Choroba zmieniła jej stosunek do życia: – Bardzo się przejmuję wszystkim, co się dzieje dookoła. Zawsze zdrowo się odżywiałam, miałam sporo ruchu, nie mamy auta, dużo chodzę. Poza tym ogród wymaga sporo pracy, sadzę, pielę, zamiast trawnika mamy łąkę. Podlewam wodą deszczową z beczki. Równie intensywnie pielęgnuję przyjaźnie i znajomości. A jednak żyłam w dużym napięciu. Teraz staram się tego unikać albo mieć pod kontrolą. Mam swoją metodę na uspokojenie: biorę nosem bardzo głęboki wdech, zatrzymuję powietrze na 7–10 sekund i wydycham ustami. Jakiś czas temu dałam sobie pozwolenie na głośne przeklinanie. Wyczytałam gdzieś ze zdumieniem, że ludzie, którzy przeklinają, żyją lepiej i dłużej – powiedziała.
Oryginalne źródło: ZOBACZ
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS