„Nie umierajcie już nigdy za Warszawę. Róbcie wszystko, aby to piękne miasto rosło, nie umierało, abyśmy nie musieli wspominać sześćdziesięciu trzech dni chwały, ale raczej sześćset trzydzieści lat pokoju i prosperity” – napisał na Facebooku prof. Marcin Matczak, występujący w tym wpisie głównie jako ojciec rapera „Maty”. Czy prawnik na pewno zrozumiał, dlaczego Powstanie wybuchło?
CZYTAJ RÓWNIEŻ: TYLKO U NAS. Płk Kazimierz Klimczak ps. Szron, najstarszy żyjący Powstaniec: „Zapłaciłem swoją krwią, ale ta krew nie poszła na marne”
Matczak: Nie umierajcie za Warszawę!
Na łamach „Gazety Wyborczej” ukazał się przedpremierowy fragment książki „Jak wychować rapera”. Przy okazji rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego prof. Marcin Matczak postanowił przekonywać, „dlaczego wspólnota na poziomie narodowym i patriotyzm śmierci są niebezpieczne i szkodliwe dla naszych dzieci” (sic!).
Pamiętacie instalację wokół pomnika Małego Powstańca? Dmuchane basen i zjeżdzalnię? Nie ma lepszego sposobu, aby pokazać, że naszym fundamentalnym zadaniem jako rodziców, ludzi i przywódców jest to, aby nasze dzieci już zawsze mogły się po prostu bawić, a nie umierać za ojczyznę
— czytamy we wpisie na Facebooku, w którym Matczak niejako „streścił” fragment opublikowany w „GW”.
Dlatego szlag mnie trafia, kiedy słyszę propagandę zachwalającą patriotyzm umierania. Nie będziemy militarną potęgą, ale możemy być potęgą intelektualną i bronić się siłą sojuszy. Ich tworzenie wymaga rozmowy, nie wojny. Dlatego potrzebujemy u władzy silnych mężczyzn i kobiet, którzy potrafią szukać aliansów, przewidywać zagrożenia i pokojowo im zapobiegać, a nie ludzi słabych, którzy skrytykowani obrażają się jak Wódz z „Profesorka Nerwosolka”. Potrzebujemy wykształconych ludzi, którzy są przekonujący w językach innych niż polski,nie zmiany ustawy o dyplomacji, pozwalającej być dyplomatą osobie nieznającej języków obcych. Co ten dyplomata będzie robił?
— napisał prawnik.
Na koniec padają dość zaskakujące słowa.
Nie umierajcie już nigdy za Warszawę. Róbcie wszystko, aby to piękne miasto rosło, nie umierało, abyśmy nie musieli wspominać sześćdziesięciu trzech dni chwały, ale raczej sześćset trzydzieści lat pokoju i prosperity. Nie umierajcie za Warszawę! Żyjcie dla niej i w niej, idźcie na Schodki. Tam jest pięknie i dobrze, nie ma patriotyzmu śmierci, jest życie, orkiestra dęta, rzeka i przyjaciele. I tak powinno być zawsze, choć nie zawsze tak było.
„Zapomniał kto był napastnikiem”
Czy prof. Matczak na pewno pamięta, że to nie Polska wywołała wojnę? A wobec szaleństwa dyktatora Niemiec, to Zachód pierwszy pokazał białą flagę? A Powstanie Warszawskie było też odpowiedzią na brutalne i nieludzkie bestialstwa dokonywane przez Niemców?
Słowa prof. Matczaka skomentował Maciej Świrski z Reduty Dobrego Imienia. Napis na przedstawionym pomniku brzmi: „Zginęła cała wieś – 58 osób, 18 dzieci, wrzucono żywcem do dołu”.
A propos śmierci dzieci. Jasionowo nie daleko Lipska tuż obok dzisiejszej granicy białoruskiej. Na Podlasiu. P. Matczak zapomnial kto był napastnikiem. Wsi nie odbudowano. Została postawiona tylko kaplica w miejscu kaźni.
olnk/Facebook/wyborcza.pl/Twitter
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS