23 sierpnia Afgańczycy po ewakuacji z Kabulu trafili do ośrodka dla cudzoziemców w Podkowie Leśnej-Dębaku. Dzień później troje dzieci zatruło się muchomorami sromotnikowymi. Razem z dorosłymi mieli zebrać grzyby na terenie ośrodka.
Dzieci – 5-latek, 6-latek i 17-latka – trafiły do Instytutu “Pomnik-Centrum Zdrowia Dziecka” w Warszawie.
Dzieci wraz z rodziną od 23 sierpnia przebywały w ośrodku dla uchodźców, gdzie w dniu 24 sierpnia spożywali grzyby. W dniu 26 sierpnia dwójka dzieci została przyjęta do Centrum Zdrowia Dziecka, a trzecie dziecko w dniu 27 sierpnia – mówi prof. Jarosław Kierkuś z CZD.
Chłopcy w wieku 5 i 6 lat od momentu przyjęcia do Centrum Zdrowia Dziecka byli w bardzo ciężkim stanie, który stale się pogarszał. Chłopcy aktualnie są hospitalizowani w oddziale intensywnej terapii. Stan chłopców jest w chwili obecnej krytyczny – wyjaśnił prof. Kierkuś.
Lekarz poinformował, że pięciolatek nie może mieć przeszczepu wątroby ze względu na uszkodzenie centralnego układu nerwowego. Starszy chłopiec w wieku 6 lat został zakwalifikowany do przeszczepienia wątroby. Zabieg odbywa się w dniu dzisiejszym, jednak musimy powiedzieć, że rokowanie co do przeżycia jest nadal bardzo poważne – powiedział.
Lekarze odnieśli się też do medialnych informacji dotyczących stanu pięciolatka. Zapytani, czy mogą potwierdzić tzw. śmierć mózgu chłopca, zaprzeczyli. Nie, dlatego że są standardy rozpoznania śmierci mózgu. My tylko wiemy, że doszło do nieodwracalnego uszkodzenia mózgu. Natomiast procedury, które mają to potwierdzić, będą przeprowadzone wtedy, kiedy pacjent będzie spełniał kryteria rozpoczęcia procedury – tłumaczył dyrektor IPCZD dr Marek Migdał.
Trzecie z przyjętych dzieci, 17-letnia Afganka jest w stanie stabilnym. U niej rokowanie co do przeżycia jest na chwilę obecną dość dobre – przekazał prof. Kierkuś. Jak zaznaczył, również kilkoro dorosłych było i jest hospitalizowanych w warszawskich szpitalach po zatruciu muchomorem sromotnikowym.
Pytany o to, czy dawca jest z bezpośredniej rodziny, prof. Piotr Kaliciński kierownik kliniki chirurgii i transplantologii potwierdził i zaznaczył, że musi to być taka osoba “bo pacjenci są co prawda pochodzenia afgańskiego, ale przeszczep jest w Polsce i stosujemy się do polskiego prawa”. W związku z tym są to członkowie rodziny, to nie jest linia prosta więc wszystko musiało przejść procedury sądowe – dodał.
Lekarze przypomnieli również o prowadzonej od kilku lat kampanii, żeby dzieci nie jadły grzybów. My przez ostatnie 5-6 lat nie mieliśmy żadnego zatrucia u dziecka polskiego. W latach dziewięćdziesiątych przyjmowaliśmy po 20-30 pacjentów. W sierpniu mieliśmy codziennie przyjęcia. Na szczęście kampania dała efekty – powiedzieli lekarze. Grzyb dla dziecka nie ma żadnych wartości odżywczych, a może stanowić śmiertelne zagrożenie – dodali.
Rzecznik Urzędu do Spraw Cudzoziemców Jakub Dudziak podkreśla, że nie wiadomo, dlaczego Afgańczycy zebrali i zjedli trujące grzyby. Zapewnia przy tym, że obywatele Afganistanu mają w ośrodkach zapewnione trzy pełne posiłki dziennie, w tym obiad składający się z dwóch dań, a także dostęp do ciepłych napojów przez całą dobę. W związku z zatruciem pracownicy wszystkich ośrodków dla cudzoziemców uczulą Afgańczyków, aby nie spożywali produktów niewiadomego pochodzenia, zaś rodziny tych, którzy ulegli zatruciu i przebywają w szpitalu, będą mogły skorzystać z opieki psychologicznej.
Po ewakuacji afgańskich współpracowników Polskiego Kontyngentu Wojskowego oraz polskiej dyplomacji pod opieką Urzędu do Spraw Cudzoziemców znalazło się 1021 obywateli Afganistanu. Afgańczycy przebywają w ośrodkach dla cudzoziemców oraz w placówkach wojewodów wyznaczonych do odbycia kwarantanny po wjeździe do Polski. W ośrodkach mają zapewnione zakwaterowanie, wyżywienie, środki higieny osobistej, pomoc medyczną, psychologiczną oraz rzeczową (ubrania, zabawki dla dzieci itp.).
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS