O godności
Odpowiednikiem Evy w powieści Grosmana jest Wera, Żydówka z byłej Jugosławii. To tam córka zamożnego kupca w wieku 17 lat poznaje serbskiego oficera Milosa, miłość swojego życia. Jest 1936 rok. Na balu kończącym naukę w szkole podchodzi do niej młody chłopak i prosi ją do tańca. Milos jest synem chłopa, pochodzi z biednej rodziny, ale ukończył akademię wojskową z wyróżnieniem i dostał się do przydziału w Cakovcu, gdzie mieszka Wera. Nie mogą przestać tańczyć. Dziewczyna tego samego wieczoru powie matce, że „poznała chłopca, który przyszedł na ten świat dla niej, a ona dla niego”. Od tamtej pory są nierozłączni, mimo że zawarcie ślubu pomiędzy Żydówką a Serbem nie jest łatwe.
Po 15 latach wielkiej miłości Milos popełnia samobójstwo w celi, do której trafił z powodu oskarżenia o bycie rosyjskim szpiegiem.
„Słuchaj uważnie, kobieto. Ty pojedziesz na ciężkie roboty na Goli Otok, a twoja córka Nina pójdzie na ulicę, masz moje słowo. A ulica to ulica” – słyszy Wera tuż przed podjęciem decyzji o niepodpisaniu dokumentów poświadczających zdradę męża. Dokonuje wtedy wyboru, który będzie miał bezpośredni wpływ na całe życie jej córki. Przyzna się do tego dopiero po ponad 50 latach, a wydarzenie to stanie się osią, wokół której zbuduje swoją historię Dawid Grosman.
Trzy pokolenia kobiet
Córka Wery przeżyła rozłąkę z matką. Przez prawie trzy lata, kiedy Wera była katowana w jugosławiańskim więzieniu, mała Nina była bita i poniżana przez rodzinę ciotki. Później ona także porzuci swoją córkę, raniąc ją tak, jak wcześniej sama została zraniona. To właśnie z perspektywy córki Niny, Gili, poznajemy tę zawiłą rodzinną historię.
„Tuwia Bruk był moim dziadkiem – przedstawia swoich członków rodziny Gili. – Wera jest moją babcią. Rafael, Rafi, jest, jak wiadomo, moim ojcem, a Nina… Niny nie ma. Nina jest nieobecna”. Gili przyznaje się do próby samobójczej w wieku 21 lat, do tego, że nie chce mieć dzieci, do swojej nienawiści do matki, która ją porzuciła i prowadziła swobodne życie seksualne w Nowym Jorku.
Wszyscy spotkają się jednak ponownie, na 90. urodzinach Wery, w co dosyć trudno czytelnikowi uwierzyć, ale jest to chyba najsprawniejszy i najprostszy zabieg, jaki mógł wykonać Grosman, by sprowadzić rodzinę ponownie pod jeden dach.
Dawid Grosman ,,Gdyby Nina wiedziała”
Fot.: Materiały prasowe/Znak Literanova
Rodzinny film, rodzinny dramat
Może 90. urodziny babci to dobry czas na pojednanie wszystkich członków rodziny i zapomnienie o dawnych krzywdach? Żeby było to możliwe konieczna jest szczerość wobec siebie. Grosman wykorzystał proste koncepty fabularne do przestawienia tej zagmatwanej historii: okazuje się, że 61-letnia już obecnie Nina traci pamięć, dlatego warto nagrać film zawierający całą rodzinną historię, która w przyszłości będzie przypominała Ninie, kim jest i skąd pochodzi. Szczęśliwie się składa, że Rafael i Gili zawodowo zajmują się robieniem filmów. A gdzie nagrać ten rodzinny dokument? Najlepiej w Chorwacji, dotrzeć do korzeni, czyli rodzinnego domu Wery i do samej wyspy Goli Otok, która miała kluczowe znaczenie dla wszystkich zranionych członków rodziny.
Umieszcza więc Grosman w samolocie, a potem w wynajętym w Chorwacji samochodzie Werę, Ninę, Gili i Rafaela. W ciasnym, cytrynowym aucie, którym poruszają się po okolicy, aż kipi od trudnych, destrukcyjnych emocji i wzajemnego żalu wobec siebie. Ale jest też chęć zrozumienia, poznania prawdy i nieśmiało wyrażana miłość.
Czytaj też: Polskie więźniarki bronią strażniczki z Ravensbrück
O tym, co było naprawdę
Nie zawsze wiadomo, które wydarzenia z życia bohaterów miały miejsce naprawdę, ale co do kilku możemy mieć pewność: wojna na Bałkanach była naprawdę, mąż Evy Panic Nahir naprawdę został oskarżony o szpiegostwo dla Stalina, a sama Eva przed niecałe trzy lata była więźniarką w gułagu Tity. W powieści Grosmana Wera wyjaśnia, czym była wojna na Bałkanach w monologu, w którym skupia się na własnej samotności, wojennym uwikłaniu i niemożliwości bycia zrozumianą przez młodszych członków rodziny: „Wojna, mówicie. Wojny na Bałkanach to nie to samo co u nas, w Izraelu. Na Bałkanach wojna ma inną logikę. Wojna tutaj to przede wszystkim gwałty. Żołnierze gwałcą. Nie dlatego, że chcą kobiety. Gwałcą ją z rewolwerem przy głowie po to, żeby urodziła dziecko z nasienia wroga, wtedy mąż jej nie chce. To jest logika wojny. Tutaj serbscy czetnicy zarzynali dzieci komunistów, a potem zlizywali krew z noża”. Ocenia, że czegoś takiego nie było na całym świecie od średniowiecza.
Najbardziej przejmujące w powieści „Gdyby Nina wiedziała” są te momenty, w których pierwszoosobowa narracja Gili ustępuje miejsca trzecioosobowej i brutalnie obrazowej opowieści o pobycie Wery w więzieniu Goli Otok. Więźniarki musiały tam między innymi wtaczać ciężkie kamienie na szczyt góry i z powrotem przy ogromnych upałach. „Żółta kula wisi dokładnie nad jej głową, smaży ją, sprawia, że zaraz wyparuje (…) Krew gęstnieje i płynie powoli. Pluskwy popadają w szaleństwo od takiej krwi. Kiedy na początku pracowała na bagnach, do nóg przyczepiały się jej pijawki, pęczniały powoli od krwi i odpadały grube i syte. Niektóre kobiety próbowały je jeść, Wera też, ale smakowało okropnie. Tu [na szczycie góry] przynajmniej nie ma pijawek. Ale to słońce”.
Mówiona opowieść
Bardzo udany jest też pomysł na reportersko-gawędziarski styl narracji Gili, który daje wrażenia rzeczywistego słuchania, a nie czytania rodzinnej opowieści. Przypomina to żywą mowę, dlatego też uzasadnione są zaburzenia chronologii i liczne dygresje – przecież właśnie w taki nieuporządkowany sposób snujemy historie mówione. Czytelnik może samodzielnie składać te puzzle i cieszyć się, że wszystko pasuje. Niekiedy nie pasują tylko zbyt wysokie tony i telenowelowski styl mówienia o uczuciach.
O pojednaniu
W 2003 roku na izraelskim portalu Haaretz ukazał się artykuł na temat Evy Panic Nahir i filmu dokumentalnego o jej życiu, który powstał na początku XXI wieku. Autor tekstu Vered Levy-Barzilai zapytał Evę o decyzję podjętą w latach 50. Odpowiedziała, że dzisiaj zdecydowałaby tak samo i niczego nie żałuje – wybór między lojalnością i miłością do zmarłego męża a życiem sześcioletniej córki był dla niej oczywisty. Stwierdziła wprost, że męża kochała bardziej niż córkę, ale też była pewna, że Tianie uda się przetrwać (i miała rację). Jak się kończy ta historia? Dość nieprawdopodobnie, przez co domknięcie powieści przez Grosmana wydaje się mało wiarygodne.
Dawid Grosman, „Gdyby Nina wiedziała”, przeł. Magdalena Sommer. Wyd. Znak Literanova, 2021.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS