizję:
„Deklaracje o wspieraniu polskich firm za granicą jest to w jakiejś mierze koncert dobrych chęci. Brakuje systemu wspierania polskiego eksportu i polskich produktów, co trwa od wielu dziesięcioleci. To wsparcie instytucjonalne nie dopuszcza czegoś takiego jak czynnik ryzyka, co powinno być dzielone zarówno na przedsiębiorcę, jak na państwo, które w założeniu go wspiera. O ile jeszcze w kraju funkcjonują różne granty i osłony, to we wsparciu na różnorodnych rynkach zagranicznych takie formy nie mają miejsca. Jest wiele produktów, dla których polski rynek jest za mały pod względem popytu, np. wspomniane drony. Produkty te nie mają jednak wsparcia, jeśli chodzi o pozyskiwanie rynków zagranicznych. Awersja do ryzyka ze strony państwa, podczas wspierania eksportu naszych produktów i ekspansji firm, jest stała. Obecne wsparcie instytucjonalne jest wsparciem statystycznym. Unia Europejska to mniej niż 1/3 eksportu polskiego. Czym różni się zjawisko naszego eksportu w wydaniu naszych rządów wobec wsparcia udzielanego przez np. Czechów, Niemców czy Włochów, jakie obserwowałem? Otóż nasze działania są reaktywne i polegają przede wszystkim na >>wpychaniu<< (push) danego produktu na nowy rynek. Natomiast relacje powinny opierać się na zasadzie >>pull<<, czyli przyciąganiu zainteresowania i uwagi zagranicznych interesantów”.
Jakub Jankowski odniósł się z perspektywy Ministerstwa Finansów do zagadnienia, czy można przez system podatkowy pomóc naszemu biznesowi i eksportowi:
„Prawo unijne nie pozwala na przyznanie ulg przedsiębiorstwom eksportowym, bo jest to uznawane jako wsparcie preferencyjne i było już przez Unię kwestionowane. Niemożliwe jest przyznanie bezpośredniej pomocy. Można to jednak zrobić w taki sposób, aby zwiększać siłę przedsiębiorstwa, np. ulga na działalność badawczo-rozwojową. Od 1 stycznia 2019 mamy ulgę IT Box – 5% stawka CIT w odniesieniu do sprzedaży innowacyjnych praw intelektualnych. od 1 stycznia 2022 roku będzie obowiązywać ulga na prototypy. Jest to dodatkowa zachęta dla przedsiębiorców do wprowadzenia stworzonego produktu na rynek i certyfikowania go na pozostałych rynkach zagranicznych. Będzie funkcjonować jako odliczenie od podstawy opodatkowania i będzie dotyczyła produktu, dla którego działalność badawczą została zamknięta i który chcemy wdrożyć do produkcji próbnej. Ulga na innowacyjnych pracowników związana z personelem o ściśle określonych zawodach. Jest to możliwość potrącenia podatku na PIT pracownika i zatrzymania tej zaliczki dla siebie”.
Tomasz Zjawiony przedstawiał wnioski i omawiał przykłady ze swojego doświadczenia w Krajowej Izbie Gospodarczej:
„Jako kraj przez wiele lat byliśmy producentami >>tańszych odpowiedników<<, przez co zbudowaliśmy kulturę >>naśladownictwa<<. Innowacje polskie stanowią niestety jedynie 5% importu. Wynika to np. z braku wspólnej koncepcji rozwoju eksportu w Polsce. Nie mamy dobrze dobranych narzędzi, z których polski przedsiębiorca może skorzystać. Jako Krajowa Izba Gospodarcza działamy poprzez nasze oddziały na świecie nie tylko na rzecz małego przedsiębiorcy, ale i na rzecz dużych firm mających 2 miliony obrotu. Z naszym wsparciem mogą nawiązać relacje na rynkach, na które nie jest łatwo się dostać, jak chiński, indyjski, pakistański. Tutaj kłania się wielka rola polskiej służby dyplomatycznej. Pamiętamy niedawną sytuację, kiedy ambasada USA wystąpiła zdecydowanie i skutecznie w obronie amerykańskiej firmy będącej właścicielem stacji TVN. Za granicą nikt się nie boi walczyć o biznesy i potrzebowalibyśmy analogicznego działania ze strony naszej dyplomacji. Mamy nadzieję, że uda nam się wypracować taką współpracę między władzami a biznesem. Kontrole skarbowe i prawo do zatrzymania VATu na długi czas, przez co blokowane są środki finansowe przedsiębiorcy, to niestety narzędzia, które zabijają eksport”.
Paweł Chrupek przedstawił bardzo rynkowe i liberalne podejście:
„Im mniej państwa w gospodarce, tym lepiej. Po pierwsze, nie przeszkadzać. Działania podejmowane przez przedsiębiorców wynikają z faktu, że są elastyczni i innowacyjni. Próby pomocy przez państwo zawsze są trochę spóźnione. Informacje, które otrzymaliśmy np. z dolnośląskiego województwa wskazują na to, że są to relacje biznesowe z najbliższymi sąsiadami, jak Czesi. To są oddolne i skuteczne wymiany handlowe. Nie trzeba szukać na siłę cudownych rozwiązań. Z punktu widzenia przedsiębiorcy bardzo ważne jest, aby prawo było stabilne i nie zmieniało się. Coroczne zmiany przepisów, takie jak tegoroczna zmiana dotycząca spółki komandytowej czy przyszłoroczny Polski Ład, nie sprzyjają prowadzeniu biznesu”.
Karolina Czekaj potwierdziła potrzebę państwowych działań we wsparciu biznesu oraz przedstawiła ścieżki skutecznego eksportu polskiego produktu
„Czy wsparcie państwowe jest zbędne, jeśli dana firma chce działać na rynkach zagranicznych, to produkt sam się może bronić? Zdecydowanie takie wsparcie państwowe jest potrzebne, zwłaszcza na poziomie dyskusji regulacyjnej, gdzie jako firma nie mamy możliwości bycia partnerem do rozmowy z zagranicznym rządem o prawodawstwie danego kraju. Przewaga naszych produktów to wartość dodana. Odbywa się to przykładowo w ten sposób, że łączymy 3 substancje w jedną tabletkę, co generuje naszą przewagę konkurencyjną. Jest ona oparta przede wszystkim na działalności badawczo-rozwojowej. Nawet jeśli sama substancja nie jest innowacyjna, to forma podania jest nowa, bardziej atrakcyjna. Są to przewagi technologiczne”.
Dyrektor ds. Finansów Korporacyjnych i Inwestycji Adamedu opisała kroki zaznaczania swojej obecności na rynkach zagranicznych:
„Rynek farmaceutyczny generalnie jest rynkiem globalnym, więc nasze działania pod tym względem nie są wyjątkowe. Wejście na rynki azjatyckie, np. do Wietnamu, jest o tyle ciekawe, że jest to inna kultura. Uczymy się zarówno na swoich doświadczeniach, jak i w oparciu o doświadczenia innych przedsiębiorców obecnych w danym kraju. Zaczynamy od sprzedaży licencji, tak aby lokalny producent mógł sprzedawać nasz produkt pod inną marką. Dopiero w kolejnym kroku przechodzimy do ekspansji opartej na naszej marce. Jednak nadal są to na tym etapie umowy dystrybucyjne. Dopiero kiedy już znamy rynek, styl produkcji i kanały sprzedaży, wprowadzamy pełną działalność łącznie z produkcją. Na rynkach europejskich jest łatwiej, ale nadal zaczynamy od stopniowego ich poznawania. Prowadzimy działalność w 70 krajach. Dzięki temu, że nie jesteśmy koncernem globalnym, naszą przewagą jest szybkość, elastyczność i lepszy serwis dla klienta”.
Źródło informacji: Polska Moc Biznesu
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS