Nieoczekiwaną i nagłą śmiercią zmarła dziennikarka radia RMF FM. Śmierć 37-latki niewątpliwie będzie niepowetowaną stratą dla tej stacji. Pogrzeb kobiety już się odbył. Pożegnanie jej kolegów sprawiło, że niejednej osobie łzy cisną się na oczy, nawet tylko o tym czytając…
Stacja RMF FM wciąż nie może się pozbierać po szoku, jaki przeżyła. Nikt nie spodziewał się nagłej śmierci dziennikarki. Stało się tak, że 37-latka trafiła do szpitala, po czym doszło do najgorszego. Nikt nie przewidział, że zakończy się to w tak tragiczny sposób.
Pożegnania dziennikarki miały miejsce już na godziny po jej śmierci. W sieci zaroiło się od wspomnień i kondolencji. Prawdziwy żałobny spektakl odbył się natomiast na pogrzebie. Każdy uczestnik nabożeństwa przyniósł ze sobą żółte kwiaty – w kolorach stacji – którym symbolicznie nakryli grób dziennikarki. Taki gest skutkował strumieniem łez, wylanych podczas pogrzebu. Symbolika ta miała pokazać jej niezakłóconą łączność ze stacją, w której przepracowała lata.
Edyta Bieńczak była związana z RMF FM przez 13 lat – od 2008 roku. Pracowała głównie nad wiadomościami portalu rmf24.pl oraz dla Faktów RMF FM.
„To była wspaniała kobieta, która wnosiła w życie tych, których spotykała na swojej drodze radość i nadzieję, każdemu życzyła jak najlepiej zawsze” – powiedział ksiądz w trakcie pogrzebu.
Edytę Bieńczak pochowano w jej rodzinnym mieście –Sanoku.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS