– Piłkarze Legii muszą w końcu wyjść, pójść agresywnie do normalnej pracy i wygrać spotkanie bez szukania wymówek. Chciałbym zobaczyć w meczu ligowym uśmiechniętych zawodników Legii, którzy wychodzą na murawę i mówią tak “przepraszam, ja jestem piłkarzem Legii, my przyjechaliśmy dzisiaj wygrać”. A nie widzę tej radości. Ja widzę radość po zwycięstwie z Leicester, po zwycięstwie ze Spartakiem. Profesjonalista podchodzi do każdego meczu tak samo – przyznał Tomasz Hajto.
Legia Warszawa przegrała w czwartkowy wieczór z SSC Napoli 0:3 w ramach trzeciej kolejki fazy grupowej Ligi Europy. Była to kolejna porażka mistrzów Polski w krótkim odstępie czasu. Z tego tytułu spora krytyka spotyka szkoleniowca “Wojskowych” Czesława Michniewicza, chociaż Tomasz Hajto przyznaje, że nie można całej winy zrzucać na trenera.
– Przede wszystkim Legia musi się teraz skoncentrować na lidze. Wszystkie wymówki można włożyć między książki i mole. To jest Legia Warszawa i nieważne kogo trener wystawi i kto będzie grał, to grając w takim klubie nie wyobrażam sobie, żebym mógł przegrać sześć na dziewięć spotkań i miał zwalać całą winę na trenera. Zawodnicy, nieważne kto jest wystawiony, muszą trochę przyjąć też na klatę i nie mogą notorycznie przegrywać meczów. Sam miałem taką sytuację w jednym z klubów, że byliśmy na pierwszym miejscu, potem potraciliśmy punkty z całym dołem, ale nie wołaliśmy trenera. Poszliśmy sami się spotkać i porozmawiać. Był lekki wstrząs, ostre kłótnie, prawie też doszło do rękoczynów, ale następne spotkanie wygraliśmy na wyjeździe z Leverkusen 3:0 i wygraliśmy sześć czy siedem kolejnych spotkań z rzędu, wracając na pierwsze miejsce. Szatnia na koniec załatwia takie rzeczy, ale pytanie czy Legia ma w szatni takie charaktery, żeby ją wstrząsnąć – powiedział nasz ekspert.
Zobacz także: Czesław Michniewicz po meczu z Napoli: Gdy opadną emocje, dostrzeżemy pewne pozytywy
Warszawianie muszą przede wszystkim zacząć punktować w PKO BP Ekstraklasie, w której tracą już spory dystans do czołowych lokat. Hajto podkreślił, że zauważył różnice w zachowaniu zawodników Legii w meczach Ligi Europy i na krajowym podwórku.
– Niektórzy piłkarze myślą, że przyjechała Legia, to musicie się bać, ale dzisiaj to tak nie działa. Dzisiaj w lidze każdy mówi “dawajcie, przyjeżdża mistrz Polski, czekajcie, my wam pokażemy. Możemy mamy trochę mniej umiejętności, ale zagramy ostro, oddamy serducho”. I Legia ma z tym problem. Piłkarze Legii muszą w końcu wyjść, pójść agresywnie do normalnej pracy i wygrać spotkanie bez szukania wymówek. Chciałbym zobaczyć w meczu ligowym uśmiechniętych zawodników Legii, którzy wychodzą na murawę i mówią tak “przepraszam, ja jestem piłkarzem Legii, my przyjechaliśmy dzisiaj wygrać”. A nie widzę tej radości. Ja widzę radość po zwycięstwie z Leicester, po zwycięstwie ze Spartakiem. Profesjonalista podchodzi do każdego meczu tak samo. Są młodzi piłkarze jak Cezary Miszta, którzy dźwigają presję, a niektórzy robią za baletnice “bo my jesteśmy, bo ja jestem…” – skwitował były reprezentant Polski.
Cała wypowiedź w załączonym materiale wideo.
KN, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS