Zawsze byłem przeciwnikiem szydzenia z ułomnych, podkreślania idiotyzmów, a wszystkie tego typu próby określałem jako wyraz ocieplania wizerunku ludzi, z którymi nie chciałbym mieć nic wspólnego ani zawodowo, ani towarzysko. Dlatego też nie byłem entuzjastą „Ucha prezesa” czy też niby satyrycznego filmu, w którym dość dobrzy aktorzy parodiowali znane postacie świata polityki.
Doszedłem do przerażającego dla siebie wniosku, że wszystko, co obserwujemy w świecie polityki, jest tak nieprawdopodobnie bydlęco realne, że właściwie szkoda się tym zajmować. Może dlatego denerwują mnie pytania i próby analizy, dlaczego ten Kukiz jest taki, jaki jest? Dlaczego on, niby wolnościowiec, przykłada rękę do likwidacji wolnych mediów, z TVN na czele? Odpowiedź jest prosta. Jeśli ktoś przypomni sobie na przykład występy Kukiza jako częstego gościa w programie Moniki Olejnik, to widział, jaką trudność sprawiało Kukizowi wyartykułowanie jakiejkolwiek myśli. Jaki był zdenerwowany, wiedząc, że jest bezradny, bo trzeba ułożyć jakieś zdanie odpowiedzi. Piosenki można się nauczyć na pamięć i śpiewać ją do końca życia. Być bystrym w świecie zgniłych politycznych sprzedawczyków i notorycznych kłamców nie jest łatwo i trzeba mieć do tego specjalne predyspozycje.
Nie obrażając pana Kukiza, mogę łagodnie stwierdzić, że ten były piosenkarz takich predyspozycji nie ma. A na zakończenie chciałbym przypomnieć zdanie pochodzące z monologu Wiesława Dymnego pod tytułem „Pamiętnik świniopasa”: „Żyjąc wśród świń, wielokrotnie musiałem się ześwinić”.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS