Starcie na torze w Monzy dwóch pretendentów do tytułu w tegorocznych mistrzostwach F1, przez długi czas pozostanie głównym tematem dyskusji dla każdego, kto obserwuje królową sportów motorowych. Napięcie między Maxem Verstappenem i Lewisem Hamiltonem rosło od samego początku sezonu i spodziewano się, że prędzej czy później dojdzie do poważniejszego starcia między nimi.
Pierwszy incydent miał miejsce podczas Grand Prix Wielkiej Brytanii w lipcu, w szybkim zakręcie Copse na Silverstone. Kontakt skutkował wypadnięciem Verstappena z toru. Holender uderzył w bandę z opon, zanotowano wówczas przeciążenie 51G. Hamilton natomiast zdołał kontynuować wyścig.
Minionej niedzieli natomiast Verstappen zderzył się z mistrzem świata na 26. okrążeniu wyścigu, gdy podążali obok siebie w walce o pozycję w pierwszej szykanie na torze w Monzy. Dla obydwóch był to koniec dalszej jazdy.
Kierowca Red Bull Racing próbował objechać Hamiltona od zewnętrznej, gdy odbił się od krawężnika i został wystrzelony w powietrze, nad samochód Mercedesa.
Hamilton został uderzony w głowę przez prawe tylne koło bolidu Verstappena. Brytyjczyk po tym zdarzeniu uskarżał się na ból szyi.
Po zbadaniu okoliczności wypadku, sędziowie ukarali Holendra. Na starcie do Grand Prix Rosji zostanie cofnięty o trzy pola. Do superlicencji dopisano mu dwa punkty karne.
Warto zauważyć, że tuż po zdarzeniu obie strony, choć podkreślając swoją niewinność, generalnie uznały to za incydent wyścigowy. Nawet doradca Red Bulla ds. sportów motorowych – dr Helmut Marko tym razem nie obwiniał Hamiltona.
Tak powściągliwą reakcję rywali Mercedes tłumaczył, że ekipa z Milton Keynes jest świadoma błędu swojego zawodnika.
Główny inżynier wyścigowy Mercedesa Andrew Shovlin powiedział: – Jesteśmy w pełni przekonani, że Lewis nie zrobił absolutnie nic złego. Max był tym, który w przeważającej mierze ponosi winę.
– Jeśli spojrzeć na fakt, że nawet Helmut i Christian [red. Horner, szef RBR] nie próbowali zrzucić winy na Lewisa, pozwala odnieść wrażenie, iż zdają sobie sprawę z błędu Maxa. W przeciwnym razie na pewno obwinialiby Lewisa – kontynuował.
Shovlin sądzi, że kolizja, do której doszło gdy obaj kierowcy próbowali odrabiać straty po wolniejszych pit stopach, kosztowała Hamiltona zwycięstwo.
– Myślę, że gdyby nie wypadek, Lewis podjąłby walkę z Danielem Ricciardo. Znamy Lewisa i to jak jeździ, gdy na horyzoncie pojawia się szansa na zwycięstwo. Zobaczylibyśmy świetny pojedynek, który oczywiście musiałby zostać zakończony udanym manewrem wyprzedzania.
W odniesieniu do kary dla Verstappena, cofnięcia o trzy pola na starcie do wyścigu w Soczi, powiedział: – Kiedy masz konkurencyjny samochód, trzy miejsca są stosunkowo łatwe do odrobienia. W każdym razie to już przeszłość i musimy postarać się o dobry weekend w Rosji.
Grand Prix Rosji odbędzie się w dniach 24-26 września.
Zdjęcia: Wypadek Maxa Verstappena i Lewisa Hamiltona
akcje
komentarze
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS