A A+ A++

W wielu poznańskich szkołach sklepiki zostały całkowicie zlikwidowane wraz z początkiem pandemii koronawirusa, a szkolne bary zastąpiono automatami z napojami i przekąskami. I choć w sklepikach szkolnych można sprzedawać tylko zdrową żywność, dietetycy alarmują – w większości miejsc nadal prym wiedzie sklepowy fast food.

Drożdżówki i soczki czy jogurt z granolą?

Szkoła Podstawowa nr 19 na os. Oświecenia na poznańskich Ratajach jest jedną z tych, gdzie szkolny sklepik wciąż działa. – Uczniowie mają stołówkę, ale oprócz tego w sklepiku mogą kupić świeże bułki, w miarę zdrowe przekąski czy soki. Nie mamy napojów gazowanych. Poza tym dzięki interakcji klient – sprzedawca uczniowie nabywają umiejętności społecznych i uczą się liczenia pieniędzy – tłumaczy Aleksandra Jankowska, dyrektorka SP nr 19 w Poznaniu.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł42 obcokrajowców w busie. Polka, która kierowała pojazdem, usłyszała zarzuty
Następny artykułProf. Kuna: Nie rozumiem, czemu mieliśmy tak dużo zgonów z powodu koronawirusa. Czy nie popełniliśmy błędów?