A A+ A++

Cztery dni przed wygaśnięciem koncesji dla TVN24 Rada ją przedłużyła. Do tej pory w tej sprawie zaskakujące było głównie przeciąganie procesu. Wniosek przygotowany przez grupę TVN leżał w urzędzie 19 miesięcy, choć znaczna większość prawników nie miała wątpliwości, że brakuje powodów, by tak się działo.

Prawdopodobnie w opóźnianiu decyzji przez Radę chodziło o danie czasu rządzącym na przepchnięcie ustawy lex TVN. Pośpiech był widoczny przed wakacjami sejmowymi. PiS robił wszystko, by nowe prawo mogło wejść w życie przed 26 września (czyli przed wygaśnięciem koncesji), łącznie z reasumpcją głosowania i naciskami na Pawła Kukiza. Nie udało się, bo Senat zawetował zmianę w prawie o radiofonii i telewizji, a i sam PiS przestraszył się protestów USA, więc włożył ustawę do zamrażalnika.

Uchwała KRRiT w sprawie TVN

Ale teraz pojawił się jeszcze dziwniejszy element układanki, dzięki któremu PiS najwyraźniej próbuje mieć ciastko i zjeść ciastko. KRRiT zgodziła się, by TVN24 nadal nadawał na mocy polskiego prawa. Zapewne dlatego, że stacja miała już gotowe rozwiązanie – koncesję przyznaną w Holandii, która pozwoliłaby zachować ciągłość programu, nawet gdyby PiS polskiej koncesji nie przedłużył. Rządzący uznali, że lepiej nadal mieć TVN24 pod jako taką kontrolą, niż oglądać niezależne medium nadające z Holandii. Jednak tuż przed głosowaniem nad przedłużeniem koncesji KRRiT przyjęła uchwałę, w której co prawda nie pada nazwa TVN, ale wprost wyrażone jest stanowisko, że nadawca taki jak TVN24 koncesji mieć nie powinien.

Jeśli jednak zostawić na boku sprzeczność dwóch następujących po sobie decyzji KRRiT, pojawia się pytanie, czego możemy się teraz spodziewać?

Co dalej w sprawie koncesji TVN?

Otóż uchwała zobowiązuje przewodniczącego Rady, by zwrócił się do rządu o zmianę prawa oraz naciskał na podmioty uprawnione do składania wniosków do Trybunału Konstytucyjnego. Miałoby to zaowocować wyrokiem TK w sprawie artykułu 35 ustawy. –Postrzegam to jako sygnalizację, że zdaniem KRRiT należałoby uchwalić odpowiedni przepis w ustawie, który uniemożliwiłby Discovery uzyskanie koncesji w Polsce. Krajowa Rada nie ma uprawnień do inspirowania rozwiązań prawnych, może je jedynie opiniować. Zobaczymy, co zrobi ustawodawca w sprawie lex TVN – mówi prof. Chmaj.

W uchwale KRRiT nie kryje celu, jakim jest reinterpretacja przepisu mówiącego, że koncesję mogą dostać podmioty kontrolowane przez kapitał polski lub firmy działające w Europejskim Obszarze Gospodarczym. Dziś właścicielem TVN jest spółka zarejestrowana w Holandii i bez problemów dostawała koncesje w Polsce, choć należy w całości do amerykańskiego koncernu Discovery.

Członkowie Krajowej Rady sugerują drobną, acz kluczową zmianę, by „koncesja mogła być również udzielona osobie zagranicznej, której siedziba lub stałe miejsce zamieszkania znajduje się w państwie członkowskim Europejskiego Obszaru Gospodarczego, pod warunkiem, że osoba taka nie jest zależna (…) od osoby zagranicznej, której siedziba lub stałe miejsce zamieszkania znajduje się w państwie niebędącym państwem członkowskim Europejskiego Obszaru Gospodarczego”. Czytaj: „Discovery musi sprzedać TVN”, co jest tożsame z zapisem lex TVN.

Jednak w kontekście problemów parlamentarnych i zapowiadanego weta prezydenta, groźny dla niezależności stacji jest zupełnie inny fragment uchwały KRRiT. Oprócz zobowiązania przewodniczącego Rady do działania na rzecz zmiany przepisu, pojawia się tam bowiem sformułowanie, by „wezwać taki podmiot do usunięcia naruszeń w tym zakresie”. Czytaj: „Witold Kołodziejski ma zażądać sprzedaży udziałów w TVN przez amerykański koncern Discovery”. W jakim terminie? Tego uchwała nie określa. Jaki termin ma dać Kołodziejski Discovery na zmiany własnościowe? Tego też nie wiadomo.

Co może zrobić przewodniczący KRRiT?

Wiadomo natomiast, że artykuł 10 ustawy o radiofonii i telewizji daje przewodniczącemu Rady dość szerokie kompetencje. Jeśli uzna on, że „działania nadawcy naruszają przepisy ustawy, uchwały Krajowej Rady lub warunki koncesji”, może „wezwać dostawcę usługi medialnej do zaniechania działań w zakresie dostarczania usług medialnych”. Czyli uchwała KRRiT poprzedzająca przedłużenie koncesji TVN24 jest wyczyszczeniem Kołodziejskiemu pola. Dzięki niej będzie mógł całkiem swobodnie zażądać nie tylko wyłączenia TVN24, ale i dowolnej innej stacji z grupy TVN pod pozorem nieprawidłowej struktury właścicielskiej.

W artykule 10 jest także punkt pozwalający przewodniczącemu Krajowej Rady, by nie tylko wezwał stację do zaniechania nadawania, ale – na podstawie uchwały Rady – wydał „decyzję nakazującą zaniechanie przez dostawcę usługi medialnej”. Czyli, by wcisnął czerwony guzik.

Reakcja TVN na uchwałę KRRiT

Podobnie sytuację czyta Grupa TVN. Z wydanego oświadczenia można wywnioskować, że odebrała uchwałę jako wyciągnięcie topora i skróconą drogę do tego samego efektu, który miał być pierwotnie osiągnięty dzięki lex TVN.

„Ta uchwała, podobnie jak lex TVN, zmusza Discovery do ograniczenia działalności w Polsce i stanowi bezpośrednie zagrożenie dla rządów prawa i wolności mediów oraz wywołuje niepokój wśród inwestorów zagranicznych w Polsce” – czytamy w komunikacie TVN Grupy Discovery.

Zatem od środy TVN24 ma zgodę na nadawanie w Polsce przez kolejne 10 lat, ale jednocześnie Witold Kołodziejski trzyma rękę na guziku pozwalającym wyłączyć dowolną stację grupy bez konieczności boksowania się z senacką większością i wetem prezydenta. Gdyby związany z PiS Kołodziejski użył tego guzika, TVN mógłby zaskarżyć decyzję do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWiceminister Woś jak Waszczykowski. Mówił o naszych relacjach międzynarodowych z „Batustanem”
Następny artykułNadleśnictwo Łuków: Centrum Promocji Drewna oficjalnie otwarte