A A+ A++

Konsekwencją obniżek PIT dla części społeczeństwa miał być również spadek dochodów samorządów, do których trafia znacząca część wpływów z PIT (np. w przypadku gmin to 39 proc.). Oczywiście rząd dostrzega ten problem i planuje mu zaradzić dofinansowując samorządowe inwestycje. Rzecz w tym, że od ponad roku możemy obserwować, jak te pieniądze są dzielone. Raporty prof. Jarosława Flisa i Pawła Swianiewicza dla Fundacji Batorego wyraźnie wskazują, że tam gdzie rządzi PiS pieniędzy (w przeliczeniu na mieszkańca) płynie nawet pięć razy więcej niż tam, gdzie rządzi opozycja.

Tuż po prezentacji Polskiego Ładu rozpoczęła się wielka narodowa dyskusja, kto właściwie jest klasą średnią? Bo wedle założeń rządzącej partii to właśnie ona (wraz z ewidentnymi bogaczami) miała się sprawiedliwie podzielić z resztą społeczeństwa (gdzie przeważają wyborcy PiS). Dochodziło do naprawdę kuriozalnych wypowiedzi, jak ta, w której premier, multimilioner (nawet po przepisaniu znacznej części majątku na żonę), gardłował, że bogaci chodzą po wspólnych chodnikach i jeżdżą wspólnymi drogami, na które właściwie się nie składają. Albo ta, w której wiceminister finansów, tuż przed skokiem na dobrze płatną posadę w Radzie Dyrektorów Europejskiego Banku Inwestycyjnego, przekonywał, że klasa średnia zaczyna się od 4 tys. zł brutto miesięcznie. To jakieś 2,9 zł na rękę. Czyli prawie tyle, ile wiceminister dostanie za jeden dzień pobytu w Luksemburgu na posiedzeniu Rady.

Jest pierwszy projekt ustawy

To wszystko już za nami. Po ponad dwóch miesiącach poza slajdami z prezentacji wreszcie możemy się zapoznać z projektem ustawy, która ma wprowadzić Polski Ład. Oczywiście na początek (i zapewne koniec) dostaliśmy projekt zmian w podatkach. Bo o nie przede wszystkim chodzi.

Kwota wolna od podatku ma wzrosnąć do 30 tys. zł, drugi próg podatkowy do 120 tys. zł. To plusy. Minusy są takie, że składka zdrowotna stanie się nowym para-podatkiem, bo nie będzie można jej już odliczać od PIT.

Jak przekonuje Ministerstwo Finansów, jeśli zarabiamy do 5,7 zł brutto miesięcznie, zyskamy na zmianach nawet 30 tys. zł rocznie. Gorzej, gdy nie daj boże wyskoczymy ponad ten próg. Gdyby projekt przeszedł w wersji pierwotnej, już powyżej tej kwoty zaczęlibyśmy płacić więcej niż teraz. Ale z uwagi na sprzeciw jednego z koalicjantów – Jarosława Gowina – do projektu trzeba było wprowadzić specjalną „ulgę dla klasy średniej”. Dzięki niej ci, którzy zarabiają między 5,7 tys. a 11 tys. zł brutto nie stracą, ale i nie zyskają. Co ciekawe, powyżej 12,8 tys. zł brutto miesięcznie zaczyna się wąski przedział tych, którzy nieco na zmianach zyskają. Ale kończy się on na 15,5 tys. zł miesięcznie.

Co oznacza Polski Ład?


Co oznacza Polski Ład?

Fot.: Newsweek

Co oznacza Polski Ład?


Co oznacza Polski Ład?

Fot.: Newsweek

Polski Ład? Dramat drobnych przedsiębiorców

Najgorzej wyjdą na tych zmianach drobni przedsiębiorcy. Zamiast ryczałtowej składki zdrowotnej będą płacić składkę proporcjonalnie do dochodu. Oni także nie będą mogli odliczyć jej od podatku. No i w przeciwieństwie do podatników na etatach, nie mogą liczyć na kwotę wolną. Konfederacja Lewiatan wyliczyła, że np. samozatrudniony, zarabiający 15 tys. zł miesięcznie i rozliczający się według stawki liniowej 19 proc., po zamianach zapłaci nie 2850 zł lecz 4200 zł podatku. Do tego trzeba doliczyć jeszcze składki na ZUS (1457 zł). Rocznie obciążenie takiego przedsiębiorcy wzrośnie o 16,2 tys. zł. Czyli traci mniej więcej przychód z jednego miesiąca. Pytanie co na to Jarosław Gowin i jego posłowie, którzy nie raz zapowiadali, że będą starali się o jakieś ulgi dla przedsiębiorców.

Ale przedsiębiorcy i zamożniejsi ludzie to nie jedyni, którzy stracą na zmianach w Polskim Ładzie. Z zestawień dołączonych do projektu ustawy wynika, że samorządy będą musiały pożegnać się z wpływami ok. 13,5 mld zł rocznie. Do 2031 r. zbierze się tego ponad 132 mld zł.

Inną ciekawostką z oceny skutków tej ustawy jest koszt dostosowania systemów informatycznych ZUS i Ministerstwie Finansów. W ciągu 10 lat wyceniono je na drobne 400 mln zł. Powtórzmy: 400 mln zł na to, żeby w nowy sposób przeliczać podatki i składki na ubezpieczenia społeczne.

Po co nam to wszystko? Na zmianach w liczeniu składek ma zyskać NFZ. Ale jak na skalę zamachu, zyski będą przeciętne. Z oceny skutków regulacji wynika, że NFZ ma dostać co roku więcej o 11-12 mld zł. Dużo? Między rokiem 2020 i 2021 ten wzrost wyniósł ok. 7,5 mld zł. To efekt m.in. ciągłego wzrostu płac, od których przecież liczona jest składka zdrowotna.

Polski Ład. Czy znajdzie się większość?

Pytanie czy program uda się przeforsować, bo sejmowa większość PiS bez Gowina jest dość chwiejna. A czas ucieka: niekorzystne dla podatników zmiany trzeba wprowadzić do końca listopada (to efekt jednego z wyroków prawdziwego Trybunału Konstytucyjnego sprzed lat).

Gdyby PiS udało się wprowadzić te zmiany w życie, nie będzie już miał lepszego momentu na kampanię wyborczą. Twardemu elektoratowi można sprzedawać bajki, ile to zyskają na zmianach (choć za chwilę zapłacą przecież więcej np. za usługi u przedsiębiorców, którym PiS dokręci śrubę). A ci, którzy Polski Ład będą finansować, i tak na PiS nie zagłosują.

W maju dr Maciej Bukowski, prezes WiseEuropa tak oceniał na gorąco propozycje z Polskiego Ładu: „To jest wizja centralistyczna, gdzie rząd jest imperatorem, który dzieli i rządzi, który daje, bądź nie daje pieniędzy samorządom, przedsiębiorcom, obywatelom. A przede wszystkim decyduje o celu ich wydawania (…) Mam też wrażenie, że Polski Ład chce narzucić wiele konkretnych rozwiązań, zamiast stawiać cele do osiągnięcia a sposób rozwiązania pozostawić inicjatywie ludzkiej.”

I właśnie duszenie przedsiębiorczości i inicjatywy będzie największą szkodą, jaką wyrządzi gospodarce PiS-owski program.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułCiąg dalszy problemów portalu Insider. Rosyjska policja prowadzi rewizję u redaktora naczelnego
Następny artykuł“A ta żartu nie rozumie”. Celebryci pokłócili się o szczepionki przeciw COVID-19