A A+ A++

Małgorzata Pskit, nauczycielka z Łodzi, planuje wakacje w Chorwacji. – W jedną stronę lecimy samolotem. Dowiedziałam się, że musimy zrobić test na koronawirusa. Chyba że jesteśmy ozdrowieńcami albo się zaszczepiliśmy. Wtedy można wygenerować z konta pacjenta certyfikat i dzięki temu uniknąć robienia testu – mówi. – Ja i mój partner jako ozdrowieńcy byliśmy przekonani, że ta zasada nas dotyczy.

Ozdrowieńcy czy nie? 

Pani Małgorzata zachorowała w czasie Wielkanocy. – Zaczęłam się gorzej czuć, mój partner też. Nie czuliśmy się bardzo źle, ale w związku z tym, że pracujemy z dziećmi, postanowiliśmy zrobić sobie test na COVID-19. Żeby było szybciej i sprawniej, żeby nie trzeba było brać skierowania od lekarza rodzinnego, czekać na wynik, zdecydowaliśmy się na wykonanie testu prywatnie w laboratorium szpitala WAM. Uznaliśmy, że wolimy zapłacić i mieć wynik jak najszybciej. Rzeczywiście, jeszcze tego samego dnia dostaliśmy z sanepidu telefon, że wynik jest pozytywny. Zostaliśmy objęci przymusową izolacją.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułTybet. Naukowcy znaleźli wirusy sprzed 15 tys. lat. Na himalajskim lodowcu
Następny artykułCzęstochowskie Informacje.: „Lekarstwo na koronawirusa” – cykl dokumentalny w ARTE.tv