A A+ A++

Rokowania co do komisji wynikały też z jej składu personalnego. Wszyscy jej członkowie to nominaci rządzącej partii oraz żarliwi katolicy. Pod wpływem nacisku biskupów w komisji nie znalazł się w też znany tropiciel pedofilów w sutannach oraz rzecznik pokrzywdzonych ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski. Jakby tego było mało, przewodniczący Kmieciak ma w swojej biografii epizod współpracy z fundamentalistyczną organizacją Ordo Iuris.

Jednak jeśli komuś się wydawało, że Błażej Kmieciak będzie kłaniał się biskupom, a kościelną pedofilia zajmie się powierzchownie, był w błędzie. Oto nieznany szerszej opinii społecznej konserwatywny inteligent urasta do rangi centralnej postaci – rzecznika pokrzywdzonych przez pedofilów w sutannach. Zna pokrzywdzonych, ma dla nich czas i coraz lepiej ich rozumie.

Raport ws. nadużyć

Jako wieloletni działacze na rzecz ofiar, jesteśmy pod wrażeniem liczącego 254 stron raportu pod tytułem „Pierwszy Raport Państwowej Komisji do spraw wyjaśniania przypadków czynności skierowanych przeciwko wolności seksualnej i obyczajności wobec małoletniego poniżej lat 15”. Sprawozdanie z niespełna roku trwającej działalności Komisji składa się z ośmiu części i okazuje się solidnie udokumentowane.

Na tle działalności podobnych komisji w innych krajach, działalność polskiej jest krótka i ograniczona (irlandzka opublikowała już cztery raporty, w Niemczech powstały na ten temat liczne publikacje, w Australii opublikowano już raport tzw. Komisji Królewskiej) – na razie sprowadzała się głównie do odbierania telefonów i analizowania przypadków nadużyć. Ale trzeba być wyrozumiałym. Komisja ma problemy w dotarciu do materiałów źródłowych. Biskupi odmówili jej wglądu w procesy prowadzone przez Kościół. Powołując się na rzekome przeszkody prawne duchowni unikają współpracy z komisją, albowiem doskonale zdają sobie sprawę z rzeczywistej skali tuszowania pedofilii w podległych im diecezjach. Gdyby kościół upublicznił swoje archiwa związane z nadużyciami seksualnymi, wielu biskupów miałoby dziś problem.

Pomimo tego po raport warto sięgnąć z kilku względów. Po pierwsze, to pierwsza rzetelna próba zdiagnozowania straszliwego przestępstwa, z którego skutkami zmagają się dziesiątki tysięcy dzieci na całym świecie. Po drugie, dokument opatrzony został przypisami i stosowną bibliografią, które pozwalają zweryfikować jego zawartość (i jedno, i drugie można uzupełniać, zapewne sama Komisja będzie to robić każdego roku).

Raport piętnuje kler oraz prokuraturę

Komisji przekazano znaczne środki na działalność. Jak donosiły media, pensja w komisji to dziś 12,6 tysiąca złotych plus dodatki. Do tego dochodzą mieszkania służbowe (dla osób spoza Warszawy) oraz służbowe samochody. Jednak jeśli uposażenie sprawi, że członkowie Komisji nie będą ulegali naciskom i korupcji to jest ono uzasadnione.

W raporcie głównie dostaje się klerowi oraz prokuraturze. Ten pierwszy, w wielu wypadkach wyjęty spod prawa, został potraktowany rzetelnie. Tej drugiej udowodniono nierzetelność w prowadzeniu wielu spraw.

O samych księżach raport pisze tak:

„Państwowa Komisja prowadzi 100 spraw, w których osoba duchowna została wskazana jako sprawca wykorzystywania seksualnego dziecka poniżej 15 roku życia”. Komisja również przypomina, że zwróciła się bezpośrednio do Watykanu o udostępnienie dokumentacji związanej z prowadzonym sprawami księży, co ma dowodzić jej niezależności.

To ważny odcinek walki z pedofilią. Okazuje się bowiem, że blisko 30 procent przypadków, którymi zajmuje się komisja, dotyczy osób duchownych. Dzięki raportowi prostackie komentarze, że więcej pedofilii jest wśród murarzy niż w środowisku duchownych, nie wytrzymują zderzenia z faktami. O ile w cechu murarskich nikt systemowo pedofilii nie tuszował, to w kościele takie sytuacje miały i ciągle mają miejsce.

W raporcie czytamy też o prokuraturze:

„Prokurator powinien przeprowadzić postępowanie dowodowe, wnikliwie ocenić płynące z niego wnioski i dopiero wtedy postanowić o dalszych czynnościach. W 12 sprawach Państwowa Komisja uznała, że decyzje prokuratora o odmowie wszczęcia śledztwa lub jego umorzeniu były przedwczesne lub nietrafne z uwagi na błędnie oceniony materiał dowodowy”. To ważna konstatacja. Prokuratura musi mieć świadomość, że ktoś patrzy jej na ręce.

Komisja postuluje: przestępstwa seksualne nie powinny się przedawniać

Ale jest jeszcze coś, co zasługuje na podkreślenie. Pojawił się postulat, który może zmienić radykalnie sytuację nieletnich ofiar nadużyć seksualnych. Przywołując eksperckie opinie, Komisja stwierdza, że do ujawnienia tego typu dochodzi często po wielu latach, czasem nawet po dziesięcioleciach. W świetle obowiązującego prawa nic nie da się już wtedy zrobić, bo zbrodnie ulegają przedawnieniu. Zdaniem komisji to powinno się zmienić.

Sprawa jest na tyle ważna, że pozwalamy sobie przywołać dłuższy fragment jej poświęcony:

„Projekt przewiduje zakaz przedawnienia przestępstw seksualnych popełnianych na szkodę małoletniego i zakaz zatarcia skazania w odniesieniu do wszystkich rodzajów kar. Zgodnie z obowiązującymi przepisami w przypadku przestępstw przeciwko wolności seksualnej i obyczajności popełnionych na szkodę małoletniego przedawnienie karalności przestępstwa nie może nastąpić przed ukończeniem przez niego 30 roku życia. W ocenie Państwowej Komisji regulacja ta w sposób niedostateczny zabezpiecza ofiary, ponieważ wiele z nich – z uwagi na traumatyczne przeżycia z dzieciństwa – podejmuje walkę o ukaranie sprawcy dopiero w życiu dorosłym, czasami nawet po kilkudziesięciu latach”.

Raport komisji sobie, życie sobie

Trzeba jednak pamiętać, że na razie działalności komisji oraz jej pełnemu dobrej woli raportowi przeczy samo życie. Bo oto wbrew oczywistym dowodom na krycie pedofilów w sutannach uniewinniony został Stanisław Dziwisz. A jego biskup pomocniczy Jan Szkodoń, na którym ciąży przestępstwo nadużyć seksualnych wobec nieletniej, został zwolniony z odpowiedzialności za pomocą bezwstydnej formuły „nierozważnych zachowań”.

Dopóki takie sytuacje będą miały miejsce, raport oraz działalność Komisji pozostaną martwą literą. Błażej Kmieciak zdaje się jednak rozumieć – i to dobrze o nim świadczy – że nadużyć w kościele nie da się już zagadać albo przeczekać. Dziesiątki świadectw pokrzywdzonych, ukazujące okrucieństwo kleru wobec dzieci i jego bezkarność, zbudowały zupełnie nową atmosferę, którą kościół, czy mu się to podoba czy nie, będzie musiał się zmierzyć. Błażej Kmieciak bardzo dobrze to rozumie.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPożar na Raduni w Masywie Ślęży. W akcji specjalistyczne samoloty
Następny artykułRadom zagrożony wścieklizną