„Tusk przyjechał tu w dwóch sprawach: ulicy i zagranicy, bo ulica nie żarła, a zagranica nie wiedziała, co robić” – powiedział w „Salonie Dziennikarskim” Stanisław Janecki, publicysta „Sieci”.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Pietrzak: Tusk to element wojny hybrydowej. To „czołg polityczny”, który wysyłają Niemcy, by niszczył polskość i zwyciężył Polaków
Zapytany, czy to przypadek, że Donald Tusk wyprowadził ludzi na ulice, czy przyświecał temu jakiś konkretny plan Stanisław Janecki odpowiedział:
Oczywiście, że był plan. Został zademonstrowany w grudniu 2016 roku. To, że Tusk przyjechał to w czasie tzw. puczu sejmowego, przyjechał jako namiestnik brukselski, który będzie robił rząd tymczasowy. To się nie udało.
Ja to nazywam, że w Polsce najdłużej funkcjonującą partią jest Partia Jurgieltników, która ma 300 lat i tylko zmienia nazwę. Jurgielt to było branie pieniędzy za zdradę własnej ojczyzny. Tak jak kiedyś były próby odnoszenia się do ambasadorów rosyjskich, teraz są próby odnoszenia się do instytucji zewnętrznych
— dodał.
To jest przestępstwo, co wynika z art. 82 konstytucji z tym jest powiązany rozdział 17 kk, który mówi o przestępstwach przeciwko RP. Tam są bardzo konkretne kary i ja się dziwię, że nikt nie próbuje używać tego narzędzia
— zauważył.
„Tusk nie przywiózł żadnego know-how”
Udało się PiS rozbroić bombę. Przecież Tusk był od wielu lat wielką nadzieją na przemianę polskiej sceny politycznej
— ocenił Miłosz Manasterski.
Okazało się, że nic złego się nie wydarzyło dla PiS. Tusk nie przywiózł żadnego know-how
— zaznaczył
Tusk wzmocnił wszystkie impulsy, które w PO były i dał rozkaz spuszczenia psów ze smyczy, żeby te psy gryzły
— dodał.
„Tusk przyjechał tu w dwóch sprawach: ulicy i zagranicy”
Przyjazd Tuska dla nas, którzy pamiętamy czasy komuny, jego przyjazd wskazał, że to co on proponuje to jest mutacja tego, co już przeżyliśmy
— powiedział z kolei Marek Markiewicz.
Trzeba o tym pamiętać, że krytykując Tuska musimy zwrócić uwagę, że on liczy na poparcie, które ma za plecami – kanclerz Angeli Merkel, i tego nie można lekceważyć
— przestrzegał.
Od czego on zaczął 3 lipca? Od nazwania przeciwnika politycznego złem i kompletnego odhumanizowania tego przeciwnika. To oznacza, że każda metoda walki jest dozwolona. To przypomina jak najgorsze czasy, bo lata 30., bo od tego się przecież zaczęło, że pewien pan z wąsikiem też nazwał złem to, z czym trzeba walczyć
— przypomniał Stanisław Janecki.
Tusk przyjechał tu w dwóch sprawach: ulicy i zagranicy, bo ulica nie żarła, a zagranica nie wiedziała, co robić
— skonstatował.
aw
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS