A A+ A++

Danuta Helena Siedzik, znana także jako Danuta Siedzikówna lub pod swoim pseudonimem „Inka” urodziła się 3 września 1928 roku we wsi Guszczewina w dzisiejszym województwie podlaskim. Jej rodzicami byli leśniczy Wacław Siedzik i Eugenia, z domu Tymińska. Inka miała dwie siostry, Wiesławę i Irenę. Do szkoły powszechnej uczęszczała w pobliskiej Narewce.

W lutym 1940 roku ojciec Inki został wywieziony do łagru przez Sowietów. Stamtąd udało mu się wydostać i wstąpić do Armii Władysława Andersa formowanej w Związku Sowieckim. Nie dotarł jednak do Polski – zmarł 6 czerwca 1943 roku w Teheranie (Iran). Matka Inki współpracowała z Armią Krajową. W listopadzie 1942 roku została aresztowana przez Gestapo, a niespełna rok później rozstrzelana.

Początkowy okres wojny Inka spędziła w szkole sióstr salezjanek w Różanymstoku koło Dąbrowy Białostockiej. W grudniu 1943 roku – niedługo po zabiciu matki przez Niemców – Danuta Siedzikówna wraz z siostrą wstąpiła do Armii Krajowej, gdzie odbyła szkolenie medyczne.

W tym czasie sytuacja na froncie zmieniła się. Niemcy zaczęli się wycofywać, a na białostocczyznę wrócili Sowieci. Od października 1944 roku Inka pracowała w kancelarii nadleśnictwa Hajnówka. Kilka miesięcy później została zatrzymana przez NKWD wraz z innymi pracownikami nadleśnictwa pod zarzutem współpracy z antykomunistycznym podziemiem. Kiedy Sowieci transportowali aresztowanych, konwój został zaatakowany przez operujący w pobliżu patrol wileńskiej Armii Krajowej Stanisława Wołoncieja „Konusa”, podkomendnego majora Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”. Polaków uwolniono, a Inka postanowiła dołączyć do oddziału tych, którzy uratowali jej życie.

W ten sposób trafiła do oddziału słynnego Łupaszki. Wśród żołnierzy majora podjęła pracę jako sanitariuszka, mając do tego odpowiednie przeszkolenie. Pracowała w oddziale „Konusa”, a później porucznika Jana Mazura „Piasta” i porucznika Mariana Plucińskiego „Mścisława”. Jej przełożonym był także adiutant Łupaszki, Leon Beynar „Nowina”, który po wojnie przyjął pseudonim Paweł Jasienica i został znanym historykiem (do końca życia inwigilowany przez komunistyczne służby). Danuta Siedzikówna właśnie wtedy przyjęła pseudonim „Inka”.

Na przełomie 1945 i 1946 roku Inka, zaopatrzona w dokumenty na fałszywe nazwisko Danuta Obuchowicz, rozpoczęła pracę w nadleśnictwie Miłomłyn w powiecie ostródzkim. Wiosną nawiązała kontakt z ppor. Zdzisławem Badochą „Żelaznym”, jednym z dowódców „Łupaszki”. „Żelazny” niedługo później zginął w obławie zorganizowanej przez UB. Kontakt z Inką podtrzymywał jednak jego następca, Olgierd Christa „Leszek”. Inka otrzymała od niego zlecenie wyjazdu do Gdańska, gdzie miała pozyskać zaopatrzenie medyczne. 20 lipca 1946 roku Inka przybyła do Gdańska, gdzie stawiła się w umówionym mieszkaniu przy ul. Wróblewskiego 8. Jednak adres lokalu był znany bezpiece – zdradziła go Regina Żylińsks-Modras, łączniczka „Łupaszki”, która zgodziła się współpracować z UB.

20 lipca 1946 roku Inka została aresztowana i przewieziona do więzienia w Gdańsku jako więzień specjalny. Jej śledztwem kierował naczelnik Wydziału III WUBP w Gdańsku, Jan Wołkowa. W więzieniu była bita i maltretowana, lecz mimo to nie zdradziła niczego, co mogłoby naprowadzić bezpiekę na ślad brygad wileńskich.

Ince postawiono zarzut członkostwa w nielegalnej organizacji, nielegalne posiadanie broni oraz udział w napadach na funkcjonariuszy Milicji Obywatelskiej i UB, a także podżeganie do ich zabicia. Pomimo starań „śledczych”, nawet świadkowie-milicjanci składali sprzeczne zeznania. Jedni mówili o tym, że Inka brała czynny udział w walkach, a inni, że nie uczestniczyła w nich, a nawet udzielała pierwszej pomocy rannemu milicjantowi.

3 sierpnia 1946 roku Danuta Siedzikówna została skazana na śmierć przez Wojskowy Sąd Rejonowy kierowany przez majora Adama Gajewskiego. Prośba o ułaskawienie, jaką jej obrońca skierował do Bolesława Bieruta (Inka nie chciała podpisać takiego dokumentu) pozostała bez echa. Krótko przed wykonaniem wyroku, Inka zdołała przemycić gryps zaadresowany do swojej babci, w której pisała: „Powiedzcie mojej babci, że zachowałam się, jak trzeba”.

Danuta Siedzikówna i Feliks Selmanowicz

28 sierpnia 1946 roku Inka została zamordowana. Razem z nią rozstrzelany został Feliks Selmanowicz „Zagończyk”. Wyrok wykonał Franciszek Sawicki. Według relacji przymusowego świadka egzekucji, księdza Mariana Prusaka, ostatnimi słowami Inki było: „Niech żyje Polska! Niech żyje Łupaszko!”

Przez komunistyczne władze Inka od razu została określona jako bandyta. Rozprowadzano nieprawdziwe informacje, jakoby miała brać udział w znęcaniu się nad pojmanymi funkcjonariuszami UB.

Rehabilitacja Inki, jak wszystkich Żołnierzy Wyklętych, nastąpiła dopiero w latach 90. 10 czerwca 1991 roku Sąd Wojewódzki w Gdańsku uznał wyrok Wojskowego Sądu Rejonowego skazujący Danutę Siedzikównę za nieważny. Skazanie Inki uznano za mord sądowy.

Miejsce pochówku Inki było nieznane do roku 2014. Instytut Pamięci Narodowej odkrył jej szczątki (a także „Zagończyka”) w trakcie prac badawczych na cmentarzu Garnizonowym w Gdańsku. 28 sierpnia 2016 roku odbył się pogrzeb państwowy Danuty Siedzikówny i Feliksa Selmanowicza. Inka została mianowana podporucznikiem.

Czytaj też:
Danuta Siedzikówna „Inka” – obchody 75 rocznicy zamordowania przez komunistyczne władze
Czytaj też:
Grzegorz Przemyk – zakatowany dla przykładu

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułŚwięto Plonów
Następny artykułDo 2040 r. Polska chce mieć sześć reaktorów atomowych