W referendum, którego zorganizowano na wchodzącej w skład Papui-Nowej Gwinei Wyspie Bougainville’a, aż 98 proc. mieszkańców opowiedziało się za niepodległością. To oznacza, że wyspiarski kraj będzie niebawem oficjalnie 198. państwem na świecie.
Z 206 tys. uprawnionych do głosowania udział w referendum wzięło 187 tys. osób, a 98 proc. z nich opowiedziało się za niepodległością. Mieszkańcy mieli do wyboru dwie opcje: niepodległość lub większa autonomia. Plebiscyt przebiegał w atmosferze święta; wokół lokali wyborczych gromadziły się tańczące tłumy. Jednak nie zawsze było tak radośnie.
Referendum zamyka przede wszystkim okres długotrwałej walki o niepodległość, która rozpoczęła się jeszcze w latach 80. ubiegłego wieku, gdy powstała Rewolucyjna Armia Bougainville (BRA), która w 1989 r. zażądała niepodległości wyspy. Walki między separatystami a wojskami rządowymi trwały do 1998 i kosztowały życie ok. 20 tys. osób.
Zawieszenie broi nastąpiło w 2001 r. po interwencji rządu Australii. Na podstawie zawartego wówczas porozumienia Wyspa Bougainville’a zyskała status autonomicznej prowincji Papui-Nowej Gwinei i prawo do własnych rządów w sprawach wewnętrznych.
W 2005 r. na wyspie odbyły się pierwsze wybory do autonomicznego parlamentu Bougainville, które wygrał opowiadający się za niepodległością Ludowy Kongres Bougainville. Pierwszym szefem autonomicznego rządu został przywódca Kongresu Joseph Kabui.
Nowo powstałe państwo będzie początkowo bardzo słabe gospodarczo, z kiepskim systemem edukacji i ochrony zdrowia. Wiele do życzenia pozostawiają też administracja czy wojsko. Władze upatrują największych zysków ze sprzedaży złóż miedzi i złota.
Zobacz też: Korea Północna. Zdarzały się “incydenty z udziałem Polaków”. MSZ ostrzega
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS