A A+ A++

Podczas pandemii praca z domu to dla wielu osób nie tylko piżama i kubek kawy, lecz także nadmiar obowiązków i samotność, z którą nie każdy sobie radzi. Takiej frustracji doświadczył 25-letni otwocczanin, który podczas pracy zdalnej zaczął krzyczeć i niszczyć swój pokój, a po chwili wyszedł z domu bez słowa i przepadł jak kamień w wodę. Zaniepokojona matka powiadomiła policję.

AGNIESZKA JASKULSKA

Praca zdalna zmusza do radzenia sobie z presją służbowych obowiązków podczas pobytu w domu. To przeskoczenie między fizycznym a wirtualnym miejscem pracy często stwarza wiele problemów czy barier nie tylko technologicznych, lecz często także międzyludzkich. To z kolei rodzi frustrację, która może doprowadzić do wybuchu emocji. Kilka dni temu praca zdalna i związane z nią trudności doprowadziły 25-letniego mieszkańca Otwocka do kryzysu. Mężczyzna przestał panować nad emocjami, niszczył znajdujące się w domu rzeczy i krzyczał, że ma dość pracy, nikt go nie rozumie, ma za dużo obowiązków i potrzebuje odpoczynku. Po chwili wyszedł z domu i ślad po nim zaginął.

Przerażona matka 25-latka próbowała odnaleźć mężczyznę, ale bezskutecznie. Nie było z nim żadnego kontaktu. Po godz. 20 kobieta zgłosiła na policję zaginięcie syna. – Zaniepokojona matka mężczyzny opisała policjantom całą sytuację i tłumaczyła, że jej syn w ostatnim czasie nie panował nad emocjami i wielokrotnie sygnalizował, że jest przeciążony pracą i brakuje mu odpoczynku – tłumaczy mł. asp. Paulina Harabin, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Otwocku.

Funkcjonariusze rozpoczęli poszukiwania mężczyzny. – Po około pięciu godzinach od zgłoszenia mundurowi znaleźli 25-latka kilka kilometrów od domu. Mężczyzna znajdował się w jednym z niezamieszkałych prywatnych budynków. Część pomieszczeń była zdemolowana, wszędzie leżały porozrzucane różne przedmioty codziennego użytku – mówi mł. asp. Paulina Harabin. I dodaje, że 25-latek był cały i zdrowy, ale także pobudzony i agresywny.

– W pewnym momencie mężczyzna zamknął się przed interweniującymi funkcjonariuszami w jednym z pomieszczeń, gdzie zaczął rozrzucać poukładane na półkach narzędzia i słoiki. Kopał w drzwi, aż zrobił w nich dziurę. Potem rozmawiał przez nią z policjantami, którzy próbowali przekonać mężczyznę, że mu pomogą – wyjaśnia mł. asp. Harabin.

Sfrustrowany 25-latek nie chciał słuchać stróżów prawa, podczas rozmowy wyskoczył przez okno i zaczął uciekać. Wpadł wprost na mundurowych, którzy stanęli mu na drodze. – Mężczyzna został zatrzymany i trafił do policyjnej celi. Okazało się, że 25-latek był pod wpływem alkoholu. Gdy wytrzeźwiał, usłyszał zarzuty. Odpowie za zniszczenie mienia – informuje mł. asp. Paulina Harabin. I dodaje, że policjanci doprowadzili mężczyznę do szpitala na konsultację medyczną, gdzie otrzymał profesjonalną pomoc. 

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWyprowadziła z firmy prawie 9 mln zł? Prokurator postawił jej zarzuty
Następny artykułKadzidło