11 sierpnia o godz. 8 przepływ gazu na wejściu do niemieckiego systemu przesyłowego wynosiły ok. 1 mln m3 na godzinę. Oznacza to, że w stosunku do stanu „przed” spadły o 20%. To kolejna taka sytuacja w ostatnich tygodniach.
5 sierpnia w jednym z zakładów Gazpromu w Jamalsko-Nienieckim Okręgu Autonomicznym doszło do poważnego pożaru. Dotknął on instalacji, w których kondensat jest przygotowywany do transportu.
W efekcie dostawy gazu za sprawą Jamał – Europa zostały zmniejszone o połowę – z ok. 2,1 mln m3/h, do ok. 1 mln m3/h. Wkrótce jednak wolumeny zaczęły rosnąć, osiągając ok 1,4 – 1,6 mln m3/h.
Sytuacja europejskiego sektora gazowego nie jest jeszcze dramatyczna, ale z pewnością jest już trudna. Po mroźnej zimie skomplikowało ją upalne lato, decyzje Rosjan oraz niedobór LNG na światowych rynkach. Co gorsza, wraz ze wzrostem cen surowca w Azji, spada liczba dostaw LNG do Europy. Wtrysk zregazyfikowanego paliwa z europejskich terminali do systemu przesyłowego gazu w lipcu 2021 r. spadł o 23% w stosunku do lipca 2020 r. i o 30% w porównaniu z lipcem 2019. W efekcie notowania „błękitnego paliwa” na Starym Kontynencie przekroczyły niedawno psychologiczną barierę 500 dol./ 1000 m3.
Tymczasem, Gazprom od wiosny nie zwiększył dostaw gazu, choć ma do tego możliwości. Koncern po raz kolejny nie dokonał też rezerwacji dodatkowych przepustowości tranzytowych przez Ukrainę. Zdaniem ekspertów spółka nie tylko “optymalizuje ceny i wolumeny” (grając na ich wzrost), ale również wywiera presję na Europę, w celu zagwarantowania ukończenia i uruchomienia gazociągu Nord Stream 2 .
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS