11 mld dolarów zamierzają wydać do roku 2030 Rosjanie na ofensywę elektromobilności. Jeszcze pół roku temu była to niespełna połowa tej kwoty.
Mają być dopłaty do kupowania auta z e-napędem, bądź wodorem, inwestycje w budowę szybkich ładowarek i szereg udogodnień dla wszystkich, którzy wymienią auta z silnikami spalinowymi na te z napędem elektrycznym. Na razie na auta elektryczne sprowadzane do Rosji nie ma cła. Najwięcej korzyści przewidziano dla tych, którzy zdecydują się na kupno samochodu elektrycznego do 2024 roku. Celem tej ofensywy jest osiągnięcie 10 proc. udziału e-samochodów w całym rynku do 2030. Jak na razie po rosyjskich drogach jeździ 45 mln samochodów, z tego tylko 11 tys. aut z napędem elektrycznym, co stanowi 0,2 proc. krajowego rynku. A większość z nich, to pojazdy używane — wynika z analizy Vygon Consulting.
W pierwszym etapie ( czyli w latach 2021-2024) rosyjskie władze chciałyby mieć na drogach przynajmniej 9 tysięcy ładowarek i 25 tysięcy samochodów elektrycznych. Żeby zachęcić konsumentów do kupna takich aut rząd obiecuje dopłaty ( 25 proc. ceny auta, ale nie więcej, niż równowartość 8,57 tys. dol.), tanie kredyty i dogodne warunki leasingu. Warunkiem jednak jest, że auto, jakie kupią musi być wyprodukowane ( nie montowane) w Rosji. Te wszystkie zachęty finansowe wynikają z faktu, że auta elektryczne przy zakupie są nadal droższe od pojazdów spalinowych. 1,7 mld dolarów ma być przeznaczonych na rozwój technologii produkcji silników wodorowych.
— Wiele krajów już ogłosiło plany odejścia od środków transportu z silnikami spalinowymi. Jest więc oczywiste, że auta elektryczne i z innymi silnikami ekologicznymi, są optymalnym rozwiązaniem w przyszłości. To dlatego my także musimy rozwijać taką produkcję — mówił w ostatni poniedziałek premier Rosji, Michaił Miszustin. Ujawnił również, że w roku 2030 władze chciałyby mieć na drogach, 1,5 miliona aut elektrycznych i wodorowych oraz 20 tys. nowych stacji ładowania. Jego zdaniem produkcją i jednych i drugich zainteresowane są firmy zagraniczne.
— Liderzy światowej motoryzacji tak globalnie, jak i w samej Rosji nieustannie informują o budowie nowych linii produkcyjnych dla auta elektrycznych. Wielu z nich już zdecydowało, że po roku 2030 nie będą już produkować aut z silnikami spalinowymi — wtóruje premierowi Rusłan Edelgierwiejew, prezydencki doradca ds klimatu. Jak na razie jednak Rosjanie niekoniecznie są przekonani, do tego, że elektryfikacja jest nieuchronna. W 2019 roku sprzedano w tym kraju 353 auta elektryczne, w 2020 ogłoszono sukces, bo ta liczba się niemal podwoiła ( do 687 sztuk), ale nadal na tym rynku są to wielkości śladowe. Ale w 2022 ma to być już 30 razy więcej, niż w 2020, co będzie stanowiło 1,7 proc. udziału w rynku.
Jakie elektryki kupują Rosjanie? Oczywiście przede wszystkim te najdroższe i najbardziej prestiżowe — Tesle i Porsche, w znacznie mniejszym stopniu Chevrolety i Nissany. Jak na razie w Rosji nikt jeszcze nie produkuje takich aut, przymierza się do tego Ford, który nową fabrykę chce uruchomić już w 2022 roku, a z jego taśm ma zjechać 3 tys. takich aut. Do produkcji szykuje się także KamAZ i nawet już pokazał koncepcyjny model Kama-1, a zarządzający tymi zakładami nie ukrywają, że nic nie ruszy, jeśli nie otrzymają rządowych subsydiów. Przestawienie części produkcji na elektryki zapowiada także Avtotor, który teraz montuje BMW i rozmawia o montażu e- samochodów z Hyundaiem i Kią oraz mało … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS