A A+ A++

fot. Agnieszka Małgorzata Torba/rowery.org

“Nie wiedziałam, pomyliłam się”. Annemiek van Vleuten metę olimpijskiego wyścigu kobiet przecięła w poczuciu, że złoty medal wreszcie stał się jej udziałem. Kilka chwil później Holenderce powiedziano, że na metę wjechała jako druga.

“Srebro dla Van Vleuten po blamażu Holenderek w wyścigu elity kobiet”. Holenderska telewizja “NOS” nie przebierała w słowach w artykule opisującym rywalizację, którą przedstawicielki Holandii miały zdominować. Zamiast złota i dominacji jest srebrny medal olimpijski Annemiek van Vleuten. Dla Holandii “tylko” srebrny medal.

Kadra Holandii w finale wyścigu goniła pozostające na czele uciekinierki: Annę Plichtę i Omer Shapirę oraz Annę Kiesenhofer. Van Vleuten i spółka wiedziały o Polce i Izraelce, ale wobec braku łączności radiowej, nie doliczyły się Austriaczki. Ta na metę pędziła z dużą przewagą i zdobyła złoto.

Van Vleuten po ataku na torze Fuji Speedway zdołała oderwać się od rywalek i na mecie świętowała. Przez chwilę myślała, że wygrała.

Nie wiedziałam, pomyliłam się

– to pierwsze słowa, które przed kamerami rzuciła do masażysty reprezentacji narodowej.

Przed kamerami tłumaczyła, że na trasie nie miała jasnego obrazu sytuacji.

5 kilometrów przed metą Marianne Vos powiedziała mi, że nie jest pewna. Nie wiedziałyśmy, czy złapałyśmy wszystkie uciekinierki. Najpierw czułam się głupio, ale potem okazało się, że inne dziewczyny też były zdziwione. To bez znaczenia. Anna [van der Breggen] powiedziała mi, że różnica wynosiła 45 sekund, więc jechałyśmy tak, aby ją zniwelować. Myślałyśmy, że dogoniłyśmy wszystkie zawodniczki

– powiedziała stacji “NOS” srebrna medalistka.

137-kilometrowy wyścigu zaczął się spokojnie, ale z upływem kilometrów nie wyglądało na to, że kadra Holandii ma konkretny plan na zdobycie złota. Złożona tylko z gwiazd czteroosobowa kadra nie objęła prowadzenia w peletonie, a wobec sporego rozluźnienia na pierwszych kilometrach do ucieczki doskoczyć potrafiły przede wszystkim Austriaczka Anna Kiesenhofer oraz Polka Anna Plichta. Czołówka wprawdzie straciła kilka zawodniczek, ale na Doushi Road Kiesenhofer, Plichta i Izraelka Omer Shapira zaczęły z przewagą niemal 10 minut.

Praca kadry Niemiec nie zmniejszała przewagi, zaś pojawiające się pojedynczo na czele Holenderki nie wkładały sił w pościg. Van der Breggen w swoim stylu jechała jako ostatnia w peletonie, a Vos, Vollering i Van Vleuten pałętały się pojedynczo, co 70 kilometrów przed metą skończyło się niegroźną kraksą tej ostatniej.

Holenderce udało się wrócić do peletonu, a 66 kilometrów przed metą jej koleżanki rozpoczęły ataki. Z ruchów tych niewiele wyszło, aż niecały kilometr przed szczytem Doushi Road Van Vleuten spróbowała odjechać. Holenderki nikt nie ścigał i 38-latka zaczęła zbliżać się do uciekinierek. 45 kilometrów przed metą traciła do nich 5 minut i miała już minutę przewagi nad peletonem, który nie współpracował.

Akcja została jednak zakończona na zjeździe, dzięki pracy m.in. Lotte Kopecky i Katarzyny Niewiadomej. Kiesenhofer w tym punkcie jechała już sama, po ataku na Kagosaka Pass, a między nią a grupą faworytek zostały Plichta i Omer Shapira. Austriaczka miała ponad 4 minuty przewagi, a Holenderki, choć zabrały się do pracy i na 5 kilometrów przed metą złapały Polkę i Izraelkę, zdawały się pogodzone z walką o srebro.

Choć zawodniczki jechały bez komunikacji radiowej z samochodami, do której są przyzwyczajone, różnice pokazywały motocykle z tablicami. Jeden z nich widoczny był przed grupą faworytek na 17 kilometrów przed metą. Nie jest jasne, co widniało na tablicy.

To jedyny wyścig mistrzowski, w którym nie ma komunikacji i słuchawek. Cały wyścig był trochę niejasny. Można wracać do samochodu po informacje i tak robimy, ale nie w końcówce. Byłyśmy przekonane, że złapałyśmy wszystkie zawodniczki. Myślałyśmy, że jest dobrze, że możemy odrobić różnicę 1:35, którą widziałam na tablicy. Po tym jak dogoniłyśmy Polkę i Izraelkę myślałyśmy, że jedziemy po złoto. Okazało się, że to była strata do tej dwójki, nie do prowadzącej wyścig

– relacjonowała Anna van der Breggen w rozmowie z “NOS”.

Brytyjka Elizabeth Deignan w rozmowie z “BBC” powiedziała, że również nie wiedziała, że Kiesenhofer utrzymała się na czele. Co ciekawe, inne faworytki, w tym brązowa medalistka Elisa Longo Borghini i czwarta Lotte Kopecky, twierdziły na mecie, że wiedziały o obecności Austriaczki na czele.

Van Vleuten wspomniała również, że informacji masażystom stojącym przy trasie nie mogła przekazać selekcjonerka kadry. To z kolei miało by spowodowane kłopotami z zasięgiem. Liczenie uciekinierek na palcach zawiodło i jadące po złoto Holenderki nie doliczyły się prowadzącej Austriaczki.

Nie znam jej [Kiesenhofer]. Nie sądzę, że wszyscy ją zlekceważyli. Ale do jakiego stopnia można się pomylić, jeśli kogoś nie znasz? Taktyka była dobra, informacje nie

– powiedział Van der Breggen.

Van Vleuten medal olimpijski zdobyła pięć lat po kraksie na Igrzyskach Olimpijskich w Rio de Janeiro. Wtedy Holenderka zmierzała po złoto, ale upadła na zjeździe z kluczowej wspinaczki. O kolejny krążek powalczy w środę na trasie jazdy indywidualnej na czas. 

Jeśli znalazłeś w artykule błąd lub literówkę prosimy, daj nam o tym znać zaznaczając błędny fragment tekstu i używając skrótu klawiszy Ctrl+Enter.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKonkurs na “Najpiękniej Ukwiecone Miasto w Polsce” – “Plebiscyt Terra Flower 2021”
Następny artykuł“Pan bredzi”. Spięcie między politykami PiS i PO w telewizyjnym studiu