Niedzielny mecz miał dać odpowiedź, w której Wiśle było więcej prawdy. W tej z pierwszego meczu z Zagłębiem Lubin, w którym zdominowała rywala? Czy w tej ze starcia z Bruk-Betem Termaliką w Niecieczy, gdzie w ostatniej chwili wydarła remis? Pokazał przede wszystkim, że Wisła pod wodzą Adriana Guli potrzebuje czasu, by okrzepnąć.
– Chcemy dominować na boisku – powtarza Gula, ale też podkreśla, że jeszcze dużo piłkarzy musi nauczyć. Krakowianie, zgodnie z jego założeniami, konsekwentnie próbują konstruować akcje tzw. krótkimi podaniami, krok po kroku od własnej bramki. W niedzielę czasami mieli z tym problemy, czasami się zagapili, czasami piłka odskakiwała im od nogi. Z początku szczęście było przy nich, ale w drugiej połowie się to zmieniło.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS