W środę dzięki głosom trzech posłów Kukiz’15 opozycja wygrała głosowanie ws. przełożenia obrad Sejmu do września. Zgłoszono jednak wniosek o reasumpcję głosowania, po której kontynuowano posiedzenie i przegłosowano zmiany w ustawie medialnej.
“W jakimś sensie to jest kruczek prawny”
– Nagle pojawił się szaleńczy wniosek, żeby odroczyć obrady Sejmu aż do września. Na to się nie chcieliśmy zgodzić, bo była jeszcze cała seria pilnych i potrzebnych głosowań. A paru posłów pomyliło się, co potem potwierdzali w mediach, więc wystąpiliśmy o reasumpcję, co jest zgodne z regulaminem i wszystkimi przepisami – powiedział. Jak dodał, takie sytuacje zdarzały się wcześniej w Sejmie. – I wtedy nasi poprzednicy, a dziś opozycja, przekonywali, że taka procedura reasumpcji jest jak najbardziej właściwa – powiedział.
ZOBACZ: Marcin Ociepa o wyjściu Porozumienia z koalicji: Nie chodziło o podatki
– Porażka w Sejmie to nie jest nic zdrożnego, ale odroczenie głosowań, które były przed nami – a to były jeszcze dwie godziny głosowań – znacznie by komplikowało funkcjonowanie resortów i rządu. Nie chcieliśmy się na to zgodzić – mówił.
Dodał, że był powód, by zarządzić reasumpcję. – Pani Marszałek szczęśliwie niezbyt precyzyjnie określiła termin tego ewentualnego spotkania Sejmu po sierpniu. To był formalny powód – mówił. – W jakimś sensie to jest kruczek prawny, ale skoro to jest w regulaminie, jest taka możliwość, to znaczy, że można z niej skorzystać – powiedział.
Pytany przez Marcina Fijołka o twierdzenia niektórych polityków opozycji, że jak PiS przegra wybory, to też zarządzi reasumpcję, odparł: “to są bajki, które opowiada opozycja”.
“Z Pawłem Kukizem i jego posłami byliśmy umówieni wcześniej”
– Z Pawłem Kukizem i jego posłami byliśmy umówieni wcześniej. – Jeden z nich pomylił się przy głosowaniu, a pozostali dwaj, patrząc na to, jak on głosuje, też tak zagłosowali i stąd problem. Nie było mowy o żadnych nowych ustaleniach – powiedział Terlecki pytany, czy podczas przerwy doszło do rozmów z Pawłem Kukizem. – Rozmowy dotyczyły tego, że się pomylili. Nagle się okazało, że zagłosowali za czymś, czego nie chcieli zrobić – dodał.
Wideo: Ryszard Terlecki w Polsat News: nieobecni na środowym posiedzeniu posłowie PiS wyjechali na wakacje bez zgody
Marcin Fijołek pytał, czy głosowana w Sejmie ustawa medialna może nadszarpnąć relacje Polski ze Stanami Zjednoczonymi. – Wszystko można wymyślić. Można wymyślić, że Amerykanie się wycofają z Europy, bo będą bronić TVN, który wcale nie jest zagrożony. Wydaje mi się nawet, że jest pewne ułatwienie w tej ustawie dla stacji bo satelitarne programy nie będą musiały występować o zgodę, tylko będą musiały zgłaszać swoje funkcjonowanie – powiedział.
Wakacje posłów PiS
Pytany o kwestię naziemnego nadawania przez stację powiedział, że “to jest problem procentu zagranicznych inwestycji w Polsce”. – To jest być może jakieś drobne utrudnienie, ale nie wydaje mi się, żeby TVN sobie z tym nie porad
Mówiąc o większości PiS w Sejmie przekazał, że “klub raczej z ulgą i radością przyjął odejście pana Gowina”. – Natomiast rzeczywiście dwoje naszych posłów wyjechało na wakacje, nie uzyskawszy naturalnie zgody na ten wyjazd – przekazał. Dodał, że “jesienią sytuacja się ustabilizuje i ta większość nasza bezpieczna, tych kilku posłów będzie funkcjonować, także nie będzie trzeba kleić”.
W środę w Sejmie zabrakło dwojga posłów PiS: Violetty Porowskiej oraz Marka Wesołego.
Jak donosi Interia, teraz ich sprawą zajmie się Waldemar Andzel, rzecznik dyscypliny w klubie Prawa i Sprawiedliwości. – Będę rozmawiał z dwójką tych posłów. Poproszę o wyjaśnienie. Mam nadzieję, że takie rzeczy już się nie będą powtarzały – zapewnił Andzel.
ZOBACZ: Nieobecni posłowie PiS. Rzecznik dyscypliny chce wyjaśnień
– Muszę wysłuchać ich wyjaśnień, a decyzje o jakichkolwiek karach może podjąć jedynie Prezydium Klubu – dodał.
W rozmowie z Interią poseł PiS przyznał jednocześnie, że w klubie nie było informacji o ich nieobecności. Jak dodaje, jeszcze nie udało mu się porozmawiać z dwójką posłów, bo wciąż są za granicą.
Szef klubu PiS powiedział, że nie jest jeszcze rozstrzygnięte, kto będzie następcą Jarosława Gowina w resorcie rozwoju. Pytany, czy pod uwagę jest barana Jadwiga Emilewicz, powiedział: “Nie słyszałem o tej kandydaturze. Jak ja nie słyszałem, no to można przypuszczać, że jest mało prawdopodobna”.
pgo/ml//Polsat News
Czytaj więcej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS