A A+ A++

Aktualny stan systemów artyleryjskich stosowanych w naszej armii, oraz ich planowany rozwój, zaprezentował płk Wojciech Dalka, Szef Oddziału Gestorstwa i Rozwoju Wojsk Rakietowych i Artylerii Inspektoratu Wojsk Lądowych DG RSZ. Jak zastrzegł się, określenie „rażenie na dalekim dystansie” należy odnosić bezpośrednio do poziomu dowodzenia i do zadań realizowanych na poziomie kompanii, batalionu, brygady i wyżej, aż po poziom strategiczny. Powołując się na wypowiedź majora artylerii konnej Aleksandra Kiersnowskiego z 1925 roku przypomniał, że artylerii nie buduje się z dnia na dzień, artylerii nie zbuduje się w chwili kiedy jest ona potrzebna. Na jej zbudowanie potrzeba czasu i zaangażowania ludzi”. Dodał, że WRiA mają takich ludzi, poparcie i wizje rozwoju. Jest to jednak ciągły proces. Na budowanie zdolności w tym zakresie składa się nie tylko pozyskiwanie środka ogniowego i amunicji, ale także przyjęcie koncepcji budowania systemów modułowych w obszarze artylerii, a więc – kompetencji w zakresie dowodzenia, rozpoznania, logistyki, szkolenia.

Z jego informacji wynika, iż obecnie Siły Zbrojne RP są na etapie budowania swoich zdolności w zakresie rażenia celów na poziomie komponentu lądowego (operacyjnym), czyli na dystansie do ok. 300 km. Proces ten wejdzie w fazę realnych faktów z chwilą pozyskania w 2023 r. zakontraktowanej w 2019 r. pierwszej baterii HIMARS wraz z amunicją. Do tego czasu budowane będą struktury, procedury, regulaminy, interoperacyjność systemu dowodzenia z rodzimym TOPAZ-em i systemami sojuszniczymi. – Jesteśmy w procesie, chociaż nie mamy jeszcze zdolności do rażenia – podsumowuje.

Na poziomie dywizji, czyli pułków artylerii zapewniających pokrycie ogniem obszaru w odległości ok. 40 km, wsparcie zapewniają wyrzutnie rakietowe BM-21, RM-70 i WR-40 Langusta, a w artylerii lufowej – sh 155 mm Krab i ahs 152 mm wz. 1977 Dana. Obok systemów posowieckich, każda z w pełni rozwiniętych dywizji ma już w swojej dyspozycji także środki nowej generacji,  czyli Langusty i Kraby. Obronę przeciwpancerną zapewniają ppk Spike oraz, ograniczone już liczebnie, mobilne wyrzutnie ppk Malutka na BRDM. Schodząc niżej, do poziomu brygady, środkami ogniowymi są sh 155 mm Krab (pierwsza bateria do pierwszego dywizjonu będzie dostarczona jeszcze w tym roku), ahs 152 mm Dana oraz wysłużone, choć wciąż zapewniające wsparcie na poziomie batalionu sh 122 mm 2S1 Goździk. Na poziomie batalionu wsparcie zapewniają moduły ogniowe samobieżnych moździerzy automatycznych M120K Rak (moduły będą niebawem uzupełnione o wozy rozpoznawcze, bo AWR przeszedł badania kwalifikacyjne i niebawem ma zostać podpisana umowa), moździerze holowane 120 i 98 mm, a w grupie środków ppanc – wyrzutnie ppk Spike oraz Javelin, te ostatnie dedykowane są WOT.

Docelowo „górne piętro” (poziom powyżej dywizji) mają zająć wyrzutnie rakietowe HIMARS (pozyskiwane w programie Homar). Idąc w dół struktur organizacyjnych SZ RP: w pułkach artylerii na poziomie dywizji będą to sh Krab, ahs Dana oraz nowe sh Kryl, wyrzutnie rakietowe 122 mm: BM-21, RM-70 i WR-40 (planuje się stopniowe zastępowanie BM-21 przez Langusty) oraz niszczyciele czołgów pozyskane w programie Ottokar-Brzoza i wyrzutnie ppk Spike. Na niższym, brygadowym piętrze będą to – Kraby, Dany (które pozostaną w służbie jeszcze przez dłuższy czas) i Kryle, natomiast na szczeblu najniższym, batalionowym – moździerze Rak (także na podwoziu gąsienicowym), moździerze holowane 98 mm, wyrzutnie ppk Spike i Javelin oraz nowych ppk, w ramach opracowywanego programu Pustelnik. – Te środki będą nam gwarantować powodzenie na polu walki, efektywność oraz utrzymanie stref antydostępowych A2/AD i oddziaływanie na strefę A2/AD przeciwnika – zapewnia płk. Dalka. Zapewnił, że prowadzone są prace nad pozyskaniem nowych rodzajów amunicji, w tym dalekodonośnej.

Fot. Defence24.pl/WB Electronics.

Krzysztof Skrzypiński, Dyrektor Rozwoju WB Electronics, zaprezentował ofertę Grupy WB w zakresie systemów łączności, dowodzenia i wsparcia artylerii, opartych na rozwijanej sukcesywnie od ponad 20 lat platformie TOPAZ, która w obecnej formule zapewnia nie tylko kierowanie środkami walki, wsparcie dowodzenia i kierowania ogniem, ale również planowanie dowodzenia, rozpoznanie, logistykę, które są od lat użytkowane przez WRiA, przede wszystkim w DMO Regina/Krab i KMO Rak. Jak zaznaczył dyrektor Skrzypiński, ten system posiada także możliwości współpracy koalicyjnej dzięki możliwości implementacji testowanych z powodzeniem od wielu lat protokołów. TOPAZ został już w 2019 roku zgłoszony przez SZ RP jako narodowy system artyleryjski do komitetu ASCA (Artillery Systems Cooperation Activities), który pozwala na automatyczną wymianę sformalizowanych/sformatowanych komunikatów pomiędzy narodowymi systemami artyleryjskimi różnych krajów NATO.

TOPAZ w pierwszej kolejności będzie testowany z systemem AFATDS (system będący na wyposażeniu HIMARS-a, który będzie dostarczany do Polski ok. 2023 r.). W zakresie broni ppanc. Grupa WB bierze udział w opracowaniu wraz z HSW dwóch narodowych systemów uzbrojenia: ZSSW-30 oraz NP BWP Borsuk, pozostających pod pełną krajową kontrolą. W ramach prac nad tymi systemami opracowano i z powodzeniem przetestowano w pełni zintegrowane z wieżą i BWP systemy kierowania ogniem pozwalające na sterowanie armatą, ppk i km z jednego pulpitu. Ppk jest więc integralnym elementem systemu kierowania ogniem systemu kierowania ogniem ZSSW. Grupa WB pracuje także nad niszczycielem czołgów (w tym zakresie zintegrowano system TOPAZ z pociskiem Brimstone), znajdującą nabywców w kilku krajach (w tym jednym  należącym  do NATO) amunicją krążącą Warmate w różnych odmianach.

image
Fot. Defence24.pl/HSW 

Reprezentujący HSW SA dyrektor handlowy spółki Grzegorz Szydło przekazał uczestnikom panelu szereg informacji. HSW realizuje obecnie dla Sił Zbrojnych RP programy produkcyjne i badawczo-rozwojowe w dziedzinie artylerii (Regina/Krab, Rak, Langusta i Kryl), zaawansowanych systemów bojowych dla wojsk zmechanizowanych (ZSSW-30 i NP BWP Borsuk), systemów rakietowych (Wisła/Patriot, oraz Narew i Noteć), sprzętu inżynieryjnego (TRI, SŁ-34 i UMI 9.50, nowy PTI, system minowania Baobab-K), prowadzi prace nad nowym pojazdem uniwersalnym 4×4 (wspólnie z firmą Tatra), dostarcza pojazdy dla licznych systemów uzbrojenia (Jelcz). Dotychczas HSW SA dostarczyła SZ RP 72 sh Krab z kompletnym zapleczem logistycznym (WD/WDSz, WA, WRUE), 76 Raków, 37 wozów dowodzenia AWD, 9 wozów remontowych AWRU, trwają dostawy kolejnych systemów. Niezależnie od tego prowadzone są prace nad lekką wieżą bezzałogową LZSSW-30, modernizacją wyrzutni rakietowych WR-40, nowym uniwersalnym wozem opancerzonym 4×4.

Z kolei Dale Butler, International Business Development Lockheed Martin Missiles and Fire Control Lockheed Martin prezentację dotyczącą nowego systemu rakietowego PrSM, przeznaczonego dla wyrzutni HIMARS oraz jego współdziałania z myśliwcami F-35, które będą pozyskane dla polskich Sił Powietrznych. W prezentacji zademonstrowano wykrycie celów – stanowisk zestawów rakietowych ziemia-powietrze przez F-35, następnie przekazanie danych do łańcucha dowodzenia, wypracowanie informacji do strzelania oraz zniszczenie dwóch celów pociskami PrSM, odpalonymi z jednej wyrzutni. Oba obiekty znajdowały się odpowiednio 450 i ponad 490 km od wyrzutni i zostały z powodzeniem porażone.

Dale Butler podkreślił, że Lockheed Martin pracuje nad zwiększeniem interoperacyjności myśliwców F-35 i wyrzutni HIMARS, aby te dwie zdolności mogły ze sobą jeszcze lepiej współdziałać. Istnieje też możliwość zintegrowania wyrzutni HIMARS i F-35 ze zintegrowaną architekturą obrony powietrznej (IAMD), która w Polsce będzie budowana między innymi w oparciu o wyrzutnie pocisków Patriot PAC-3 MSE opracowanych i produkowanych przez Lockheed Martin. Mówił również o ćwiczeniach prowadzonych m.in. w Europie w celu doskonalenia zdolności przerzutu HIMARS za pomocą samolotów C-130 Hercules.

image
Fot. Lockheed Martin/Defence24.pl

Głos zabrali też przedstawiciele firm ubiegających się o zamówienia na system zwalczania broni pancernej. Jan Grabowski, dyrektor MBDA w Polsce zaprezentował ofertę związaną z pociskiem Brimstone, oferowanym Polsce w ramach postępowania dotyczącego niszczyciela czołgów Ottokar-Brzoza. Jak zaznaczył, program Ottokar-Brzoza odpowiada tym samym potrzebom, co program niszczyciela czołgów w Wielkiej Brytanii, dlatego mamy tu “synergię między Wielką Brytanią a Polską”. Od 2023 roku dostępne będą pociski Brimstone 3, należące do nowej generacji i dysponujące kombinowanym systemem naprowadzania: aktywnym radarowym i na odbity promień lasera. Dzięki temu z jednej strony będą zdolne do zwalczania wielu celów jednocześnie, z wykorzystaniem różnych algorytmów i trybów ataku, z drugiej – również do zwalczania obiektów bezpośrednio wskazanych przez obserwatorów. 

image
Fot. Kreatyw Media/Defence24.pl

Firma deklaruje gotowość integracji swoich pocisków z dowolnie wskazanym przez stronę polską nośnikiem, kołowym lub gąsienicowym, dostarczonym przez krajowy przemysł. Pociski tego typu mogą być montowane na różnych platformach powietrznych (samoloty, śmigłowce, BSP), naziemnych i nawodnych. MBDA jest otwarte na współpracę przemysłową w produkcji tych pocisków. Ich elementy powstają już w Polsce, zintegrowano je też z systemem Topaz Grupy WB.

W imieniu firmy Rafael jej przedstawiciel, Robi Stark, prezentował zalety ppk Spike kilku klas, od lekkich SR (na szczeblu kompanii), poprzez znane już w Wojsku Polskim LR i ich rozwinięcie LR2 (szczebel batalionu), poprzez ER/ER2 (szczebel brygady) po NLOS na szczeblu dywizji, pozwalający zwalczać cele spoza zasięgu wzroku operatora systemu (ponad 30 km). Firma oferuje różne systemy głowic oraz możliwość implementacji swoich pocisków na dowolnych w nośnikach, naziemnych, latających i pływających. 

Robi Stark zwrócił uwagę na fakt, że większość wspomnianych systemów rodziny Spike (poza SR) daje możliwość sterowania z udziałem człowieka już po odpaleniu (tzw. man-in-the-loop), a systemy naprowadzania są odporne na zakłócenia m.in. dzięki wykorzystaniu fuzji sensorów optoelektronicznych. Podkreślił też fakt szerokiego wykorzystania ppk rodziny Spike w krajach NATO, do użytkowników tych rakiet dołączyły także Dania i Węgry. W wypadku zamówienia przez Polskę, każdy z typów Spike będzie produkowany w kraju. Rafael od ponad 15 lat współpracuje z należącymi do PGZ zakładami Mesko, gdzie obecnie produkowana jest druga partia pocisków Spike-LR na potrzeby Wojska Polskiego. Mesko posiada więc infrastrukturę i kompetencje, które mogą być wykorzystane przy produkcji kolejnych typów pocisków, zwiększając krajowy potencjał przemysłowy. Istnieje również możliwość zaangażowania Mesko w łańcuch dostaw na potrzeby licznych, międzynarodowych użytkowników pocisków rodziny Spike.

image
Fot. Defence24.pl/Rafael.

Wiele ciekawych wątków wniosła debata podsumowująca, w której gen. dyw. Wiesław Kukuła, Dowódca Wojsk Obrony Terytorialnej, zdefiniował swoją wizję modelu budowania zdolności do zwalczania przez WOT celów opancerzonych. W nowym modelu walki zdolności takie mają posiadać nie tylko wyspecjalizowane pododdziały, rozwijane w obrębie programu „Żniwiarz”, rozwijanego na poziomie brygad i batalionów WOT. – Bardzo zdecydowanie dążymy do rozwijania zdolności do zwalczania celów opancerzonych na dystansach pozahoryzontalnych – mówił gen. Kukuła, odnosząc się do planów wprowadzenia zdolności celów opancerzonych do rażenia na dystansie nawet do 30 km na poziomie brygady. – Zdolności przeciwpancernych nie zamierzamy zawężać tylko do wyspecjalizowanych pododdziałów.

Uwzględniając uwarunkowania terenowe, w jakich mogą działać formacje WOT (podejścia do miast, środowiska silnie zurbanizowane itp.) dużą wagę przywiązuje się do charakterystyk broni przeciwpancernej, pozwalającej na stosowanie jej w tych warunkach (minimalny dystans strzału, czas uzbrajania głowicy, możliwość strzelania z pomieszczeń zamkniętych). Gen. Kukuła mówił też o używanej przez WOT amunicji krążącej Warmate (Terytorialsi chcą rozwijać zdolności w tym zakresie). Wspomniał również o wprowadzanych ppk Javelin i potrzebie wdrożenia jednorazowych granatników ppanc. (w tym kontekście mówił o zainteresowaniu programem Grot). Zasygnalizował też, że w przyszłości, na szczeblu brygady, mogą być tworzone dodatkowe zdolności do zwalczania celów na większe odległości.

Płk Dalka zarysował filozofię zwalczania broni pancernej, wykorzystującej zaawansowane systemy obrony aktywnej (ASOP).Trzeba wiedzieć, że te systemy nie są aktywne non-stop, np. na podejściach do rubieży działań bojowych, ponieważ mogą one zagrażać własnym żołnierzom. Ważne jest więc, aby wiedzieć, w jakim czasie i miejscu uderzyć, aby nasze pociski nie zostały poddane przeciwdziałaniu ze strony systemów obrony aktywnej – mówi. W takich sytuacjach możliwe jest przeniesienie zwalczania celów pancernych i opancerzonych na większe odległości, poprzez zaatakowanie przeciwnika w miejscach koncentracji, na podejściach, w kolumnach. W takich sytuacjach szczególna rola przypada artylerii dalekosiężnej. Także niszczyciele czołgów pozwalają na zwalczanie broni pancerne na znacznym dystansie, z wykorzystaniem innych niż „klasyczne” technologii naprowadzania, innych głowic. Zwrócił też uwagę, że przecież nie wszystkie pojazdy bojowe potencjalnego przeciwnika są wyposażone w ASOP, toteż duże znaczenie ma dobór środka rażenia adekwatnie do charakterystyk celu i jego zdolności do efektywnej obrony aktywnej.

Płk Dalka z pewną rezerwą mówił o koncepcji zwiększania donośności haubicy Krab – poprzez zasadnicze zmiany w konstrukcji haubicy. Jego zdaniem, co potwierdzają analizy techniczne Europejskiej Agencji Obrony, bez przebudowy lufy, jej wydłużania itp., z haubicy 155 mm o zgodnej z memorandum balistycznym (JBMoU) lufie 52-kalibrowej można uzyskiwać donośność rzędu 100 km. Nie ma zatem potrzeby, aby modyfikować działa, za to należy skupić się na rozwijaniu systemów naprowadzania, pozwalających efektywnie strzelać na tak duży dystans. Istotą podejmowanych działań powinno być szukanie możliwości jak najtańszego dochodzenia do precyzji strzelania przy możliwie największej donośności. Nadto: należy poddać analizie efektywność takiego pocisku, który, wyposażony w układ naprowadzania oraz ewentualnie dodatkowy napęd, będzie miał ograniczone możliwości zabrania dużej ilości materiału kruszącego, co nie pozostaje bez wpływu na jego oddziaływanie niszczące.

Bartłomiej Zając, Prezes Zarządu HSW SA, potwierdził, że spółka duże nadzieje wiąże z nowym podwoziem LPG, zademonstrowanym na Defence24 DAY (i wcześniej MSPO 2021) w konfiguracji z moździerzem Rak, dla którego to podwozia widzi rolę przyszłego wozu dowodzenia i wozu rozpoznania dla modułów dywizjonowych Regina/Krab, a także – z potencjałem nowego podwozia kołowego 4×4, przewidywanego jako nośnik wozu dowodzenia i wozu rozpoznania dla dywizjonów WR-40 Langusta, ahs 152 mm wz. 1977 Dana oraz, w przyszłości, sh 155 mm Kryl. Potwierdził, że przygotowana przez HSW modernizacja Langusty wprowadza zasadniczo nowe jakościowo rozwiązania w dziedzinie napędów, autonomię i automatykę naprowadzania na cel, zdecydowanie skracając czas wykonania zadania i zwiększając bezpieczeństwo obsługi. 

Prezes HSW SA odniósł się do także pytania o dalsze losy programu kołowej sh 155 mm Kryl oraz planowany przez spółkę kierunek rozwoju tego projektu, który ma odpowiadać ewoluującym – w wyniku zmian środowiska bezpieczeństwa – wymaganiom wojska. – Przez te lata, kiedy realizowaliśmy program Kryl, bardzo zmieniły się oczekiwania i wymagania wojska. Jako wykonawca programu rozumiemy to – mówi. – To rozwiązanie, jakie stworzyliśmy pod poprzednie wymagania, nie predestynuje nas do tego, aby w oparciu o nie zbudować haubicę spełniającą nowe wymagania. Wiemy, że wojsko nadal jest bardzo zainteresowane tej klasy uzbrojeniem. Analizujemy różne rozwiązania, aby wyjść naprzeciw oczekiwaniom wojska związanym z tym systemem artylerii.

image
Fot. Kreatyw Media/Defence24.pl

Dr Katarzyna Lipińska z Mesko SA potwierdziła, że została już zakończona praca rozwojowa nad ppk Pirat, trwają przygotowania do jego badań kwalifikacyjnych, zakład przygotowuje się do jego produkcji seryjnej. – Jeśli chodzi o amunicję precyzyjną do samobieżnej haubicy 155 mm, to w grudniu 2020 r. zakończyliśmy już pracę rozwojową, przygotowujemy się do badań kwalifikacyjnych oraz prowadzimy przygotowania linii produkcyjnych do jej seryjnej produkcji tak, aby wolumen produkcji odpowiadał potrzebom wojska – poinformowała.

Dodała, że poziom komplikacji konstrukcji amunicji artyleryjskiej precyzyjnego rażenia sprawia, że jest ona pod względem konstrukcyjnym bliższa rakietom niż klasycznym pociskom artyleryjskim. Składa się na to nie tylko sam pocisk, ale też system podświetlenia i wskazywania celu, system kierowania. Co do APR 120 mm do M120K Rak, to projekt ten jest w końcowej fazie pracy rozwojowej.

Thomas Sarantakos, Senior Program Manager, Armament Systems w Northrop Grumman, omówił zasady funkcjonowania przystosowanych do zamontowania na różnych systemach zestawów zwiększających precyzję strzelania typu PGK (Precision Guidance Kit), integrowanych ze standardowymi pociskami artyleryjskimi. Tego rodzaju zestawy dla amunicji 155 mm, używane przez siły zbrojne kilku różnych państw (w tym USA) zostały pozytywnie zweryfikowane w warunkach bojowych w Iraku i Afganistanie. Opracowano również podobne zestawy dla amunicji moździerzowej 120 mm.

Northrop Grumman ma wewnętrzne, własne programy autorskie prac zmierzających do zwiększenia donośności amunicji artyleryjskiej 155 mm – poinformował. – Z naszymi partnerami pracujemy także nad wypracowaniem systemowego podejścia do wyzwania, jakim jest zwiększenie zasięgu amunicji tej klasy – dodałZaznaczył, że systemy 52-kalibrowe, takie jak Krab dzięki odpowiednim rozwiązaniom amunicji mogą obecnie uzyskiwać donośność 55-60 km. Część prac mających na celu zwiększenie donośności amunicji prowadzona jest we współpracy z niemieckim Rheinmetallem.

Grafika: Katarzyna Głowacka/Defence24.pl
Grafika: Katarzyna Głowacka/Defence24.pl
Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPrzylatują samoloty, czyli jak Łukaszenka robi z Białorusi poczekalnię dla migrantów
Następny artykułBus przewrócił się na Zakopiance. Droga w kierunku Krakowa zablokowana