Hubert Hurkacz wygrał w niedzielę turniej we francuskim Metz. W finale pokonał Pablo Carreno-Bustę 7:6, 6:4. – To był bardzo dobry turniej w wykonaniu Huberta. W finale też grał świetnie. Pamiętajmy, że Carreno-Busta zabrał nie tak dawno medal Novakowi Djokoviciowi w Tokio, ogrywając go w meczu o brąz. Hiszpan od lat należy do czołówki. Jest bardzo regularny, ale Polakowi pomagał serwis, dawał dużo pewności – mówi w rozmowie ze Sport.pl Adam Romer z magazynu “Tenisklub”.
Wyjątkowy sukces
To czwarty w karierze tytuł Huberta Hurkacza na poziomie głównych rozgrywek ATP, a trzeci w tym roku. W styczniu wygrał w Delrey Beach, w marcu w Miami, a teraz w Metz. Po pierwszy tytuł sięgnął dwa lata temu w Winston-Salem. Sukces w niedzielę jest tym cenniejszy, że tenisista z Wrocławia pierwszy raz wygrał imprezę rozgrywaną poza USA. Nigdy wcześniej nie prezentował się też tak dobrze w hali.
– Na tle innych zawodników z czołówki Hubert stał się bardzo solidny. Widać to było we wszystkich jego meczach w Metz. Nie jest showmanem na korcie, wyjątkowo spektakularnym tenisistą, ale gra równo. To się odbija na wynikach, na rankingu. Trzeba to doceniać. W polskim tenisie byli już showmani, przyszedł czas na zawodnika solidnego. Solidność, solidności i jeszcze raz solidność. To cenne – zauważa Romer.
Turyn coraz bliżej
Po tym sukcesie Hurkacz awansował na 12. miejsce w rankingu ATP i ósme w rankingu ATP Race. Na podstawie tego drugiego zestawienia tenisiści kwalifikują się do kończącego sezon Turnieju Mistrzów. W Turynie zagra ośmiu najlepszych tenisistów tego roku. Polak jest coraz bliżej zapewnienia sobie prawa udziału w imprezie. – Teraz najważniejszy będzie dla niego start w wielkim turnieju w Indian Wells (od 4 października – przyp. red.). Tam się rozstrzygnie, czy wystąpi w Turnieju Mistrzów. Zwycięstwo w Metz dało mu spokój. Wzrosło prawdopodobieństwo, że zakwalifikuje się do prestiżowej imprezy dla najlepszych. Nie mam wielkich oczekiwań odnośnie jego występu w Turynie, ale już sam udział Polaka w tak elitarnych zawodach będzie wielkim osiągnięciem – wskazuje Romer.
Na ten moment Hurkacz ma 80 punktów przewagi nad dziewiątym Casperem Ruudem z Norwegii. 435 punkty traci do Polaka Kanadyjczyk Felix Auger Aliassime, a 500 punktów Włoch Jannik Sinner. Cała czwórka zgłoszona jest do turnieju w San Diego, który odbędzie się w przyszłym tygodniu. Pewni udziału w Turnieju Mistrzów są już Serb Novak Djoković, Rosjanin Danił Miedwiediew, Grek Stefanos Tsitsipas i Niemiec Alexander Zverev. Siódmy Hiszpan Rafael Nadal zakończył już sezon, więc do Turynu pojedzie także tenisistka sklasyfikowany na dziewiątym miejscu.
- Novak Djoković 8370 pkt
- Danił Miedwiediew 6380
- Stefanos Tsitsipas 5470
- Alexander Zverev 4915
- Andrej Rublow 4030
- Matteo Berrettini 3955
- Rafael Nadal 2985
- Hubert Hurkacz 2755
- Casper Ruud 2675
- Felix Auger Aliassime 2320
- Jannik Sinner 2255
- Asłan Karacew 1895
Iga ma Huberta, a Hubert Igę
Ostatnie miesiące są wyjątkowe dla polskiego tenisa. Hubert Hurkacz i Iga Świątek walczą o udział w turniejach kończących sezon. W rankingu WTA Race 20-latka z Raszyna jest szósta, w zestawieniu WTA od poniedziałku będzie na czwartym miejscu, najwyższym w karierze. – Taka sytuacja pomaga Idze i Hubertowi. Myślę, że wzajemnie się napędzają swoimi sukcesami. Raz jednemu wychodzi, raz drugiemu. Na pewno to dobre dla polskiego tenisa. Nie mamy wielu zawodników w światowej czołówce, np tylu co Czesi. Aż trzy czeskie tenisistki są obecnie w pierwszej dziesiątce rankingu WTA. Trzeba jednak doceniać to, co jest. Hubert i Iga pomagają sobie tym, że presja rozkłada się na nich oboje, a nie spada tylko na jedną osobę – kończy Romer.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS