Głód jest ogromnym problemem współczesnego świata, bo pomimo podejmowanych kroków, na świecie wciąż 868 milionów osób cierpi z jego powodu. Liczby są uderzające, jeśli zestawi się je z danymi dotyczącymi marnowania żywności – zarówno w wymiarze globalnym, jak i krajowym.
Dane na ten temat są gromadzone w ramach Projektu PROM (Program Racjonalizacji i Ograniczenia Marnotrawstwa Żywności). Jest to pierwsza inicjatywa badawcza tego typu w Polsce, której celem jest sprawdzenie, ile żywności marnuje się w naszym kraju. Chodzi o jedzenie zmarnowane w całym łańcuchu produkcji – tzw. “od pola do stołu”, czyli zarówno podczas uprawy, produkcji, dystrybucji, jak i konsumpcji.
Z dotychczas zgromadzonych informacji wynika, że każdego roku marnujemy niemalże 5 mln ton żywności. Przy czym 60 proc. jest to żywność zmarnowana przez jej konsumentów. Dodatkowo “w polskich domach w każdej sekundzie przez cały rok w koszu ląduje aż 92 kg żywności! To odpowiednik 184. bochenków chleba”, jak wynika z informacji prasowej PROM.
Marnowanie żywności, które samo w sobie jest problematyczne, wpływa również na nasze środowisko naturalne. Przyczynia się do jego niszczenia i degradacji zasobów naturalnych. W całym łańcuchu produkcji zużywane są energia, woda, paliwo czy aktywność ludzka, co powoduje powstawanie śladu węglowego. Z kolei psująca się żywość generuje metan, czyli jeden z najbardziej szkodliwych gazów cieplarnianych.
Dlaczego marnujemy tak dużo żywności? Głównym powodem jest to, że kupujemy za dużo jedzenia. Nie rozumiemy również oznaczeń na żywności: “data ważności”, “data spożycia”, “najlepiej spożyć przed”, co sprawia, że pozbywamy się wielu produktów, które wciąż nadają się do spożycia i nie tracą swoich walorów smakowych oraz właściwości odżywczych. Różnice pomiędzy wspomnianymi wyjaśnił nam dr hab. Krzysztof Dasiewicz z Instytutu Nauk o Żywności SGGW. Artykuł na ten temat można znaleźć tutaj.
Wiele produktów, które znajdują się w naszej lodówce, można poddać obróbce i sprawić, że dłużej zachowają świeżość. Zwraca na to uwagę Anna Urbańska, koordynatorka kampanii edukacyjnej #rePETujemy. Urbańska wyjaśnia: – Często nie wiemy, że wiele części warzyw po odpowiedniej obróbce jest jadalnych i wyrzucamy je do kosza. Jest mnóstwo przepisów pokazujących, że np. z liści rzodkiewki możemy sporządzić pyszne pesto, a liście kalafiora po przesmażeniu doskonale smakują w połączeniu z makaronem. Nasze postawy proekologiczne możemy kształtować każdego dnia, a domowe kuchnie też są do tego znakomitym miejscem. To od nas samych zależy, czy będziemy przyczyniać się do zwiększania skali marnowania jedzenia i tym samym degradacji środowiska.
W walce z marnowaniem żywności można wykorzystywać metodę FIFO, czyli First In, First Out (pierwsze wchodzi, pierwsze wychodzi). Chodzi w niej o to, aby najpierw zużywać żywność, która jest w naszej lodówce najdłużej. Innym sposobem jest zamrażanie jedzenia lub wykorzystywanie właściwych opakowań np. pakowania próżniowego. Warto też zapoznać się z inicjatywami mającymi na celu dzielenie się żywnością z potrzebującymi – tzw. foodsharing’iem, który jest coraz popularniejszy w wielu polskich miastach.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS