2 minuty temu
Po spadku Unii Tarnów do 2. LŻ – Dawid Rempała po raz pierwszy w karierze zmienia klub. Choć sam zainteresowany tego nie potwierdza, wedle naszych informacji przeniesie się do Falubazu Zielona Góra. W rozmowie Interią opowiada m.in. o problemach macierzystego klubu i gradzie ofert, który spadł na niego z PGE Ekstraligi i eWinner 1. Ligi.
Długo zastanawiałeś się nad odejściem z Tarnowa?
– W zasadzie już po ostatnim meczu ligowym zdawałem sobie sprawę, że nie będę dalej jeździł w Unii. Kiedy nasz spadek do 2. LŻ stał się faktem, czułem, że ewentualne pozostanie w macierzystym klubie byłoby krokiem wstecz. Liczba meczów na najniższym szczeblu nie powala na kolana, różnica poziomów w zestawieniu z eWinner 1. Ligą jest kolosalna. Czekam na regulamin, bo być może będzie mi dane pójść do klubu z niższego szczeblu w ramach instytucji gościa. Ten układ byłby dla mnie idealny.
W twojej krótkiej karierze podjąłeś do tej pory najtrudniejszą decyzję?
– Pożegnanie z klubem, w którym człowiek się wychowywał nigdy nie jest łatwe. Zgodzi się ze mną pewnie każdy zawodnik, który stawał przed podobnym dylematem. Ma nadzieję, że zarówno droga moja jak i Unii Tarnów wkrótce się skrzyżują i oby w jak najwyższej klasie rozgrywkowej. Zawsze będę miło wspominał ten klub, dlatego nie mówię żegnaj, lecz do widzenia. W końcu Tarnów to mój dom.
Załóżmy hipotetycznie, że Unia utrzymuje w eWinner 1. Lidze. Co wtedy?
– Klin byłby zabity. Pomimo problemów przeróżnej maści, o których kibice doskonale już wiedzą, widziałbym taką opcję, że przedłużam kontrakt w Tarnowie. Ta optyka byłaby na sto procent zupełnie inna niż teraz.
Wiem, że miałeś morze ofert z eWinner 1. Ligi, ale czy z PGE Ekstraligi też otrzymałeś interesujące propozycje?
– Z tego co się orientuję i nie zawodzi mnie pamięć, to nie było zapytań z zaledwie dwóch drużyn z eWinner 1. Ligi i dwóch z PGE Ekstraligi.
Czyli było branie.
– Czasami telefon trzeba było podpiąć do ładowarki (śmiech).
Pogadamy o Falubazie?
– A czemu akurat o Falubazie?
Podobno jesteś tam dwoma nogami
– Nic ze mnie nie wydusisz. Po pierwszym listopada, gdy otworzy się okienko transferowe światło ujrzy oficjalna informacja, gdzie będę występował w przyszłym sezonie.
W porządku. To spróbujmy inaczej. Nasza rozmowa wejdzie na enigmatyczne tory. Dlaczego wybrałeś ten klub, który wybrałeś?
– Skupiałem się na tym żeby z tego kapelusza wariantów wybrać dla siebie najkorzystniejszą i najlepszą opcję pod kątem rozwoju. Wydaje mi się, że tak też postąpiłem. W każdym razie myślę, że dobrze trafiłem.
Dla młodego zawodnika, na dorobku, to nigdy nie jest komfortowa sytuacja, gdy długo nie otrzymuje wynagrodzenia, bo klub wpada w tarapaty finansowe. W Unii zatory płacowe nie są żadną tajemnicą. Jak ty sobie z nim poradziłeś? Skąd brałeś środki np. na remonty?
– Było ciężko przez cały sezon, kasa klubu świeciła pustkami, długo jeździliśmy praktycznie za darmo. Gdyby nie pomoc mojego głównego sponsora, pana Jacka Sumary, za którą przy okazji serdecznie z całego serca dziękuję, nie byłoby mnie w tym miejscu, w którym się znalazłem. To on mnie wyciągnął za uszy na powierzchnię, miał wydatny wpływ na to, że stałem się żużlowcem, a nie jeździłem tylko kółko.
Z tarnowskim klubem rozstałeś się w normalnych relacjach? Gdy zakomunikowałeś, że opuszczasz Unię, klub stanął do walki o … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS