Profesor Jan Chmura, znakomity fizjolog, jak nikt inny zna tajemnice ciała sportowca i jego zdolność do wysiłku. Uczony uważa, że gwiazdor reprezentacji Polski i Bayernu Monachium wyprzedził swoją epokę i przy takiej świadomości oraz prowadzeniu jak dotąd, spokojnie może na światowym poziomie grać nawet po przekroczeniu czterdziestego roku życia.
– Nie mam problemu, że jestem jednym z najstarszych zawodników w reprezentacji Polski i nie myślę jeszcze o zakończeniu kariery. Wiek paszportowy, a wiek biologiczny często się różnią. Sam to widzę, jak się czuję fizycznie. Czuję się lepiej niż jak miałem 27 lat. To dla mnie wyznacznik. Pod względem fizycznym bardzo dobrze się czuję – powiedział na konferencji przed ostatnimi meczami eliminacyjnymi do mistrzostw świata z San Marino i Albanią Robert Lewandowski. Czy rzeczywiście tak może być, a dyscyplina i świadomość możliwości własnego organizmu to wystarczające czynniki, by najlepszy napastnik świata zdobywał gole jeszcze za kilka lat?
Czytaj też: Jerzy Podbrożny o Robercie Lewandowskim: Ten Cyborg w tym sezonie walnie 50-tkę!
Dyscyplina i regeneracja
– W wieku 73 lat regularnie biegam maratony i półmaratony. Podczas treningów, w tygodniu przemierzam dystans około 80 kilometrów. Każde zajęcia monitoruję i regularnie się badam. I z tych badań wynika, że mam zdolność wysiłku 53 latka – mówi nam profesor Jan Chmura. Wybitny polski fizjolog w miniony czwartek został przez katowicką Akademię Wychowania Fizycznego uhonorowany tytułem Doktora Honoris Causa.
– Dlatego nie jestem zaskoczony, że u Roberta Lewandowskiego wiek kalendarzowy nie ma żadnego znaczenia dla jego wieku sportowego. Na taki stan rzeczy składają się trzy najważniejsze czynniki: świadomy, odpowiednio dobrany trening, dieta i regeneracja – uważa uczony. – Dlatego w przypadku kapitana reprezentacji Polski jest nie tylko możliwe, ale wręcz prawdopodobne, że utrzyma się na światowym topie nawet kilka lat po przekroczeniu czterdziestki. Wymaga to naturalnie określonej dyscypliny, bo to naturalne, że organizm się starzeje, a wraz z wiekiem zdolność wysiłkowa się obniża, stąd decyzje o zakończeniu kariery. Ale badania, które wykonuję od dłuższego czasu udowadniają, że wiek nie ma znaczenia, a wszystko tak naprawdę zależy od jakości treningu.
Mózg wysyła bodziec, że oczekuje większych obciążeń, niż te, którym poddawani są starzejący się sportowcy. I tu zaczyna się rola mądrego trenera. Ale o tym za chwilę. Co do Roberta, to wzorzec wzorców, wyprzedził epokę. Jeśli nadal będzie pracował w tym kierunku co do tej pory, to jego mózg ciągle będzie oczekiwał nie tylko na mocny, ale na bardzo silny bodziec. W tym tkwi między innymi tajemnica jego sukcesu.Jeżeli ten bodziec pozostanie bardzo mocny, a można założyć, że tak będzie, to wówczas nawet w wieku 35 – 40 lat Lewandowski będzie prezentował równie fenomenalny poziom, co obecnie. Tym bardziej, że kapitan naszej reprezentacji to człowiek bardzo zdyscyplinowany i świadomy swojego ciała i jego potrzeb – twierdzi profesor Chmura.
Czytaj też: Robert Lewandowski ze Złotym Butem. To historyczny moment
Błędy trenerów
Fizjolog jest zdania, że niezwykle ważna w podtrzymaniu sportowej długowieczności zawodnika jest rola mądrego trenera. Często bowiem się zdarza, że szkoleniowcy w pracy z piłkarzami po trzydziestce popełniają kardynalny błąd: – Większość trenerów musi zmienić sposób myślenia i postrzegania starzejących się zawodników. Szkoleniowcy muszą przestać popełniać fundamentalny błąd, czyli unikać obciążeń podprogowych. Teraz trenerzy za często stosują bodziec treningowy zbyt niskiej intensywności, a mózg zawodnika oczekuje na znacznie większe obciążenia – mówi profesor.
Jan Chmura zapytany przez nas, czy grając do dziś w Polsce Lewandowski osiągnąłby tak wysoki poziom i potrafił się na nim tak długo utrzymać oraz kto miał największy wpływ na na fizyczny rozwój wychowanka Varsovii, opowiedział: – Robert musiałby trafić na trenera doskonale znającego fizjologię i potrzeby organizmu, takiego, który nie boi się stosować i monitorować obciążeń dopasowanych do organizmu. Robert to fenomen na skalę światową. To wyjątkowy materiał biologiczny i osobowościowy. Jestem pełen podziwu dla jego zdyscyplinowania. Przy tak wielkim stresie i olbrzymim wysiłku fizycznym, utrzymuje wysoką jakość treningu. Jest wciąż głodny sukcesu, doskonale poznał swoje ciało. Pomimo upływu lat obserwuje u Roberta taki zdrowy głód, dzięki któremu pozostanie na szczycie jeszcze przynajmniej przez kilka lat. Innym świetnym przykładem sportowca, który poznał swoje ciało i ma świadomość potrzebnych obciążeń jest Gianluigi Buffon. Wiadomo, że pozycja bramkarza to inna specyfika, ale należy docenić Włocha, który będąc już po czterdziestce bronił znakomicie. Inne przykłady piłkarzy, którzy byli gwiazdami swoich drużyn dobijając do czterdziestki to Niemiec Mario Gomez, Filippo Inzaghi czy Claudio Pizzaro. Grali świetnie, ale oczywiście nie osiągnęli tyle, ile Robert. No, ale to już kwestia wybitnego talentu Polaka uśmiecha się uczony.
Czytaj też:Restauracja Lewandowskiego stała się obiektem żartów. Internauci nie mają litości
To Klopp “stworzył” Lewego
Profesor Jan Chmura jest pewien, że obecna dyspozycja asa Bayernu Monachium to zasługa trenera Juergena Kloppa, z którym Lewandowski pracował po transferze z Lecha Poznań do Borussii Dortmund. – Sztuką jest trafić do właściwej drużyny i trenera, który będzie potrafił wydobyć z zawodnika potencjał motoryczny. I Robert miał to szczęście, że w Borussii Dortmund trafił na Juergena Kloppa. I tu ciekawostka. Nie będzie przesady, jeśli ujawnię, że Klopp jest… moim uczniem. Kiedy w latach 90-tych prowadziłem w Bundeslidze badania, współpracowałem z drugoligowym wówczas Mainz, którego zawodnikiem był obecny trener Liverpoolu. Monitorowałem obciążenia treningowe, a Juergen jako jedyny z piłkarzy przychodził, dopytywał, był bardzo zainteresowany moją pracą. Widać było, że stara się nie tylko poznać fizjologię organizmu, ale również ją zrozumieć – wykłada wybitny fizjolog.
Żeby jednak nie było tak, że szkoleniowcy z klubów Ekstraklasy nastawiają się wyłącznie na wynik, profesor zaznacza, że i w Polsce są trenerzy przykładający ogromną wagę do fizjologii i możliwości wysiłkowych swoich podopiecznych. – To Michał Probierz z Cracovii, Czesław Michniewicz z Legii, szkoleniowiec Piasta Gliwice Waldemar Fornalik czy prowadzący Wisłę Płock Maciej Bartoszek oraz opiekun Śląska Wrocław Jacek Magiera. Oni wiedzą jak wiele czynników wpływa na nasz organizm i mózg. Świadomy fizjologii trener potrafi je zamienić na atut, dzięki któremu lepiej poznaje zawodnika, możliwości i potrzeby jego ciała i mózgu – kończy profesor Jan Chmura.
Piotr Dobrowolski
Czytaj też:
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS