Znany pisarz i publicysta Rafał Ziemkiewicz postanowił zdemaskować kulisy “zbierania funduszy” przez “ośrodek monitorowania zachowań rasistowskich”. Według dziennikarza organizacja “wyłudza od naiwnych pieniądze” na proces, który najprawdopodobniej nie został nawet założony.
“Dowiedziałem się, że grupa oszustów, występujących jako “ośrodek monitorowania zachowań rasistowskich” (ich skazany prawomocnie herszt ukrywa się w Norwegii, ale nadal grasują po internecie)
wyłudza od naiwnych pieniądze na proces sądowy, którym obiecują “ukarać mnie” za naruszenie dóbr osobistych kobiet jako takich (!). Podejrzewam, że żadnego pozwu przeciwko mnie w ogóle nie złożyli. Po pierwsze, prawo nie zna pojęcia dóbr osobistych płci i pozew na czymś tak głupim oparty sąd odrzuciłby “z bomby”. Po drugie, nie podjęto żadnych prób doręczenia mi pism procesowych a jestem przecież osobą do tego stopnia publiczną, że aby się ze mną skontaktować wystarczy otworzyć pierwszą z brzegu lodówkę – względnie, jeśli ktoś chce mieć pewność stuprocentową, zadzwonić do którejś ze współpracujących ze mną redakcji. Procesuję się z wieloma oskarżycielami, i zresztą wygrywam – wczoraj akurat Sąd Rejonowy w Warszawie odrzucił oskarżenia wobec mnie niejakiego Wielińskiego z “Gazety Wyborczej”, który z art 212 chciał skazać mnie za nazwanie go folksdojczem. Przypadkiem jest to ten sam sąd, który rzekomo rozpatrywać ma oskarżenia oszustów. Jak widać ani Wieliński, ani pani Podleśna, ani senator Ujazdowski, ani swego czasu Michnik, ani inni, nigdy nie mieli problemu ze skutecznym wytoczeniem mi sprawy – stawiam się na każde wezwanie trzeciej władzy. Możliwe oczywiście, że oszuści podali sądowi, metodą “na Wellman”, jakiś z d. wzięty adres, licząc, że sąd będzie wysyłał tam pisma procesowe i jakiś czas to zajmie, a oni będą mogli w tym czasie “zbierać fundusze”. Tak czy owak, jakkolwiek w zasadzie nie powinno mnie martwić, że ktoś rżnie na kasę ludzi źle mi życzących – czuję się w obowiązku ostrzec ewentualnych uczestników ogłoszonej na poczet procesu ze mną zbiórki, że to jakieś kolejne “cinquecento”.
A między nami, jeśli ktoś naprawdę gotów jest poświęcić kasę, żeby mi zaszkodzić, niech lepiej kupi jak najwięcej moich książek i urządzi ich publiczne palenie (przy większych zakupach wydawca oferuje korzystne rabaty). Zwiększony popyt w połączeniu z wrodzoną chłopską chciwością zmusi mnie, żebym jeszcze jeszcze więcej tyrał, a ja naprawdę chciałbym się móc kiedyś solidnie wyspać” – napisał na Facebooku autor “Michnikowszczyzny”.
Przypomnijmy, że szef wspomnianego przez publicystę ośrodka Rafał G. W styczniu 2019 r. został prawomocnie skazany na dwa lata więzienia za oszustwa przy prowadzeniu działalności gospodarczej.
Choć próbował odwoływać się od tej decyzji do różnych instancji żaden z sądów nie przychylił się do jego wersji, a kasację w tej sprawie Sąd Najwyższy oddalił uznajac ją za “oczywiście bezzasadną”. G. uciekł do Norwegii i wystąpił tam o azyl twierdząc, że jest w Polsce prześladowany z powodu… swojej orientacji seksualnej. Działacz zbiegł z Polski z córką i żoną.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS