Ten wygrał konkurs na kierowanie bankiem jeszcze za czasów PO, a stanowisko utrzymał w czasie rządów PiS dzięki przyjaźni z Mateuszem Morawieckim i opiniom sprawnego menadżera. Poległ w bitwie o wpływy w spółkach skarbu państwa, jaką toczą od lat premier z ministrem sprawiedliwości i prokuratorem generalnym Zbigniewem Ziobro oraz ministrem aktywów państwowych Jackiem Sasinem.
Roszady w PKO BP
Ten gorszący spektakl najszybciej oceniła giełda. W dniu, kiedy zmuszono Jagiełłę do rezygnacji, wartość PKO BP spadła do południa o ponad 8 proc. Po rezygnacji Jana Emeryka Rościszewskiego spadek sięgał 2,5 proc.
W tym kontekście wpis ministra Sasina na Twitterze zabrzmiał jak kpina:
„Ogromne podziękowania dla Jana Rościszewskiego za profesjonalizm i wielką pracę na rzecz PKO BP. Życzę sukcesów i powodzenia w realizacji nowych, ważnych zadań na rzecz Polski”.
Po odejściu Jagiełły zmieniła się też rada nadzorcza banku, której zaczął przewodniczyć bliski znajomy Jarosława Kaczyńskiego Maciej Łopiński. Wczoraj Rada odwołała dwóch wiceprezesów z zarządu PKO BP, Rafała Antczaka (odpowiadał za współpracę z firmami i analizy) oraz Jakuba Papierskiego (bankowość inwestycyjna), mających opinie dobrych menadżerów.
Zapewne musieli ustąpić miejsca politycznym protegowanym. O konkursach na te stanowiska można zapomnieć. PKO BP, który stanowi blisko 20 proc. polskiego sektora bankowego, dołączył do większości firm, w których rząd wymienia kierownictwo w tempie zdumiewającym.
Wstawia prezesów, którzy często dostają pensje większe niż Warren Buffett. Ci pokręcą się kilka miesięcy, po czym zostają odwołani do innych zadań, wcześniej inkasując sowite odprawy, a na ich miejsce przychodzą kolejni… To odbywa się już na skalę przemysłową. Kosztem spółek, a więc i naszym – podatników, tworzy się w ten sposób nową finansową elitę kraju.
Co rezygnacja prezesa PKO BP mówi o Polsce?
A ponieważ ławka ekspertów PiS jest wyjątkowo krótka, stanowiska w zarządach firm i radach nadzorczych dostają często ludzie, którzy z zarządzaniem ani wiedzą ekonomiczną nie mieli do czynienia. Licznych przykładów dostarczyła wspólna akcja „Partia i Spółki” Onetu, Gazety Wyborczej i Radia Zet.
Zdumiewająca jest gotowość nowych kandydatów do boksowania powyżej swojej wagi. Ale w obecnej politycznej aurze boksują się tak naprawdę o pieniądze dla siebie i swoich znajomych, a pomnażanie majątku publicznego staje się sprawą wtórną.
Według niepotwierdzonych informacji Rościszewski ma zostać ambasadorem w Paryżu. Prezesem PKO BP Iwona Duda, która kieruje Alior Bankiem należącym do PZU.
Funkcje, jakie sprawowali odwołani wczoraj wiceprezesi – bankowość przedsiębiorstw, analizy i działalność inwestycyjna – mogą sugerować, że bank zostanie zaprzęgnięty do dużych ryzykownych inwestycyjnych projektów rządowej polityki. To może wystawić na ryzyko nie tylko pieniądze podatników – które w powszechnej świadomości są traktowane jako abstrakcja – ale prywatne oszczędności kilku milionów obywateli.
Pozostali dwaj prezesi na podium zresztą też pochodzili z nadania PiS. Mniej więcej trzy miesiące funkcję sprawował Sławomir Skrzypek, który przesiadł się na fotel prezesa NBP. A po nim równie krótko kierował bankiem Marek Głuchowski.
Oto kto rządzi Polską: zdezorientowany i zaniedbany satrapa
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS