Nie możemy dłużej ryzykować życia dyplomatów i wojskowych w Afganistanie; dwa samoloty, spośród których jeden jest jeszcze w Uzbekistanie, a drugi jest w drodze do Polski, są ostatnimi z ewakuowanymi z Afganistanu – poinformował w środę wiceszef MSZ Marcin Przydacz.
CZYTAJ WIĘCEJ: Kolejny samolot z Afganistanu przyleciał w nocy. Prawdopodobnie dziś wieczorem ostatnia ewakuacja. Wyjątkowa pomoc dla Litwy
Kończy się polska misja
Przydacz poinformował, że obecnie jeden z samolot z osobami ewakuowanymi z Afganistanu jest w drodze do Polski, a jeden znajduje się jeszcze w Uzbekistanie.
Po koordynacji z naszymi sojusznikami, wczoraj rozmawiałem z zastępcą sekretarz stanu USA Antony’ego Blinkena – Wendy Sherman, po konsultacji z Brytyjczykami, którzy są na miejscu (…) mając świadomość, że ten czas jest bardzo krótki. A jednocześnie po głębokiej analizie wszelkiego rodzaju raportów dotyczących bezpieczeństwa nie możemy już dłużej ryzykować życia naszych dyplomatów, naszych wojskowych
—mówił wiceszef polskiej dyplomacji.
Zapewnił, że zasadnicze cele misji zostały osiągnięte – wszyscy obywatele polscy zostali ewakuowani, wszyscy byli pracownicy polskiej ambasady, którzy chcieli wyjechać są ewakuowani, bezpieczni w Polsce, jak również współpracownicy polskiego kontyngentu wojskowego, którym udało się przedostać na lotnisko.
Biorąc pod uwagę te wszystkie czynniki została podjęta decyzja, że te dwa samoloty na ten moment, na dziś, to będą dwa ostatnie samoloty ewakuujące naszych współpracowników. Pozostanie tam jeszcze przez moment Wojsko Polskie, które musi dokonać pewnych czynności, w tym zamknąć obóz
—poinformował wiceszef MSZ.
Pomoc sojusznikom i prośba MKOl
Przydacz poinformował, że obecnie jeden samolot z osobami ewakuowanymi z Afganistanu jest już w drodze do Polski, a jeden znajduje się jeszcze w Uzbekistanie.
Oprócz Litwinów udało się ewakuować tłumaczy na prośbę strony estońskiej, naszych sojuszników z państw bałtyckich; pomogliśmy też rodzinie niemieckiej, holenderskiej, okazując solidarność naszym partnerom z Zachodu
—powiedział Przydacz podczas briefingu w Warszawie.
Zwrócił się do nas także Międzynarodowy Komitet Olimpijski, przy zaangażowaniu pana prezydenta Andrzeja Dudy również okazaliśmy pomoc. Udało nam się – po wielu próbach i pokonując przeciwności losu – udało się dziś w nocy wyciągnąć z tego niebezpiecznego tłumu rodzinę na prośbę właśnie Komitetu Olimpijskiego na miejscu, także oni przybędą do Polski dzisiejszej nocy
—dodał wiceszef MSZ.
Przydacz zaznaczył, że te wszystkie osoby po przylocie do Polski – tak samo jak przyjeżdżający do kraju Polacy – muszą odbyć kwarantannę, a po tym okresie będą mogli zdecydować, co zrobią dalej. Jak zaznaczył, część z nich deklaruje, że chce dołączyć do swoich rodzin na zachodzie Europy, a pozostali będą musieli podjąć decyzję, co będą chcieli robić w Polsce. Zadeklarował, że tym osobom zostanie zaoferowana pomoc.
Wiceszef MSZ podkreślał, że są to „wolne osoby, które same będą decydować o swojej przyszłości”.
kk/PAP
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS