Spółki handlowe raportujące miesięczne wyniki notują potężny wzrost przychodów w relacji nie tylko do roku 2020, który był słaby, ale również do roku 2019.
Trwa to już od kilku miesięcy. W lipcu nastąpiła jednak ciekawa zmiana. Nieznacznie obniżyła się dynamika przychodów firm, które były odporne na kryzys pandemiczny i wręcz korzystały na relokacji wydatków konsumentów. Jednocześnie przyspieszyły przychody dużej spółki detalicznej, która bardzo traciła na obniżonej mobilności ludności – VRG.
Miesięczne przychody na giełdzie podaje kilka dużych spółek, w tym m.in. TIM (handel hurtowy elektrotechniką), Oponeo.pl (handel oponami), InterCars, AutoPartner (handel częściami samochodowymi) oraz VRG (handel odzieżą – właściciel marki Vistula). Wyniki tych spółek staram się dość regularnie pokazywać, bo dają ciekawy wgląd w trendy gospodarcze w Polsce.
W lipcu wszystkie spółki miały dwucyfrową dynamikę przychodów w porównaniu do analogicznego miesiąca przed dwoma laty. Używam takiego porównania, by uniknąć zaburzeń związanych z efektami niskiej bazy z zeszłego roku.
W oczy rzuca się wyraźne przyspieszenie sprzedaży w sklepach VRG. W lipcu była o 25,3 proc. wyższa niż przed dwoma laty wobec wzrostu o 15,5 proc. w czerwcu. Wygląda na to, że w lipcu aktywność zakupowa klientów była dużo wyższa niż sugerowałby normalny wzorzec sezonowy. Bardzo możliwe, że klienci coraz mocniej realizują odłożony popyt na ubrania – w tym przypadku szczególnie ubrania biznesowe. Czyżby ruszyły spotkania służbowe?
Wiele wskazuje, że jest to przejaw szerszego trendu. Miesiące letnie przyniosły bardzo znaczący wzrost sprzedaży w firmach, które przez miniony rok były przyduszone przez restrykcje i strach ludzi. Widać to po wskaźnikach mobilności ludności, które są dużo wyższe niż latem zeszłego roku. Na przykład, według danych firmy Apple mobilność piesza w Polsce była w lipcu o ok. jedną trzecią wyższa niż przed rokiem. Według danych Google’a odwiedzalność miejsc handlu i rozrywki wzrosła o ok. 20 proc. rok do roku. Wzrost popytu idzie szeroką ławą.
Na potwierdzenie tezy, że worek z odłożonym popytem się rozwiązał, można też podać dane z pozostałych analizowanych spółek. Są to firmy, które przeszły przez kryzys w bardzo dobrej kondycji, bo sprzedają towary niewrażliwe na restrykcje przeciwepidemiczne. We wszystkich dynamika przychodów w ujęciu dwuletnim obniżyła się w lipcu wobec czerwca i poprzednich miesięcy. Możliwe więc, że zaczyna się normalizacja struktury popytu. Klienci redukują wydatki na towary, które miały duży udział w konsumpcji w czasie pandemii, i zwiększają wydatki na towary i usługi, których dawno nie nabywali. Oczywiście redukcja w tej pierwszej grupie nie musi się odbywać w ujęciu bezwzględnym, ale poprzez zmianę dynamiki.
Wyniki gospodarki w drugim i trzecim kwartale powinny być więc imponujące. Teraz natomiast największa niepewność dotyczy jesieni i ewentualnych efektów czwartej fali koronawirusa. Ta fala przetacza się obecnie przez kraje zachodniej Europy i USA i na pewno dotrze do Polski. Na razie nigdzie jednak nie doszło do przywracania restrykcji na większą skalę czy do istotnej redukcji mobilności ludności. Jako scenariusz bazowy przyjąłbym założenie, że jesienna fala w Polsce będzie wysoka i wywoła pewne obniżenie aktywności w usługach, ale odbędzie się to na skalę dużo mniejszą niż w minionym roku.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS