Jest sobie rodzina o jakimś tam nazwisku (w sumie nie wiem, czy ono pada, zresztą nie ma to znaczenia). Jedzie na luksusowe wakacje na pewną wyspę, gdzie ma odpocząć i nabrać perspektywy. Któregoś dnia urlopu przychodzi do nich kierownik hotelu i mówi, że mogą pojechać na niedostępną, piękną plażę. Zgadzają się i trafiają tam razem z kilkoma innymi gośćmi. Na miejscu zaczną dziać się bardzo dziwne rzeczy.
Old (2021) – recenzja filmu (UIP). Chwilo trwaj…
Och, M. Night, mój stary druhu, kiedyś to były czasy. Potrafiłeś nakręcić znakomity Szósty zmysł, chociaż był to film na raz, bo przy drugim podejściu wyraźnie widać, jak większość rzeczy nie ma tam sensu. Potem był też bardzo dobry Niezniszczalny. Szybko jednak popadłeś w samo zachwyt i już od Znaków zaczął się twój zjazd wpierw ku średniakom, a później totalnym koszmarom, jak Zdarzenie, Ostatni władca wiatru, czy 1000 lat po Ziemi. Owszem, na chwilę się polepszyłeś, Split i Glass były niezłe, zwłaszcza jak na ciebie, ale cóż, nic nie trwa wiecznie, dobra passa musiała się skończyć, czego efektem Old. Jakim cudem wciąż znajdujesz finansowanie swojej twórczości, pozostaje dla mnie wielką zagadką.
Po tym wstępie możecie się już chyba domyślić, czego spodziewać się po filmie Old. Zresztą, M. Night Shyamalan ma to do siebie, że ma swoich zagorzałych fanów i wtedy nic, co bym napisał nie zmieni ich postrzegania jego twórczości. Ci, którzy patrzą na niego nieco krytyczniej, wiedzą, co zobaczą na wielkim ekranie. Cóż, Old jest po prostu fatalne, w zasadzie pod każdym względem. Shyamalan porywa się na tematy takie, jak przemijanie czasu, docenianie tego, co się ma, „chwytanie dnia” i tego typu rzeczy, ale mówi o tym w sposób tak banalny, że aż zęby bolą. W sumie teraz przyszło mi do głowy, że Shyamalan jest takim Paulo Coelho kinematografii.
Nawet trudno byłoby powiedzieć, że fabuła Old jest tak po prostu absurdalna, bo wtedy nie wiem, jakich słów miałbym użyć na opisanie kilku scen, które wybijają się spośród innych swoim idiotyzmem. Inne z kolei są tak złe, że aż zabawne, ledwo powstrzymywałem się, by nie wybuchnąć śmiechem na całą salę. Są i inne mankamenty – po pierwsze, część rzeczy można uznać za rasistowskie, po drugie zakończenie jest nie tylko kretyńskie, ale też w kontekście tego, co dzieje się ostatnimi czasy na świecie zwyczajnie szkodliwe. To może chociaż jest tu jakieś napięcie, albo cokolwiek intrygującego? Nie. <- jest to kropka dużej niechęci.
Old (2021) – recenzja filmu (UIP). …Filmie kończ się
Po raz kolejny w filmie M. Night Shyamalana (serio, kto mu na to pozwala?!) beznadziejne są również postacie. Nie ma tu chociażby jednej ciekawej osoby, której można by jakkolwiek kibicować. Ba, jeśli już za coś trzymałem kciuki, to żeby wszyscy jak najszybciej umarli i film się skończył. Aktorki i aktorzy są fatalni, sztuczni i drewniani. Nie zawsze jest to ich wina, po prostu Shyamalan nie umie reżyserować. Do tego dostają do wypowiadania w większości niesamowicie durne dialogi, które nie zawsze nawet tworzą jakąkolwiek rozmowę. W tym sensie, że jedna postać coś mówi, a druga odpowiada czymś zupełnie z tym nie związanym.
Czy można za coś pochwalić Old? W sumie nie wiem. Powiedzmy, że ze dwa, trzy razy poszczególne postacie zachowują się tu w miarę rozsądnie lub przynajmniej zadają takie pytania. Przez jakieś dwie trzecie jest tu też niezłe tempo, ale potem wszystko to razem zaczyna być coraz bardziej męczące. Trochę trudno jest się skupić na czymś innym, niż chichotanie z głupot i złych scen oraz rozkładanie na czynniki pierwsze, jak bardzo to wszystko jest absurdalne. Jeden z bohaterów w którymś momencie pyta – czy to ma jakikolwiek sens? No więc nie ma. Tak samo, jak oglądanie tego filmu.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS