Mecz miał się rozpocząć o godzinie 9:25, ale został opóźniony ze względu na pięciosetowe starcie Argentyny i Francji. Spotkanie biało-czerwonych rozpoczęło się o 10:16.
Polscy kibice mieli powody do radości jeszcze przed pierwszym gwizdkiem spotkania, bo okazało się, że stan zdrowia Michała Kubiaka jest lepszy i kapitan został desygnowany do gry od pierwszej akcji. Zmian w składzie było więcej. Trener Vital Heynen chciał dać odpocząć Bartoszowi Kurkowi i Wilfredo Leonowi, dlatego w pierwszej szóstce pojawili się Łukasz Kaczmarek i Kamil Semeniuk.
Podobnie jak w poprzednich spotkaniach, biało-czerwoni na początku meczu mieli problem z dokładnością zagrań. Nerwowość udało się jednak szybko opanować. Po ataku po przekątnej Michała Kubiaka mieliśmy trzypunktową przewagę (9:6). Kolejne akcje przebiegały pod dyktando biało-czerwonych. Fabian Drzyzga często posyłał piłki do środkowych, a Mateusz Bieniek i Jakub Kochanowski wykorzystywali swoje szanse w ofensywie (16:10). Polacy jeszcze powiększyli prowadzenie przy zagrywkach Semeniuka i bez problemu wygrali seta (25:16).
Doskonale rozpoczęła się dla naszych zawodników druga odsłona. Zdobywaliśmy punkty z zagrywki, czy z uderzeń w drugiej linii i utrzymywaliśmy przewagę (11:5). Pojedyncze skuteczne ataki Fayoli czy Willnera nie były w stanie zmienić obrazu gry – nasi rywale popełniali zbyt dużo błędów, żeby nam zagrozić. Coraz lepiej na boisku wyglądał Michał Kubiak. Nasz kapitan mocno pracował w defensywie, a w ofensywie potrafił zaskoczyć Wenezuelczyków kiwkami. Na lidera wyrósł Matusz Bieniek. To po jego punktowym serwisie prowadziliśmy (21:10). Partię zakończył blokiem nasz drugi środkowy – Jakub Kochanowski (25:13).
Mimo wysokiej porażki w dwóch odsłonach Wenezuelczycy nie zamierzali się poddawać. Po tym jak Valencia zatrzymał Kochanowskiego, a Willner zaserwował asa, rywale wypracowali przewagę (4:2). Z każdą akcją nasi rywale się rozkręcali – bez problemu obijali nasz blok. Po dobrym ataku Fayoli strata Polaków była już spora (10:14). Sytuacja zaczęła wyglądać jeszcze gorzej, gdy biało-czerwoni popełnili kilka błędów własnych (11:16). Nie potrafiliśmy przełamać rywali, a Wenezuelczycy wykorzystywali swoje kontry i doprowadzili korzystny wynik do końca (18:25).
Od początku trzeciej odsłony zobaczyliśmy na boisku Bartosza Kurka, który zastąpił mało efektywnego Łukasza Kaczmarka. To był impuls, który pomógł Polakom wrócić do lepszej gry. Do repertuaru naszych zagrań wróciły ataki ze środka i drugiej linii, co pozwoliło “odskoczyć” od rywali (11:7). Dobrze na boisku radził sobie Semeniuk. As przyjmującego i dwa precyzyjne ataki z szóstej dały przyczyniły się do powiększenia przewagi polskiego zespołu (18:8). W decydującej fazie spotkania na boisko wszedł Grzegorz Łomacz. Prawdopodobnie Fabian Drzyzga miał kłopoty zdrowotne. Polacy utrzymali koncentrację i po asie Kamila Semeniuka zakończyli spotkanie (25:15).
Reprezentację Polski czekają jeszcze dwa spotkania w fazie grupowej. Poniżej harmonogram startów biało-czerwonych:
- Polska – Japonia (piątek, 30 lipca, 7.20),
- Polska – Kanada (niedziela, 1 sierpnia, 2.00)
SPRAWDŹ! Igrzyska olimpijskie Tokio 2020: Śledzimy starty Polaków [NA ŻYWO]
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS