BRZOZÓW / PODKARPACIE. Nic nie wskazywało na to, że pacjent przyjęty w nocy na izbę przyjęć brzozowskiego szpitala dostanie ataku furii i pobije trzy pielęgniarki i dwóch innych pacjentów. Zachowywał się w chwili przyjęcia spokojnie, a nawet grzecznie. Dopiero po dwóch godzinach od przyjęcia stał się agresywny.
Dorota Mękarska
Jak już pisaliśmy 30-letni mężczyzna z powiatu brzozowskiego trafił do szpitala o godz. 1.10 w nocy. Został przebadany przez lekarza, zaopatrzony i pozostawiony na obserwację na izbie przyjęć. O godz. 3.20 wybiegł z sali i zaatakował pielęgniarki, wcześniej bijąc dotkliwie dwóch pacjentów.
Pacjent na początku był grzeczny
Nikt nie spodziewał się agresji z jego strony, gdyż pacjent w chwili przyjęcia zachowywał się spokojnie, a nawet jak określają świadkowie, grzecznie. Wiadomo, że jest znany policji. Był skazywany przez Sąd Rejonowy w Brzozowie i Sąd Okręgowy w Krośnie na podstawie ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii. Ma zastosowany przez Prokuraturę Okręgową w Krośnie dozór policyjny w innej sprawie.
Przebieg ataku odtworzono z monitoringu, gdyż na korytarzu jest zamontowana kamera. Nagranie zostało zabezpieczone przez policję. Zeznania złożyli też poszkodowani. Nie wiadomo czym była spowodowana agresja. Jak wyjaśnia prokurator Marcin Bobola z Prokuratury Rejonowej w Brzozowie, będzie to wyjaśniane w toku postępowania.
Bił pacjentów prętem po głowach
Pacjent posłużył się metalową częścią stojaka na kroplówki. W pierwszej kolejności zaatakował dwóch mężczyzn leżących razem z nim w sali izby przyjęć. Dwaj mężczyźni zostali dotkliwie pobici, gdyż sprawca uderzał ich metalowym prętem po głowach i w okolice klatki piersiowej. Wiadomo, że naruszenie czynności narządów ciała lub rozstrój zdrowia u pobitych mężczyzn będzie trwało dłużej niż 7 dni.
Po wyładowaniu agresji na pacjentach, 30-latek na korytarzu zaatakował personel medyczny. Najpierw chwycił jedną z pielęgniarek, ciągnąc ją za włosy przez cały korytarz. Pozostałe pielęgniarki próbowały go obezwładnić, ale napastnik okładał je tym samym prętem, którym pobił chorych mężczyzn. Jeden będący na „chodzie” pacjent próbował przyjść im z pomocą, ale wreszcie kobiety odebrały agresorowi pręt. Stopień uszczerbku na zdrowiu pielęgniarek będzie dopiero ustalany.
Sprawcy grozi do 10 lat więzienia
Mężczyzna zbiegł, ale w tym samym dniu został zatrzymany przez policję. Jak dowiedzieliśmy się w Prokuraturze Rejonowej w Brzozowie postawiono mu zarzut naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariuszy przy użyciu niebezpiecznego narzędzia, gdyż tak zakwalifikowany atak na pielęgniarki, za co grozi wysoka kara od roku do 10 lat pozbawienia wolności. Podejrzany został tymczasowo aresztowany przez sąd na trzy miesiące.
Jak wyjaśnia Marcin Bobola, prokuratorzy są szczególnie wyczuleni na tego typu bulwersujące przypadki, gdyż są one objęte monitoringiem Prokuratury Krajowej, a prokuratorzy są zobowiązani każdorazowo składać dokładne sprawozdania z takich zdarzeń.
Nikt nie spodziewa się, że na SOR może dojść do ataku
Niestety liczba ataków na funkcjonariuszy rośnie, w tym na personel medyczny. Nie tak dawno został zaatakowany brzozowski ratownik medyczny. To bardzo niepokojące zjawisko, choć taki atak jak w Brzozowie zdaniem prokuratora Boboli, to wyjątkowy przypadek. Jak przeciwdziałać takim sytuacjom?
– Trudno sobie wyobrazić, by na każdym oddziale, czy na każdym „sorze” była ochrona – zauważa brzozowski prokurator. – Oddział ratunkowy to miejsce, gdzie udzielana jest pomoc i nikt nie spodziewa się, że może tam dojść do ataku. Nie spodziewał się go również personel brzozowskiej izby przyjęć, gdyż pacjent zachowywał się na początku spokojnie.
Dyrektor: Deklaruję pełne wsparcie
To samo pytanie postawiliśmy Tomaszowi Kondraciukowi, dyrektorowi Szpitala Specjalistycznego Podkarpackiego Ośrodka Onkologicznego w Brzozowie.
Dyrektor brzozowskiej lecznicy oglądał film z monitoringu.
– Jestem wstrząśnięty – przyznaje Tomasz Kondraciuk. – Deklaruję pełne wsparcie dla pracowników ze strony pracodawcy. Mam nadzieję, że panie pielęgniarki będą w stanie psychicznie wrócić do pracy na SOR.
Pielęgniarki przebywają obecnie na zwolnieniach lekarskich. Zdarzenie będzie zakwalifikowane jako wypadek w pracy.
Pan dyrektor potwierdza, że 30-latek, nagle, bez żadnych wcześniejszych symptomów, zaatakował dwóch pacjentów leżących w tej samej sali. Cała trójka przebywała w pomieszczeniu sama. Potem wyszedł na korytarz, gdzie wyładował agresję na pielęgniarkach.
– Nie da się takich sytuacji przewidzieć – uważa pan dyrektor. – Jestem już po spotkaniu z kierownictwem SOR. Jednym z rozważanych wariantów jest wprowadzenie ochrony, ale ochroniarz mógłby zareagować też dopiero po ataku. Wprowadzenie takiego rozwiązania jednak rozważamy.
Podniosły się już głosy, dlaczego pacjentowi nie założono pasów bezpieczeństwa?
– Nie możemy stosować środków przymusu w stosunku do pacjentów, dopóki zachowują się spokojnie – podkreśla dyrektor. – Można założyć pacjentowi np. pasy, ale dopiero wtedy gdy są do tego podstawy. Żadne środki bezpieczeństwa nie zabezpieczą jednak całkowicie personelu medycznego przed atakiem, gdyż do pacjenta trzeba podejść i zbadać go. Nie da się tego zrobić przez pancerną szybę.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS