A A+ A++

Marcin, właściciel antykwariatu, w którym pracuje Łukasz, pokazuje mi dziesiątki regałów zastawionych gęsto książkami, gotowymi do wysyłki. Na części z półek – „Biblia nazizmu”. Ten przydomek dzieło Adolfa Hitlera uzyskało gdy rozeszło się w III Rzeszy w setkach tysięcy sztuk w wydaniu kieszonkowym – podobnym do katolickiej Biblii. Marcin nie obawia się łatki, że promuje skrajnie prawicowe ideologie. – Większość antykwariatów dobierając ofertę zadaje sobie pytanie, co chce kupić klient, a nie jaka jest treść książek – objaśnia mi Marcin. – Mamy mnóstwo tytułów z prawej i z lewej strony, nie analizuję każdego oddzielnie, to jest niewykonalne i nie taka jest moja rola jako księgarza. Wiem, że inne antykwariaty również mają „Mein Kampf” w ofercie. Starsze, nowsze wydania, polskie, niemieckie.

– Nasz antykwariat sprzedaje blisko sto sztuk „Mein Kampf” miesięcznie. W całej Polsce obecnie na pewno można liczyć sprzedaż w tysiącach – słyszę od Marcina. – Wydawnictwo Bellona pobudziło opinię publiczną, powstała nowa społeczna debata. Marcin tłumaczy, że sprzedaż widocznie wzrosła po zeszłorocznym polskim wydaniu krytycznym.

Wznowienie

– Książka jest bełkotliwa, trudna, a profesor Król wykazuje w jej treści wiele niekonsekwencji i błędów. Ale, jak powiedział Marian Turski, Auschwitz nie spadło z nieba. Wsłuchując się w historię usłyszymy dzisiaj jej silne echa – tłumaczy Zbigniew Czerwiński, prezes wydawnictwa Bellona.

Wydawnictwo początkowo wydrukowało cztery tysiące sztuk, które sprzedały się jeszcze przed premierą. Z miejsca dodrukowano więc kolejne sześć tysięcy. Do połowy marca sprzedało się dwanaście tysięcy sztuk. – W rankingu książek historycznych to bestseller – prezes wydawnictwa, Zbigniew Czerwiński, odpowiada na moje pytanie czy sprzedaż spełniła oczekiwania. – Przez dwa miesięczne okresy badań rynku nasze wydanie znalazło się w pierwszej trójce najlepiej sprzedających się tytułów na rynku! Promocja wydania Bellony spotkał się z szeroką krytyką. Szczególnie wyraźne protesty pojawiły się po akcji promocji czytelnictwa w jednej z krakowskich księgarni w kwietniu 2021. „Mein Kampf” towarzyszył cytat: „Kiedy przeczytam nową książkę to jakbym znalazł nowego przyjaciela”. Po interwencji internautki książka została usunięta z witryny. Ale rozgłos wokół najnowszego wydania krytycznego był większy niż komentarze w kraju.

– Na pewno staliśmy się elementem polityki międzynarodowej – tłumaczy Zbigniew Czerwiński. Dyrektor Bellony sporządził listę przeszło stu artykułów dotyczących jego wydania krytycznego. Większość z nich jest neutralna lub wręcz przychylna koncepcji wydania krytycznego, inne wyrażają niepokój. – Po wydaniu książki prof. Król był częściej cytowany niż prezydent i premier razem wzięci – dodaje Zbigniew Czerwiński. Pytam, czy wydawanie tego tytułu jest legalne, skoro jego treść propaguje ideologię nazistowską. – Stosowny przepis (Art. 256 § 2 Kodeksu Karnego – przyp. red.) mówi o zakazie publikacji tego typu, natomiast wyłącza on publikacje naukowe i artystyczne – wyjaśnia Zbigniew Czerwiński. – W naszym przypadku jest to publikacja naukowa, opatrzona dwoma tysiącami przypisów i prawie stustronicowym wstępem z bibliografią – precyzuje prezes Czerwiński.

– „Mein Kampf” to bardzo reprezentatywny dokument pokazujący wizerunek i poglądy człowieka, który odegrał tyleż istotną, co złowrogą rolę w najnowszej historii świata. O dziele autorstwa Adolfa Hitlera mówi profesor Eugeniusz Cezary Król, historyk, politolog i tłumacz, autor komentarza krytycznego do najnowszego wydania wydawnictwa Bellona. Zapytany, czemu dzisiaj wydawać Mein Kampf, odpowiada, że wbrew temu, co się sądzi, oprócz dziwacznych pseudonaukowych wywodów autora, książka zawiera fragmenty, które należy czytać z uwagą. – Chodzi np. o sposób kreowania postaci odwiecznego, śmiertelnego wroga, o rolę propagandy w procesie masowego oddziaływania – dowodzi profesor Król. Na pytanie, czym się różni wydanie krytyczne od innych dostępnych w obiegu, odpowiada, że wydania pirackie często są skrócone o 40-50 proc. w stosunku do oryginału. – Nadal można je kupić bez trudu w internecie, a różnica w cenie między wydaniem pirackim a naukowym jest niewielka – wyjaśnia profesor Król.

Rynek

O realiach sprzedaży „Mein Kampf” rozmawiam też z Janem Sieczkowskim, właścicielem antykwariatu Unikat. Pytam, czy często spotykał się z wydaniami pirackimi. – Nie, praktycznie ich nie widuję. Gdy słyszę coś takiego to brzmi jak wymówki, aby wydać ten tytuł na nowo w dużym wydawnictwie. Nie istnieje żadna podziemna drukarnia lewych „Mein Kampf”, gdzie ktoś drukuje, wycina, tłumaczy jak chce. Wiemy jakie wydania i w jakiej ilości krążą w obiegu. Przez 10 lat doświadczenia antykwarycznego nie spotkałem się nigdy z takim wydaniem.

Dopytuję się, ile trzeba zapłacić za ten tytuł. – W zależności od wydania między 90, a 150 zł. Używane, współczesne wydania „Mein Kampf”, kosztują około 100 zł – wylicza Jan Sieczkowski. Na moje pytanie, o skalę sprzedaży w Polsce, sprawdza u innych sprzedawców w ciągu ostatnich 30 dni, na Allegro: jeden sklep – 178 egzemplarzy, inny 72, kolejny – 53.

– Te wartości jeszcze niedawno były dużo większe, ale skończył się nakład – wyjaśnia Jan Sieczkowski. – Najwięksi gracze mieli sprzedaż „Mein Kampf” na poziomie 300 egzemplarzy, do tego sklepy internetowe, więc śmiało można liczyć 500 miesięcznie. Razem daje to wiele tysięcy miesięcznie, starych i nowych wydań.

Prezes Bellony, Zbigniew Czerwiński, wyjaśnia, że prace nad wydaniem zaczęły się 5 lat temu, kiedy rząd bawarski stracił prawa do publikacji Mein Kampf. – Prawo tak zwanej „martwej ręki” na całym świecie dotyczy wszystkich dzieł po 70 latach od śmierci autora. Od tego momentu prawa są wolne. Nikt nie może pobrać opłaty, zabronić, lub nadzorować wydania – mówi Zbigniew Czerwiński.

Tłumaczy, że tym bardziej należało wydać ten tytuł z należytą dbałością, a obszerny wstęp i bibliografia były niezbędne. Stąd współpraca z Polską Akademią Nauk, a konkretnie Instytutem Studiów Politycznych, którym wtedy kierował prof. Cezary Król. Pytam, czy wydawnictwo myślało w czyje ręce odda nowe egzemplarze „Mein Kampf”. – Zakładam, że jest dla tych, którzy chcą zrozumieć, jak z systemu demokratycznego można było w sposób zgodny z prawem przejść do państwa o ustroju totalitarnym – odpowiada prezes Bellony. – To rodzaj przewodnika, z którego wielu korzystało. Podkreślaliśmy mocno, że to wydanie ma być formą przestrogi. Ta lektura pokazuje, jak niewiele się nauczyliśmy przez ostatnie sto lat – podsumowuje Zbigniew Czerwiński.

Cenzura

Jan Sieczkowski z antykwariatu Unikat broni prawa do wolnego obrotu, także trudnymi lekturami. Zastanawia się, czy cenzurowanie książek i wiedzy ma sens. – Czy jest to faktycznie droga do powstrzymywania niebezpiecznych ideologii? Co jest groźniejsze – książki, które niosą niebezpieczne treści, czy ignorancja i cenzurowanie? Ludzie, których pociąga na przykład ideologia nazistowska, będą jeszcze bardziej szukać takich książek, bo zakazany owoc kusi bardziej – rozwija myśl Jan Sieczkowski. – Druga sprawa to czy ograniczenie samodzielnego myślenia jest dobrą drogą do walki z totalitaryzmami. A ograniczanie dostępu do książek jest ograniczeniem samodzielnego myślenia – podsumowuje.

20 kwietnia cała Rzesza Niemiecka obchodziła wielkie święto, niemalże religijne. A na warszawskim śródmieściu obok przejścia dla pieszych przechodnie mogą zobaczyć napisany sprayem napis: „20 kwietnia 1889 roku urodził się Adolf Hitler”. Później ktoś, zapewne w geście protestu przekreślił ten napis. Ale zrobił to cieńszą kreską, tak że przekreślenie blaknie, a wspomnienie urodzin autora „Mein Kampf” wydaje się napisane jakby niedawno.

Czytaj więcej: Najważniejsi lekarze III Rzeszy wiedzieli, że Hitler jest wrakiem człowieka. Nic z tą wiedzą nie robili

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWakacje 2021. Kraków Airport: obsłużyliśmy o 41 proc. pasażerów mniej niż przed pandemią koronawirusa
Następny artykułCARLSON INVESTMENTS S.A.: Wykaz akcjonariuszy posiadających co najmniej 5% głosów na Nadzwyczajnym Walnym Zgromadzeniu w dniu 1 -09-2021 r.