Oskarżenia o plagiat, nieścisłości w życiorysie, nierealne żądania. Annalena Baerbock miała być następnym kanclerzem Niemiec. Zamiast tego stała się obciążeniem dla Zielonych, których kampania nie może ruszyć z miejsca.
Wystarczył jeden komentarz w lewicowym dzienniku „TAZ”, by rozpętać debatę nad losem Annaleny Baerbock w niemieckich mediach. Kandydatka Zielonych na kanclerza – sugeruje gazeta – nie jest w stanie sprostać wymogom kampanii wyborczej. Może lepiej by było, gdyby się wycofała i zrobiła miejsce dla bardziej kompetentnego polityka? Mógłby to być choćby Robert Habeck, który wraz z nią kieruje partią. Zanim nie będzie za późno i nie będzie czego zbierać. Do września i wyborów do Bundestagu przecież już całkiem niedaleko. A poparcie dla Zielonych w sondażach wciąż…
Szanowny Czytelniku, możesz przeczytać cały artykuł
– wystarczy, że dołączysz do subskrybentów Sieci Przyjaciół.Jeżeli masz wykupiony dostęp do Sieci Przyjaciół zaloguj się na swoje Konto Czytelnika
Wybierz subskrypcję:
Przejdź na stronę ofertową
Wybierz cyfrową prenumeratę tygodnika Sieci, a dodatkowo otrzymasz dostęp do magazynu wSieci Historii i do artykułów
na portalu wPolityce.pl.Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS