Przypomnijmy, zdarzenie, o którym mowa, miało miejsce pod koniec pierwszej połowy. To wtedy Kamil Glik złapał za brodę Kyle’a Walkera, a po gwizdku sędziego oznaczającym przerwę, między zawodnikami doszło do przepychanek. Glik oraz Harry Maguire zostali ukarani żółtymi kartkami, jednak na tym sprawa się nie skończyła.
– Podczas przerwy Anglicy zaczęli mówić sędziemu, że nasi piłkarze rasistowsko ich obrażają. Zaczęli naciskać na sędziego, zrobili awanturę. Ich reakcja była zdecydowanie przesadzona. Owszem, wszyscy widzieli, że doszło do przepychanki, małej szarpaniny, ale nie było tam żadnych rasistowskich odzywek — powiedział nam Jakub Kwiatkowski, rzecznik PZPN i team manager polskiej kadry.
Do sprawy odnieśli się też Anglicy. Po meczu selekcjoner — Gareth Southgate — oraz kapitan zespołu — Harry Kane — potwierdzili, że ich zdaniem rasistowskie zachowanie miało miejsce. W podobnym tonie wypowiedział się też menedżer angielskiej kadry ds. komunikacji, który potwierdził, że incydent został zgłoszony sędziom oraz delegatom. Sprawie przyjrzała się też FIFA.
“Nieporozumienie i głupota, która nie miała miejsca”
Ostatecznie sprawa wygląda na ogromne nieporozumienie. “Z naszych najnowszych informacji wynika, że najprawdopodobniej Kamil Glik faktycznie wykonał w stosunku do Walkera gest. I faktem jest, że nastąpiło to zaraz po końcowym gwizdku na przerwę. Tyle że… To był gest otwarcia i zamknięcia dłoni, znany na całym świecie, pokazujący po prostu: ‘za dużo gadasz, za dużo narzekasz’. W ten sposób Glik chciał przekazać Walkerowi, że ten niepotrzebnie komentuje ich starcia, że skarży się sędziemu” – poinformował portal Sportowefakty.wp.pl.
Do sprawy odniósł się agent Glika, Jarosław Kołakowski, który był gościem programu “Sekcja Piłkarska” w Sport.pl. – Oczywiście to wszystko jest wyssane z palca. Mecz był transmitowany na żywo, było wiele kamer, wielu świadków i nie było takiej sytuacji. Frustracja wynikająca z walki i wyniku, który zmienił się w ostatniej chwili, sprawiły, że Anglicy zaczęli “kombinować” – powiedział.
I dodał: Kamil jest znany z tego, że chociaż gra fair, to gra twardo, stawia granice i nie daje sobie w kaszę dmuchać. Wydaje mi się, że to mogło nie spodobać się angielskim zawodnikom i kierownictwu i dlatego ta sprawa została aż tak rozdmuchana. To wszystko było bardzo niepotrzebne, bo takie sprawy rodzą niezdrowe emocje. Nie ma żadnych nagrań, które udokumentowałyby tę sytuację.
– Kamil we Francji czy teraz we Włoszech ma w szatni kolegów o innym kolorze skóry. Nigdy nie było żadnej podobnej sytuacji, wszyscy się lubili i szanowali. Na sytuację w meczu z Anglią Kamil zareagował, że to nieporozumienie i głupota, która nie miała miejsca. Zastanawiał się, o co w ogóle chodzi. Kamil podchodzi po męsku do spraw boiskowych i wyzwiska czy inne rzeczy nie są dla niego.
– Oskarżenia zrodziły bardzo trudną sytuację, zamieszanie wokół Kamila i jego rodziny i należałoby się zastanowić, czy ktoś, kto rzuca takie oskarżenia, działa w ramach prawa. Sprawa stała się bardzo medialna i przed takimi oskarżeniami trudno jest się bronić. Nie chcę na razie komentować, czy będziemy dochodzić sprawiedliwości. Poczekajmy do końca sprawy, ale uważam, że są takie sytuacje, których nie trzeba dodatkowo zaogniać – zakończył Kołakowski.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS