A A+ A++

Lech Poznań przystępował do meczu wyjazdowego z Jagiellonią jako lider tabeli ekstraklasy. Piłkarze  prowadzeni przez Macieja Skorżę nie wygrali w Białymstoku od 2013 roku i chcieli przełamać tę niekorzystną passę, natomiast gospodarze liczyli, że przerwą fatalną serię pięciu spotkań bez wygranej w ekstraklasie. Poprzedni raz ekipa Ireneusza Mamrota wygrała w lidze 7 sierpnia, kiedy pokonała 1:0 Bruk-Bet Termalicę Niecieczę.

Zobacz wideo
Transferowy rekord ekstraklasy Modera może zostać przebity. “Lech dogadany z zawodnikiem” [SEKCJA PIŁKARSKA #92]

Widzew Łódź liderem pierwszej ligi po efektownej wygranej z beniaminkiem

Pierwsza połowa nie była wielkim widowiskiem. Pierwszą ciekawą akcję stworzył Lech w 14. minucie, kiedy uderzenie Joao Amarala wybronił Pavels Steinbors, a dobitka Mikaela Ishaka wylądowała w siatce, ale okazało się, że Szwed był na spalonym, więc gol prawidłowo nie został uznany.

Lech miał sporą przewagę i często przebywał na połowie Jagiellonii, która momentami została zepchnięta do głębokiej defensywy. Piłkarze Macieja Skorży w pierwszej części oddali na bramkę Steinborsa aż 11 strzałów, ale tylko dwa z nich były celne. Te drugie również po strzale Amarala. W 20. minucie goście powinni prowadzić, ale pięknego podania Kwekweskiriego nie wykorzystał Ba Loua.

Jagiellonia najlepszą sytuację miała w 37. minucie, gdy dobrą akcję zapoczątkował Taras Romanczuk, który dograł do biegnącego prawą flanką Tomasa Prikryla. Czech idealnie podał do Fedora Cernycha, a ten fantastycznym strzałem piętą próbował zaskoczyć Filipa Bednarka, ale minimalnie przestrzelił. W 43. minucie Jesus Imaz był sam na sam z Bednarkiem, ale Hiszpan przegrał ten pojedynek.

Na drugą połowę Jagiellonia wyszła z zupełnie innym nastawianiem i zaczęła przeważać. Częściej przebywała na połowie rywala, starała się długo budować akcje i szukać swoich szans w polu bramkowym gości, ale szwankowała skuteczność pod bramką Filipa Bednarka.

Fatalny błąd Salamona. Imaz zapewnił Jagiellonii wygraną z Lechem

W 71. minucie gospodarze w końcu dopięli swego. Długie podanie za plecy obrońców do Jesusa Imaza. Fatalny błąd popełnił Bartosz Salamon, który strącił piłkę głową prosto pod nogi Hiszpana, a ten wyszedł sam na sam z Bednarkiem i spokojnie posłał piłkę do siatki obok wychodzącego bramkarza Lecha.

Dwie minuty później mogło być 2:0. Imaz ponownie był sam na sam z golkiperem, ale uderzył w słupek. Bramka i tak jednak nie zostałaby uznana, bo Hiszpan w momencie, gdy otrzymał podanie, był na pozycji spalonej. W 75. minucie Ba Loua oddał sygnalizowany strzał, z którym nie miał problemów Pavels Steinbors. W 89. minucie świetną okazję zmarnował wprowadzony chwilę wcześniej w Lechu Filip Marchwiński, który nie trafił w światło bramki z trzech metrów!

Wyjątkowy jest zwłaszcza ten obrazek. Oto Jackson Follmann, Neto oraz Alan Ruschel - czyli trójka piłkarzy, która przeżyła katastrofę lotniczą. Follmanowi lekarze amputowali część prawej nogi i ma protezę. Neto również nie wrócił do gry, obaj po pobycie na środku boiska usiedli na ławce rezerwowych. KapitanemAresztowano winną zaniedbań podczas katastrofy Chapecoense. Ukrywała się w Brazylii

Jagiellonia ostatecznie wygrała z Lechem 1:0, zatrzymując lidera. Gracze Mamrota po zwycięstwie awansowali na piąte miejsce w tabeli, natomiast Lech obecnie jest dalej pierwszy, ale ma już tylko dwa punkty przewagi nad drugą Lechią Gdańsk.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułZiemniaki warzywa – właściwości, witaminy i wartości odżywcze ziemniaków
Następny artykułBombardier z przesłaniem do Mariusza Pudzianowskiego przed KSW 64. “Pudzian, wróciłem!”