A A+ A++

O sprawie poinformowali dziennikarze stacji RMF. Zgodnie z ich ustaleniami do molestowania doszło cztery lata temu w jednej z lecznicy w Małopolsce.

Kapelan molestował staruszkę. Co zrobił abp Jędraszewski?

Reporterzy RMF ustalili, że wiosną 2017 roku kapelan Kazimierz K. został przez personel medyczny przyłapany na gorącym uczynku, na molestowaniu całkowicie skołowanej pacjentki.

Dyrekcja placówki zareagowała natychmiast: odmówiła kapłanowi wstępu do szpitala, po czym zawiadomiła o procederze krakowską kurię. Zawiadywał nią już wówczas od roku arcybiskup Marek Jędraszewski. Szpital nie zawiadomił policji, bo przepisy, które obligowały go do powiadomienia organów ścigania jeszcze wtedy nie obowiązywały.

– To jednak nie usprawiedliwia nikogo, bo przecież mieliśmy do czynienia z przestępstwem. Nie ma znaczenia, że ofiara była osoba dorosła. To była kobieta bezbronna, niepełnosprawna umysłowo – zauważa ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski, prezes Fundacji im. Brata Alberta, która prowadzi Ośrodek dla osób niepełnosprawnych w Radwanowicach.

Ksiądz Isakowicz–Zaleski znany jest z tego, że od lat nagłaśnia nadużycia seksualne w Kościele. – Warto podkreślić, że papież Franciszek często i bardzo dobitnie mówi o tym, że poważne konsekwencje kościelne i prawne powinni ponosić za przewinienia seksualne nie tylko księża pedofile, ale także ci, którzy molestują osoby bezbronne – dodaje duchowny.

Latem 2017 roku Marek Jędraszewski usunął co prawda, ks. Kazimierza z funkcji szpitalnego kapelana, ale poza tym nie zrobił nic. Ani policja, ani prokuratura nie zostały zawiadomione.

Sprawa do prokuratury trafiła dopiero w lutym tego roku. Ksiądz Kazimierz K. usłyszał już zarzut molestowania nieświadomej krzywdy schorowanej kobiety. Grozi mu do ośmiu lat więzienia. Duchowny nie przyznaje się do winy.

Co ciekawe, w rozmowie z dziennikarzem RMF rzecznik krakowskiej kurii nie potrafił podać sensownego wytłumaczenia, dlaczego przełożeni kapelana przez lata nie przekazali sprawy policji.

Czytaj także: Abp Jędraszewski broni kobiet przed Tuskiem. Jeszcze niedawno sam zwalniał „niezamężne matki”

Skandale w krakowskim kościele

Teoretycznie prokuratorzy powinni również zająć sprawą zaniedbań ze strony krakowskiej kurii. Czy to zrobią? – Niestety, to mało prawdopodobne – twierdzi Artur Nowak, adwokat, ofiara pedofila w sutannie, a także publicysta Newsweek.pl. Wkrótce ukaże się, napisana wraz z teologiem, profesorem Stanisławem Obirkiem, książka Nowaka o kościelnych patologiach „Gomora. Władza, strach i pieniądze w polskim Kościele”. Autorzy sporo miejsca poświęcają w niej diecezji krakowskiej i arcybiskupowi Markowi Jędraszewskiemu.

– Pokazujemy, że to człowiek, którego najważniejszą cechą charakteru jest tchórzostwo. On jest odważny tylko w tłumie swoich wiernych, gdy wyciera sobie twarz postaciami, takimi jak kardynał Wyszyński, czy ksiądz Popiełuszko. I kiedy opowiada farmazony o ratowaniu polskiej rodziny i zagrożeniu ze strony gender – mówi Nowak. – W naszej książce ujawniamy prawdziwe oblicze arcybiskupa, pokazujemy, że Jędraszewski zamiatał skandale seksualne od dawna. Począwszy od afery z arcybiskupem Juliuszem Paetzem, który przez wiele lat molestował swoich kleryków. To właśnie dzisiejszy metropolita krakowski wsławił się listem broniącym Paetza, a nie jego ofiary. W naszej książce opisujemy też przyjaźń, jaka łączyła Paetza z Jędraszewskim. Może obecny metropolita krakowski bronił go dlatego, że się przyjaźnili?

– Zwróćmy też uwagę na to, że Jędraszewski, który tak często gnębi mniejszości seksualne nigdy nawet nie zająknął się na temat skandali pedofilskich w polskim kościele – dopowiada prof. Obirek. – Długo bagatelizował też sprawę oskarżenia o molestowania nastolatki krakowskiego biskupa Jana Szkodonia. O czy to świadczyć?

Zdaniem Artura Nowaka afera ze szpitalnym kapelanem to dopiero jeden z pierwszych skandali, ukrywanych przez abp Jędraszewskiego i jego poprzednika kardynała Stanisława Dziwisza. – Diecezja krakowska ma naprawdę jeszcze wiele potwornych tajemnic do odkrycia – podsumowuje prawnik.

Podobnego zdania jest ksiądz Isakowicz-Zaleski. – Przecież to zamiatanie pod dywan afer seksualnych trwa w Krakowie od wielu lat. Ale mnie martwi jeszcze coś innego. W tym konkretnym przypadku mamy do czynienia z haniebnym czynem kapelana szpitalnego. Sam przebywałem niedawno w szpitalu i wiem, że dla wierzących kontakt z mądrym, empatycznym kapelanem wspiera proces zdrowienia. Ta sytuacja położy się cieniem na wielu księżach, posługujących na oddziałach dla chorych ludzi, także umierających. Ludzi, którzy naprawdę potrzebują duchowego wsparcia, a teraz będą obawiać się, że kapelan zamiast im pomóc, może ich skrzywdzić.

Czytaj także: Po gender i LGBT+ arcybiskup Jędraszewski dostrzega nowe zagrożenie: ideologię singli

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWłaściciel ostrowskiej restauracji wygrał w sądzie z sanepidem!
Następny artykułDożynki w Krzcięcicach i Nawarzycach