Dziś (2 listopada) o poranku służby pozostawiły odwiedzającym puste i dość liczne kontenery na odpady. Wczoraj wieczór cmentarne, zmieszane odpady piętrzyły się we wszystkich dostępnych pojemnikach. Czy tak musi być już zawsze?
W 24 godziny wszystkie pojemniki na odpady z cmentarza zapełniły się. Na stos niepotrzebnych już rzeczy trafiły setki kilogramów szkła, plastiku, sztucznych i żywych kwiatów, które nie przetrwały nocy z 31 października na 1 listopada. Wyrzucone bez sentymentu oznaczają podwójną stratę: naszą prywatną, bo wydaliśmy pieniądze na kwiaty, które nie spełniały swojej funkcji nawet przez dobę. Druga strata to koszt utylizacji odpadów komunalnych, które zasiliły kolejne wiązanki i jednorazówki: jednorazowe donice z chryzantemami, jednorazowe znicze, jednorazowe, plastikowe ozdoby…
Czy tak musi być co roku?
Tuż przed Dniem Wszystkich Świętych spacerowaliśmy po gorlickim cmentarzu parafialnym, przyglądając się przygotowaniom. Naszą uwagę zwróciły między innymi pojemniki na odpady komunalne. Niewielkie, przygotowane na stosy śmieci, które systematycznie napływały. Trafiało do nich wszystko: szklane znicze, które uległy uszkodzeniu, znicze, które się już znudziły, plastikowe opakowania po wkładach do zniczy, ogromne stosy plastikowych kwiatów i wiązanek nagrobnych. Niektóre stare, wyblakłe, rozpadające się w rękach. Inne w stanie całkiem dobrym, ale najwidoczniej już nieakceptowalne.
Pod wieczór, 1 listopada wszystkie kontenery były pełne. Z kopką. Trafiało do nich wszystko, co tylko może pojawić się jako odpad bądź śmieć związany ze sprzątaniem grobowców. Kontenery z zaklejonymi napisami jasno komunikują:
wrzucaj! Nie ma znaczenia, jaki typ odpadu chcesz oddać. Na wszystko znajdzie się miejsce!
Chociaż zgodzilibyśmy się z pewnością z … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS