Świat jest niebezpiecznie blisko nieodwracalnych zmian klimatycznych jednoznacznie wywołanych przez człowieka i dlatego należy podjąć działania natychmiast – zaapelował w ogłoszonym w poniedziałek raporcie Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu ONZ (IPCC).
CZYTAJ RÓWNIEŻ: UE stworzy Społeczny Fundusz Działań na rzecz Klimatu. Timmermans: Każdy, kto produkuje więcej zanieczyszczeń, będzie płacił więcej
W dokumencie wskazano, że obecność gazów cieplarnianych w atmosferze jest już tak wysoka, że może spowodować zakłócenia klimatyczne na dekady, a nawet stulecia. Zaznaczono, że obecne fale upałów, huragany oraz inne ekstremalne zjawiska pogodowe prawdopodobnie będą się nasilały.
Według reportu, jeśli nie podejmie się natychmiastowych i szybkich działań na wielką skalę, to średnie temperatury na świecie wzrosną o 1,5 stopnia C w ciągu najbliższych 20 lat.
Dokument IPCC jest oparty na ponad 14 tys. badań naukowych i daje szczegółowy wgląd w to, jak radykalne zmiany klimatyczne zachodzą na świecie oraz jak mogłyby dalej postępować. Został opublikowany na trzy miesiące przed konferencją klimatyczną ONZ w Glasgow, podczas której uczestniczące państwa będą pod presją, by zobowiązać się do zdecydowanych działań na rzecz ochrony klimatu oraz przeznaczenia na ten cel znacznych funduszy.
Sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres oświadczył, że raport jest „czerwoną flagą dla ludzkości”, oraz wezwał do natychmiastowej rezygnacji z wykorzystywania energii z węgla i innych paliw kopalnych o wysokim stopniu zanieczyszczenia.
Alarm jest ogłuszający. Raport musi być sygnałem, który położy kres korzystaniu z węgla oraz innych paliw kopalnych, zanim zniszczą one naszą planetę
— podkreślił Guterres.
Ocenia się, że do tej pory zobowiązania krajów do ograniczenia emisji dwutlenku węgla były nieadekwatne w stosunku do ilości gazów cieplarnianych skumulowanych w atmosferze. Według raportu emisje, które „jednoznacznie zostały wywołane przez człowieka”, sprawiły, że obecna średnia temperatura Ziemi jest o 1,1 st. C wyższa niż w okresie przedindustrialnym.
Naukowcy ostrzegli, że wzrost o 1,5 st. C w porównaniu do okresu przedindustrialnego może sprawić, że zmiany osiągną katastrofalny wymiar – upały będą tak intensywne, że plony zostaną zniszczone, a ludzie będą umierali od samego przebywania na zewnątrz.
Każde 0,5 st. C podwyższenia temperatury oznacza nasilenie ekstremalnych fal ciepła oraz silnych opadów deszczu, a także suszy w niektórych regionach. Ponieważ temperatury zmieniają się z roku na rok, naukowcy mierzą ocieplenie klimatyczne w perspektywach 20-letnich.
Jest już „praktycznie pewne”, że pokrywa lodowcowa Grenlandii będzie dalej topniała – podkreśla się w raporcie. Głosi on, że oceany będą się ocieplały, a ich poziom będzie rósł w najbliższych stuleciach i jest już za późno, by to powstrzymać. Raport ocenił, że najlepsze, co można zrobić, to je spowolnić, żeby kraje miały więcej czasu na przygotowanie się i adaptację.
Gdyby świat znacząco zmniejszył emisje do atmosfery w ciągu najbliższej dekady, temperatury i tak mogą wzrosnąć o 1,5 st. C do 2040 r. i o 1,6 st. C do 2060 r., zanim się ustabilizują. Jak nie, wzrost może wynieść nawet 2 st. C do 2060 r., a do końca stulecia 2,7 st. C.
Ziemia, wskazano w raporcie, nie była tak ciepła od epoki pliocenu – ok. 3 mln lat temu – kiedy pojawiali się pierwsi przodkowie ludzi, a poziom wód w oceanach był średnio o 25 metrów wyższy niż obecnie.
Ten scenariusz może stać się nawet gorszy, jeśli ocieplenie wywoła efekt sprzężenia zwrotnego, który doprowadzi do jeszcze większej emisji dwutlenku węgla. Sprawi to topnienie wiecznej zmarzliny w Arktyce i wymieranie lasów. Oznaczałoby to wzrost średniej temperatury o 4,4 st. C powyżej średniej z czasów przedindustrialnych w latach 2081-2100.
Raport IPCC
W najnowszym raporcie IPCC wyraźnie zaakcentowano problemy dotyczące zmian obiegu wody w przyrodzie i wzrostu poziomu oceanów. Po raz pierwszy wymieniono też z nazwy gazy cieplarniane inne, niż CO2, wpływające na ocieplenie – mówią naukowcy, komentując nowy raport Międzyrządowego Zespółu ds. Zmian Klimatu ONZ (IPCC).
W poniedziałkowej publikacji naukowcy z Międzyrządowego Zespółu ds. Zmian Klimatu ONZ (IPCC) ostrzegają, że średnie temperatury na świecie w ciągu najbliższych 20 lat wzrosną nawet o 1,5 stopnia Celsjusza. Dokument oparty jest na ponad 14 tys. badań naukowych i szczegółowo opisuje zmiany klimatyczne zachodzące na świecie i ich możliwy, przyszły przebieg. Raport opublikowano na trzy miesiące przed konferencją klimatyczną ONZ w Glasgow, podczas której państwa-uczestnicy mogą się zobowiązać się do działań na rzecz ochrony klimatu oraz przeznaczenia na ten cel znacznych funduszy.
Do treści dokumentu odnieśli się naukowcy z Polski, m.in. hydrolodzy i klimatolodzy.
Dwutlenek węgla jest gazem, który w największym stopniu odpowiada za globalne ocieplenie i dlatego do tej pory to właśnie na nim koncentrowaliśmy swoją uwagę. Oczywiście w raportach IPCC i innych dokumentach była mowa także o innych gazach cieplarnianych, jednak nieco umykało to szerokiej publiczności. Bardzo cieszy mnie wyraźne podkreślenie przez autorów wagi silnego, szybkiego i trwałego ograniczenia emisji metanu. Ze względu na krótki (w porównaniu z CO2) czas życia tego gazu w atmosferze, efekty ewentualnej redukcji pojawią się bardzo szybko” – podkreśliła dr Aleksandra Kardaś z Wydziału Fizyki UW i z redakcji portalu „Nauka o klimacie”, cytowana w informacji prasowej przesłanej PAP.
Autorzy raportu zwracają szczególną uwagę na związek zmiany klimatu z coraz częstszym występowaniem coraz bardziej spektakularnych zjawisk ekstremalnych, takich jak susze, fale upałów czy ulewy – dodaje dr Kardaś. – „W ostatnich latach rozwinięto metody pozwalające na określanie, w jakim stopniu odpowiada za te zdarzenia globalne ocieplenie a w jakim inne czynniki. To ważny kierunek badań, otwierający potencjalnie drogę do przypisywania odpowiedzialności za straty związane ze zjawiskami meteorologicznymi emitującym gazy cieplarniane państwom lub przedsiębiorstwom”.
Ekspertka z UW zwraca też uwagę na słowa autorów raportu, iż globalne ocieplenie prowadzi do przyspieszenia obiegu wody w przyrodzie. „Wyższe temperatury skutkują silniejszym parowaniem i większym prawdopodobieństwem silnych opadów. Niestety nie oznacza to zmniejszania się problemów z suszą. Sumy opadów rosną przede wszystkim tam, gdzie i tak były wysokie. W innych miejscach – na przykład w Polsce – widzimy raczej zastąpienie umiarkowanych opadów ulewami przeplatającymi się z długimi okresami bez deszczu. Częstość i zasięg susz rosną. Jeżeli nie zatrzymamy ocieplania się klimatu, będą rosnąć dalej” – komentuje dr Kardaś.
Prof. Jacek Piskozub z Instytutu Oceanologii Polskiej Akademii Nauk w Sopocie odniósł się z kolei do prognoz wzrostu poziomu morza w XXI w. „Wzrost poziomu morza w XXI wieku (definiowany jako wzrost ponad średni poziom z lat 1995-2014) ma wynieść, w zależności od scenariusza emisji, od 0,28-0,55 m. dla scenariusza bardzo niskich emisji SSP1-1.9 (praktycznie zakładającego zmniejszenie koncentracji gazów cieplarnianych w stosunku do wartości obecnych w wyniku ich usuwania z atmosfery po roku 2050), aż do 0,98-1,88 m (dla scenariusza wysokich emisji SSP5-8.5, do którego zbliżone były rzeczywiste globalne emisje w ostatnich latach przed pandemią). Jest to znacznie więcej, niż w poprzednim Raporcie IPCC. Co gorsza poziom morza przy tym scenariuszu emisji (SSP5-8.5) może osiągnąć poziom nawet 5 m. wyższy, niż na początku obecnego stulecia, w wyniku przyspieszonego topnienia lądolodów, głównie Zachodniej Antarktydy
— zauważa prof. Piskozub w komunikacie przesłanym PAP.
W jeszcze dalszej perspektywie czasowej oczekuje się, że utrzymywanie się temperatur globalnych w zakresie 1,5 st. C ponad okresem przedprzemysłowym spowoduje w ciągu najbliższych 2000 lat poziom morza o 2-3 m wyższy niż obecnie, przy 2 st. C – o 2 do 6 m, a przy wzroście temperatury o 5 st. C – aż o 19-22 m. Te ostatnie liczby oznaczałyby utratę wszystkich historycznych dzielnic miast portowych na całym świecie
— dodał.
Najnowszy raport IPCC jeszcze wyraźniej niż poprzednie podkreśla bezdyskusyjny wpływ człowieka na ogrzanie atmosfery, oceanów i lądów, spowodowany emisjami gazów cieplarnianych. W porównaniu od czasów przedprzemysłowych (zdefiniowanych jako lata 1850-1900), ostatnia dekada (2010-2019) była cieplejsza o ponad stopień (najprawdopodobniej 1,07 st. C) – dodał prof. Piskozub.
Raport przedstawia analizę zmian klimatu, która zajdzie w warunkach realizacji różnych scenariuszy emisji – podsumował dr Bogdan H. Chojnicki z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu. Jak dodał, „mogą być one realizowane przez ludzkość, jednak już dziś możemy być pewni, że zainicjowane zmiany będą obserwowane jeszcze długo po zapoczątkowaniu procesów redukcji zawartości CO2 w atmosferze. Dlatego, niezależnie od wyżej wspomnianych potrzeb adaptacyjnych, niezbędny jest wręcz natychmiastowy wysiłek polegający na radykalnym zwrocie globalnej gospodarki w kierunku modelu zeroemisyjnego. W przeciwnym wypadku koszty zmiany klimatu będą narastać, a w wielu miejscach naszego globu bytowanie ludności stanie się wręcz niemożliwe”.
Jak dodał dr Chojnicki, autorzy raportu IPCC akcentują także problem związany z przyspieszeniem obiegu wody w przyrodzie w wyniku postępujących zmian klimatycznych. Poznański naukowiec podkreśla, że ten element wpłynie negatywnie na funkcjonowanie całych gospodarek rolnych.
Wzrost średniej temperatury oraz częstotliwości występowania ekstremalnie wysokich temperatur, a w wielu miejscach – także spadek ilości opadów, niekorzystnie wpłyną na parametry wilgotnościowe gleb. Taka perspektywa jednoznacznie wskazuje na nadchodzące problemy gospodarek rolnych wielu regionów świata. Niestety te zmiany wpłyną także niekorzystnie na warunki bytowania ludzi, gospodarkę wodną, przemysł czy funkcjonowanie ekosystemów naturalnych
— skomentował.
Jak mówi, również mieszkańcy miast będą obciążeni problemami związanymi ze zmienionym obiegiem wody w przyrodzie.
Zarówno ocieplenie, jak i zmiana wielkości oraz częstości występowania opadów nawalnych mają szczególne znaczenie dla terenów zurbanizowanych. Na tych obszarach negatywne oddziaływanie zmiany klimatu będzie potęgowane poprzez szczególną strukturę zabudowy miejskiej, która bez zdecydowanych działań adaptacyjnych wpłynie dodatkowo negatywnie na lokalne bilanse wodne oraz roślinności
— uważa Chojnicki.
mly/PAP
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS