Miasto chwali się nowymi tablicami informacyjnymi, a zapomniało, że takie w Gliwicach już są. W 2015 roku przy gliwickich ulicach ustawiano wielkie urządzenia. Gdy padały pytania “dlaczego parkomaty są tak gigantyczne, skoro w innych miastach są zdecydowanie mniejsze”, to odpowiadano, że to nie tylko parkomaty. To PIAP-y. Punkty Informacji Administracji Publicznej. Dzisiaj, po 6 latach, wiemy, że były to bzdury. Urzędnicy kupili nowe informatory.
“Przy drogach i parkingach w strefie płatnego parkowania stoją PIAPy (Punkty Informacji Administracji Publicznej), czyli urządzenia, w których kierowcy m.in. mogą płacić za postój czy sprawdzić rozkład jazdy autobusów, ale nie tylko. Są to urządzenia wielofunkcyjne. Niebawem będzie w nich można m.in. doładować telefon, zapłacić rachunki, kupić bilet na wydarzenia kulturalne. Funkcje będą stopniowo rozwijane. Wszystko po to, by mieszkańcy mogli wygodnie i szybko załatwiać inne potrzebne sprawy” – czytamy na stronie prowadzonej przez Śląską Sieć Metropolitalną (dowiedz się więcej o aferze gliwickiej) dotyczącej strefy płatnego parkowania. “W innych miastach przy drogach stoją parkomaty, w których zapłacimy wyłącznie za postój. Gliwice idą o krok dalej. Punkty Informacji Administracji Publicznej mają wiele możliwości” – napisano na stronie.
Tymczasem urząd miejski w Gliwicach kupił nowe, ogromne informatory.
Podobno będzie można znaleźć tam informacje o wydarzeniach kulturalnych w Gliwicach, ale nie tylko. Za zakup urządzeń odpowiedzialna jest… Śląska Sieć Metropolitalna.
Na razie zakupiono dwa “totemy” – pierwszy stanął przy skwerze Doncaster, a drugi nad DTŚ. Kosztowały blisko 80 tys. złotych.
Pomysł był już kilka lat temu
Jak mówi nasz informator, były pracownik Śląskiej Sieci Metropolitalnej, pomysł ustawienia “totemów” pojawił się w 2012 lub 2013 roku. “Wówczas stworzono nawet wizualizacje. Pomysł nie spodobał się jednak władzom Gliwic – także Adamowi Neumannowi, który był zastępcą prezydenta” – mówi nasz informator.
“Kilka lat temu padały argumenty: “kto dzisiaj korzysta z takich urządzeń? Wszystko jest w internecie więc po co nam to?” – mówi informator.
Od 2012 roku minęło sporo czasu. Technologia poszła do przodu, w internecie można znaleźć informacje, niemal każdy ma w kieszeni smartfona.
Nagle prezydent miasta oraz jego zastępczyni Ewa Weber (była prezes ŚSM) stwierdzili, że “totemy” to innowacja, której Gliwice potrzebują…
Jak w 2015 roku urzędnicy zachwalali PIAP-y? “Będzie w nich można płacić za parkowanie kartami i gotówką, a w tym drugim przypadku PIAP wyda resztę. Ponadto będzie można zobaczyć mapę Gliwic oraz uzyskać wiele informacji o mieście, miejskich obiektach, gastronomii, hotelach, wydarzeniach w Gliwicach, komunikacji miejskiej lub telefonach alarmowych. PIAP może też służyć do doładowania telefonów lub opłacania rachunków za media. Chcemy także w niektórych z nich uruchomić hot-spoty, które pozwolą osobom czekającym na autobus na przystankach na korzystanie z internetu np. w smartfonie. Na początku będziemy testowali system, a funkcje wprowadzane mogą być stopniowo” – czytamy na oficjalnej stronie urzędu miejskiego. Urządzenia PIAP dostarczyła Śląskiej Sieci Metropolitalnej firma produkująca… rolety. Mowa o “Rolety Krajewski”. Przez lata za serwis urządzeń odpowiadała firma powiązana ze Zbigniewem Kałużą, współwłaścicielem Piasta Gliwice oraz kompleksu “Jasna”.
Co z tych obietnic zrealizowano?
Niewiele. Nadal nie można nawet płacić kartą za parkowanie. PIAP-y przyjmują jedynie gotówkę. Ekrany są tak ciemne, że niemal nic na nich nie widać – szczególnie w słoneczny dzień. Gdzie są te innowacyjne możliwości PIAP-ów? Na urządzeniach można zaledwie zerknąć na mapę, na której oznaczono inne parkomaty i wybrane utrudnienia drogowe. Można też wejść na stronę urzędu miejskiego. Nie ma więc możliwości, które przed laty zapowiadano.
Na koniec można jedynie napisać: “Miało być pięknie, a wyszło jak zawsze”.
Łukasz Fedorczyk
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS