A A+ A++

W latach 90. był absolutną ikoną polskiej koszykówki, która za sprawą transmisji z meczów NBA stawała się coraz popularniejszą dyscypliną w naszym kraju. Adam Wójcik miał wielkie zasługi dla “kosza”, lecz niestety zdecydowanie zbyt szybko odszedł z tego świata. Zmarł dokładnie cztery lata temu w wieku 47 lat. Andrzej Pluta, inny z tuzów tamtego okresu, w rozmowie z Interią wspomina nieodżałowanego przyjaciela.

Adam Wójcik na zawsze ma już poczesne miejsce w polskim sporcie, stając się jednym z najlepszych koszykarzy w historii.

Pochodzący z Oławy wielbiciel numeru “10” fantastyczną karierę na ligowych parkietach rozpoczął w sezonie 1987/88, by w kolejnych latach sięgnąć po osiem tytułów mistrza Polski oraz jeden wywalczony w Belgii. Był gwiazdą czołowych klubów ekstraklasy, najwięcej sukcesów świętując ze Śląskiem Wrocław oraz pełnił rolę lidera reprezentacji Polski, czterokrotnie występując z kadrą w mistrzostwach Europy.

Aż trudno zliczyć wszystkie nagrody i wyróżnienia, które znalazły się w jego posiadaniu. Prowadził się jak największy profesjonalista, stąd karierę zakończył dopiero w wieku 42 lat. Ostatni akt dokonał się 3 maja 2012 roku w Sopocie.

Wiadomość, która w ekspresowym tempie obiegła polski sport pięć lat później, dla wielu była szokiem. Nieliczni bowiem wiedzieli, z jak ciężką chorobą zmaga się ten sportowy bohater. Przeciwnikiem, który wyzwał go na pojedynek, była białaczka. Słynący w nienagannych manier i rywalizacji w duchu fair-play Wójcik tym razem trafił na rywala, który postawił mu nierówne warunki…

Dokładnie dziś od śmierci ikony polskiej koszykówki mijają cztery lata, ale wspomnienia wciąż są żywe. Tak samo jak wtedy, w 2017 roku, również dzisiaj skontaktowaliśmy się z Andrzejem Plutą, innym z magików polskiej koszykówki lat 90. Wyśmienity rozgrywający ciągle pamięta o Adamie, ale doskonale znając osobowość i charakter swojego przyjaciela, między innymi dla niego stara się wypierać nostalgię i nadmiernie wzruszenie.

Adam Wójcik we wspomnieniach Andrzeja Pluty

– Cały czas wspominamy Adama, są to bardzo pozytywne i miłe sercu momenty. Jednak staram się nie wracać do tego w taki sposób, by stawać się bardzo smutny, bo Adam pewnie by tego nie chciał. Dlatego w moim wspomnieniach zawsze jest wesołym i radosnym zawodnikiem, który na boisku dawał nam dużo radości, ale nie tylko tam, ponieważ był świetnym kolegą – mówi 47-letni Andrzej Pluta.

Wiele lat wspólnej gry Wójcika z Plutą sprawiło, że nasz rozmówca nosi w pamięci mnóstwo wspomnień. Podkreśla jednak przede wszystkim zaszczyt, wynikający z przywileju wspólnej gry w barwach klubowych oraz na najważniejszych imprezach w reprezentacji.

– Granie z takim zawodnikiem było dla mnie dużym przeżyciem i wyróżnieniem. Zawsze będę podkreślał, że Adam miał wpływ na moją karierę, bo kiedy on już był czołowym zawodnikiem w drużynie narodowej i jej liderem, to ja dopiero wchodziłem do reprezentacji. Wielką sprawą było dzielić z nim parkiet, poznawać go oraz chłonąć od niego wiedzę – mówi Pluta, młodszy od nieodżałowanego kolegi o cztery lata.

Niewątpliwie ostatnim, bardzo pozytywnym wspólnym wspomnieniem rozgrywającego rodem … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułCzarnek planuje rewolucję w oświacie. Iście “atomową”
Następny artykułDiablo 2: Resurrected – 7 zmian, których chciałaby społeczność. Twórcy chwalą pomysły