A A+ A++

Za nami długa dyskusja na sesji Rady Miasta dotycząca określenia wysokości stawki za odbiór i transport odpadów. Podczas obrad dowiedzieliśmy się, że „polityka państwa prowadzi do wzrostu opłat”. Był też apel do radnych i burmistrza, aby złożyli mandaty i „poddali się sądowi społeczeństwa”.

12 grudnia Łukowie odbyła się sesja Rady Miasta. Została zwołana w trybie przyspieszonym na wniosek burmistrza. Głównym tematem było ustalenie wysokości stawki za odbiór i transport odpadów komunalnych. Sesję zwołano, bowiem podczas listopadowych obrad radni zdecydowali, że decyzję o wysokości stawek podejmą po tym, jak rozstrzygnięty zostanie przetarg na wybór firmy, której w przyszłym roku zostanie zlecone odbieranie odpadów od mieszkańców i ich transport do Adamek. Przetarg rozstrzygnięto. Przypomnijmy, że zgłosiła się tylko jedna firma: Przedsiębiorstwo Usług i Inżynierii Komunalnej, które zadeklarowało, że wykona tę usługę za 3 mln 200 tys. zł.

Mając już te dane burmistrz Piotr Płudowski złożył wniosek o zwołanie sesji i przedstawił radnym stosowny projekt uchwały. Jak mówił, aby system się zbilansował – a w sumie wydatki w tym dziale to ponad 6 mln zł w ciągu roku – to stawka musi wynosić 20 złotych od osoby. W uchwale burmistrza zachowane były ulgi na piątą i każdą kolejną osobę w danym gospodarstwie domowym. W tym przypadku stawka miała wynosić 17 zł od osoby. Burmistrz liczył, że radni przyjmą te „realne” stawki. Na początku sesji przypomniał, że w 2013 roku pomimo ostrych sprzeciwów radni podjęli decyzję o ustaleniu stawki na poziomie 10 zł, a argument jakiego wówczas używali brzmiał: system musi się bilansować. I o to też i teraz apelował do radnych.

Zanim doszło do głosowania nad uchwałą radni długo dyskutowali. Wątków było wiele. Rozmawiano m.in. o tym, czy nie można zrobić tak, aby z systemu gospodarowania odpadami wyłączyć przedsiębiorców skoro mają teraz płacić mniej. Pytano, czy nie powinno się zmienić metody naliczania stawki za odbiór i transport odpadów i zamiast naliczać ją od osoby w danym gospodarstwie domowym, zacząć naliczać opłatę w odniesieniu do zużytej wody. Długo też rozmawiano o tym, czy mieszkańcy potrafią segregować. Zgłaszano obawy, że za te osoby, które segregować nie chcą, będą musieli płacić inni. Dotyczyło to głównie mieszkańców bloków.

Podczas dyskusji radny Artur Gałach z klubu PiS stwierdził również: „Ta cała polityka jaką prowadzi państwo, i tutaj jaki my mamy problem, to ten wzrost opłaty musi być. Ale trzeba patrzeć na mieszkańców. Wzrost o 100 procent jest nie do przyjęcia. Żaden nie powie, że to jest dobre rozwiązanie. Szukajmy oszczędności u siebie” – mówił radny i nawiązał do liczby osób zatrudnionych w urzędzie i w PUIK. Na koniec swojego wystąpienia radny złożył formalny wniosek o wprowadzenie poprawki do uchwały przedstawionej przez burmistrza. Radni PiS zaproponowali, aby stawka podstawowa wynosiła 14 złotych i zrezygnowali z ulg na piątą i każdą kolejną osobę.

Zanim doszło do głosowania nad wnioskiem radnych PiS, głos zabrał jeszcze radny Mateusz Popławski z „Ponad Podziałami”, który mówił: „Pokażcie panowie konkretne wyliczenia. Na szkoleniu, na które panowie się dziś powołują, padła teza, że musimy przyjąć takie stawki, aby system się bilansował. Jeżeli tak nie będzie RIO może to zakwestionować. Proszę więc o wyliczenia. Bo ta uchwała powoduje skutki finansowe” – apelował radny Popławski. Kończąc zaś swoje wystąpienie przypomniał: „Usłyszeliśmy od pana radnego (Artura Gałacha – przyp. red.), że polityka państw powoduje podwyżki. Pan mówi, że 100 procent to jest dużo. Ale my nie mamy na to żadnego wpływu. Opłata środowiskowa wzrosła o 300 procent. Wszystkie gminy podwyższają. U nas będziemy dalej szukać. Wszyscy wiemy jaki jest cel. Tu nie chodzi o oszczędności. Tu chodzi o obalenie burmistrza. I zrobicie to, za rok, dwa, za cztery. Nie ma problemu. Możecie to zrobić. Ale jeżeli będzie nowy burmistrz, z waszej strony, i wy wtedy w ciągu jednego roku podwyższcie wszystko co się da, bo wtedy doliczycie się wszystkich podwyżek, to będzie śmieszne. A my dyskutujemy już pół roku i rozumiem, że to nie jest ostatnia sesja, na której ten temat będzie wracał”.

Jako ostatni głos w dyskusji zabrał radny Leonard Baranowski z klubu PiS. Jego wystąpienie było krótkie, ale dosadne. Radny stwierdził: „Jeżeli tak się dzieje, a radny Pogonowski sugerował na szkoleniu, żeby odwołać radę, to proponuję, żebyśmy jako radni i pan burmistrz złożyli mandaty i poddali się sądowi społeczeństwa”.

Na tym dyskusja się zakończyła. Prowadzący obrady wiceprzewodniczący  Przemysław Suchodolski przeszedł do głosowania nad poprawką do uchwały zgłoszoną przez klub radnych PiS. Za jej przyjęciem zagłosowało dziesięciu radnych. Dziewięciu było przeciw, a jedna osoba wstrzymała się od głosu.

Zaraz po tym głosowaniu wiceprzewodniczący chciał przejść do głosowania nad całym projektem uchwały. I wówczas ze strony radnego Mateusza Popławskiego padło po raz kolejny pytanie o wyliczenia. Radny pytał, gdzie jest uzasadnienie do uchwały, która ma swoje finansowe skutki. Radny Artur Gałach stwierdził, że podał uzasadnienie ustne. I ustalono, że to co mówił Artur Gałach zostanie spisane z protokołu i dołączone do projektu uchwały „później”. Tu należy dodać, że podczas dyskusji radny stwierdził, że po zmianie stawki z 12 złotych (jaka obecnie obowiązuje) na 14 złotych wpływy do budżetu zwiększą się o 700 tysięcy złotych. A brak pieniędzy w systemie burmistrz będzie mógł pokryć kredytem, który planuje w przyszłorocznym budżecie.

Po ustaleniu, że uzasadnienie zostanie dodane do uchwały „później”, radni przeszli do głosowania. Za przyjęciem uchwały określającej m.in. wysokości stawki za odbiór i transport odpadów głosowało dziesięciu radnych. Czterech było przeciw, a pięciu wstrzymało się od głosu.

Już po zakończeniu sesji burmistrz Piotr Płudowski pytany o komentarz mówił: „Bez wątpienia ta stawka nie daje nam szansy na zbilansowanie systemu gospodarowania odpadami. Radni są świadomi tego, że stawka, która zapewnia bilansowanie systemu, którego koszty wynoszą ponad 6, 5 mln złotych rocznie, to 20 złotych od osoby. Teraz będziemy mieć deficyt, którego dokładną wysokość wkrótce poznamy. Ale już dziś można powiedzieć, że będzie to około 2 milionów złotych”.

Burmistrz nie ukrywa, że ten brak pieniędzy w systemie gospodarowania odpadami będzie trzeba pokryć z innych źródeł. Trzeba będzie albo zrezygnować z jakiś inwestycji albo zaciągnąć kredyt: „Każdy z tych sposobów jest zły. Bo docelowo i tak zapłacą mieszkańcy” – mówi burmistrz. Ale dodaje, że odpady na pewno będą odbierane, i że „nasze miasto na pewno nie stanie się drugim Neapolem”.

AKup/DW

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułGm. Hrubieszów: Świąteczny konkurs rozstrzygnięty. Kto wykonał najpiękniejsze kartki?
Następny artykułPolicja poszukuje świadków wypadku z dnia 3 listopada w Wincentowie